Konkurs „Najlepszy Dyplom ARCHITEKTURA”
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Igrzyska architektonicznej jakości – kolejna runda. Z Maciejem Jakubem Zawadzkim rozmawia Ania Diduch

02 maja '22


Ania: Architekt nie jest już dziś demiurgiem. Jak można go precyzyjniej nazwać? Czy to project manager, lider, team-player, psycholog-terapeuta? 

Maciej Jakub: W Polsce musimy określać, czy architekt jest kreatywny czy komercyjny. Za granicą jest to oczywiste, że architekt jest kreatywny. Od project managementu są specjalne firmy. Projekty wykonawcze w niektórych krajach, jak we Francji, w ogóle nie istnieją albo robi je dla siebie firma wykonawcza. W innych miejscach, jak w Czechach, architekt jest od wizji, pomysłu, a projekt budowlany robi firma techniczna. Do końca oczywiście pod nadzorem architekta głównego — lead'a. Nie chodzi o to, by odpuszczać temat, ale by każdy zajął się tym, co potrafi najlepiej. Dla wielu naszych krajan jest to szokujące, ale gdy kolejny duży deweloper zakłada swój dział architektoniczny liczący pięćdziesiąt–sześćdziesiąt osób to nie po to tylko, by sprawdzać prace innych samodzielnych biur projektowych, ale by robić własne projekty budowlane jako dzieła pokrewne pod nadzorem lead architekta właśnie. W takim układzie niby jesteśmy nadal generalnym projektantem, ale też pracujemy jako prawdziwy team-player.

Architekt-urbanista powinien być po części socjologiem, psychologiem. Sam oczywiście nie będzie miał takiej wiedzy i przygotowania jak profesjonaliści w tych zawodach, dlatego powinien się nimi otaczać i korzystać z ich usług.

Nie powinien natomiast być „załatwiaczem”, kimś, kto potrafi poruszać się w mętnej wodzie dla swojego klienta: gwarantować otrzymanie decyzji urzędowych czy też mieć na nie jakiś wpływ. Tak jak lekarze czy prawnicy, jesteśmy zawodem zaufania publicznego i nie możemy być kombinatorami. Trzeba wrócić do poprzedniego kanonu twórcy i piękna.

produkcja żywności w mieście; szklarnie z uprawą zdrowej żywności w parku biurowym na Mokotowie w Warszawie

proj.: © studio MJZ


Ania: Pracuje Pan w środowisku międzynarodowym. Jak można wypunktować różnice między kondycją polskiego architekta a projektanta w innych krajach Unii Europejskiej lub Stanach Zjednoczonych? Wiadomo, że sprowadzi się to do uogólnień, ale gdyby mógł Pan zarysować te różnice. 

Maciej Jakub: Za granicą byłoby nie do przyjęcia kopiowanie i powtórne realizowanie istniejących w innym kraju oryginalnych budynków. Nie znajdziemy w innych miejscach w Europie kawałka Monterrey z Meksyku, holenderskiego Rotterdamu czy francuskiego Strasburga. A my to wszystko mamy w Warszawie, Katowicach czy Wrocławiu.

Nie zawsze moim zdaniem jest to celowe kopiowanie jeden do jednego. Często wynika z braku czasu na research w biurach. Inspiracja znaleziona w internecie staje się dziełem oryginalnym. Wszystko dlatego, że na pierwszy etap projektu, czyli koncepcję, nie poświęca się wystarczająco dużo czasu albo robi się ją za darmo. Zgranie pomysłu też nic nie kosztuje i wszystko się jakoś dopina. Moim zdaniem jednak nie dla jakości miasta.


Ania: A wracając do zawodu architekta, czy można dostrzec różnice w kondycji w zależności od obszaru działania? Czy na przykład lepiej mają się projektanci przestrzeni publicznych od tych, którzy tworzą dla prywatnych klientów?

Maciej Jakub: Z wyboru nie startujemy w konkursach na obiekty publiczne, bo warunki w nich są nie do przyjęcia. Ostatni mój kontakt z administracją państwową jako stroną zamawiającą czy klientem miał miejsce bardzo dawno temu. Wygraliśmy wtedy konkurs na wieżę kontroli lotów na lotnisku w Łodzi, a takim organem była Państwowa Agencja Żeglugi Powietrznej. Sam proces to była droga przez mękę. W przeciwieństwie do współpracy z prywatnymi klientami jest on bardzo długi i niepotrzebnie rozwleczony w czasie. Podobnie jak płatności za zrealizowane projekty. Są one jednak pewne i architekt nie musi się zajmować działalnością windykacyjną, jak to często bywa w sektorze prywatnym. 

budynek zaprojektowany w VR z wystawą w AR; Centrum Nauki i Technologii w Opolu nagrodzone German Design Award 2020

proj.: © studio MJZ


Ania: Czy korzysta Pan z jakichś narzędzi służących do samorozwoju (np. medytacja czy inne aktywności)? Pytam o narzędzia, które wzmacniają psychicznie i zwiększają wydajność umysłową. A także: czy uważa Pan, że architekt powinien obowiązkowo dbać o równowagę między umysłem a ciałem? Tak jak w architekturze bierze się pod uwagę wskaźniki pragmatyczne oraz te bardziej abstrakcyjne.

Maciej Jakub: Oprócz boksu uprawiałem aikido, judo, krav magę, capoeirę, ale i tai-chi, jest bardzo uspokajające. Zaczynam dzień od kawy i „czesania grzywy konia”. Teraz tych technik medytacyjnych uczymy się z sześcioletnią córką. Mój ojciec zawsze mawiał, że nie trzeba być koniecznie najlepszym w jednej dyscyplinie sportowej, ale by spróbować każdej, jakiej można w życiu. 


Ania: Jak na kondycję zawodu wpływa wewnętrzna organizacja biur architektonicznych?

Maciej Jakub: Problemem w Polsce nie jest brak organizacji biur projektowych, stworzenia hierarchii czy porzucenia jej. Brakuje działów biznesowych z prawdziwego zdarzenia. W idealnych warunkach są to części biur, które zatrudniają specjalistów od biznesu, marketingu i PR-u. Zarządy nie powinny wykonywać ich zadań. Wtedy może nasze środowisko nie byłoby postrzegane jako słabe i jako strona, z którą nie należy się liczyć w świecie finansjery. Pracowałem kiedyś zagranicą w takim business-development team i chciałbym móc to powtórzyć w warunkach krajowych.

zmiana programu w przestrzeni miasta; przemiana parkingu na park na Mokotowie w Warszawie

proj.: © studio MJZ


Ania: Czy cyfryzacja ułatwia pracę architektom, czy wyczerpuje ich baterie i obniża jakość projektów? Czy widzi Pan siebie projektującego w środowisku AR i VR w metaversie? 

Maciej Jakub: Już to robimy. Stworzyliśmy obiekt centrum naukowego w VR, który ma wystawę w AR. Za innowacyjny pomysł obiektu istniejącego w drugim wymiarze dostaliśmy nagrodę German Design Award 2020.

Metaverse brzmi abstrakcyjnie, ale dla nas może mieć praktyczne zastosowanie — stworzyliśmy na silniku gry komputerowej „Unreal” cyfrową kopię części Warszawy. Jest ona w pełni interaktywna. Wprowadziliśmy życie do i wokół budynków. Mamy pieszych z własnym AI czy kierowców poruszających się po mieście. Wygląda to jak dobra gra, a może służyć na przykład do prezentacji mieszkańcom istotnych danych czy symulacji rozwoju metropolii.

Czekam na dalszy rozwój machine-learning i AI w optymalizacji projektów budowlanych i wykonawczych. BIM jest dla mnie nadal zbyt toporny.


Ania: W jednym z wywiadów, dla naszego magazynu zresztą, powiedział Pan: „architektura przez biznes oraz biznes przez architekturę”. Jakie dziedziny biznesu i ekonomii będą potrzebować nowej architektury w perspektywie najbliższych pięciu i dziesięciu lat? Jakie zobaczymy zmiany w pejzażu?

Maciej Jakub: Ze względu na coraz to nowe kryzysy i zagrożenia, a także zmieniającą się bardzo szybko koniunkturę, wzrośnie zapotrzebowanie na projektowanie adaptowalnych obiektów. Normą będzie hotel, który łatwo zamienimy na biuro. Biura, które staną się PRS-em, czyli mieszkaniem na krótkoterminowy wynajem.

Będziemy obserwowali rozwój technologii na obszarach rolniczych, która następnie będzie przeszczepiana do miast, by tam walczyć z niedoborem jedzenia. Brzmi to jak jakaś daleka utopijna wizja, ale staliśmy się ekspertami agencji ONZ FAO z siedzibą w Rzymie, która zajmuje się wyżywieniem i rolnictwem na świecie. Potwierdziła ona, że te problemy nie są odległe, bo już występują w dużych aglomeracjach, między innymi w Chinach. Za jakiś czas w rezultacie zmian i zakłóceń łańcucha dostaw może wystąpić również w Europie.


Ania: Edukacja architektów zapewne nie nadąża za zmianami rynkowymi i nowymi potrzebami tego zawodu. Ale może jest coś w obszarze treningu projektantów, co można zastosować, żeby w prosty sposób stymulować tę lepszą kondycję zawodu. 

Maciej Jakub: Nie ma prostych rozwiązań. Jest szkoła i nauka. Najlepiej oparta na wiedzy praktycznej, a nie przeterminowanych teoriach. Chcemy wkrótce poważnie zająć się edukacją w tym zakresie.


Ania: Dziękuję za rozmowę.

rozmawiała: Ania DIDUCH

Głos został już oddany

Stojące i wiszące kotły kondensacyjne dużej mocy
SPACE Designer
INSPIRACJE