W malowniczym Konstancinie-Jeziornie, pełnym zieleni i zabytkowej architektury już niebawem może powstać nowe osiedle. Osiedle na 10 tysięcy mieszkańców, co proporcjonalnie stanowi ponad połowę obecnych mieszkańców. Inwestor przedstawił już plany budowy, ale burmistrz szykuje się na walkę.
osiedle bez proporcji do miasta
Dla tych, którzy w Konstancicie-Jeziorna odnaleźli spokój, perspektywa nagłego, niemalże dwukrotnego powiększenia się liczby mieszkańców, bez ogólnego planowania przestrzeni... Brzmi jak koszmar. Ale niestety szanse na to, że miasto-ogród, Konstancin-Jeziorna stanie się drugim Miasteczkiem Wilanów, są na dzień dzisiejszy całkiem spore.
Potwierdzam, jesteśmy w trakcie zakupu terenów dawnej papierni w Konstancinie-Jeziornie. Jest za wcześnie, by mówić o naszych planach. Ale to grunt z ogromnym potencjałem, przymierzamy tutaj takie miasto w mieście – odpowiada Gazecie Wyborczej Władysław Grochowski, prezes i właściciel firmy Arche.
Co to tak naprawdę oznacza? Czy możliwe jest zbudowanie osiedla, które nie tylko zburzy krajobraz, ale i całą strukturę i charakter miasta?
cenne tereny zabytkowego zakładu
Firma Arche, znana przede wszystkim z budowania mieszkań i hoteli w Warszawie, już na początku maja 2021 roku oznajmiła w mediach (serwis Property Insider) komunikat o zawarciu przedwstępnej umowy na zakup 56 hektarów przy ul. Mirkowskiej w Konstancinie-Jeziornie, nad którymi góruje charakterystyczny komin zabytkowej Starej Papierni. To nie tylko ogromna część miasta, tereny zielone, ale wpisany w tkankę miasta element historii. To tutaj od 1740 roku działał zakład papierniczy. Produkcja papieru na przemysłową skalę trwała latami dając pracę wielu mieszkańcom. Aktualnie zakład został przeniesiony na Dolny Śląsk, a tereny etapami trafiają pod młotek.
Ponad dzisięć lat temu, cena wywoławcza gruntu wraz z opuszczonymi budynkami przemysłowymi została ustalona na 110 mln zł. Umowa z firmą deweloperską Arche opiewa na 13,1 mln euro, czyli według dzisiejszego kursu ok. 60 mln zł. Dlaczego grunt stracił na wartości?
Eksperci tłumaczą, że to w dużej mierze zależy od planu zagospodarowania, który absolutnie nie zezwala na budowę mieszkań, a tak jak za czasów jego użytkowania – przemysł. Dekadę temu, czyli po zamknięciu zakładu papierniczego, władze rozpoczęły czynności zmiany struktury planu, planując dopuścić nowe przeznaczenie, co już wtedy podzieliło nie tylko radę miasta, ale i samych mieszkańców.
efekty pracy warsztatów 2012 rok | Warsztaty Urbanistyczne Charette zorganizowane przez pracownię © Mycielski Architecture & Urbanism
Nowoczesne centrum handlowe urządzone w 2002 roku w pofabrycznych budynkach Królewskiej Fabryki Papieru pozwoliło chociaż części opuszczonym budynkom służyć mieszkańcom miasta. Dziesięc lat później, w 2012 roku odbyły się warsztaty (Warsztaty Urbanistyczne Charette zorganizowane przez pracownię Mycielski Architecture & Urbanism), które na celu miały opracowanie koncepcji restrukturyzacji nie tylko budynków, ale i terenów dawnego zakładu w wielofunkcyjny kompleks, który przyniósłby miastu i jego mieszkańcom korzyści. Planowano hotel, restauracje, nowoczeny rynek, a także muzeum, galerie i przestrzeń edukacyjno-kulturalną. Zapowiadało się wspaniale. Brakowało jedynie inwestora...
efekty pracy warsztatów 2012 rok | Warsztaty Urbanistyczne Charette zorganizowane przez pracownię © Mycielski Architecture & Urbanism
burmistrz protestuje
W styczniu przedstawiciele firmy Arche poprosili mnie o spotkanie – opowiada burmistrz Konstancina Kazimierz Jańczuk w rozmowie z GW. – Przedstawili wtedy koncepcję rewitalizacji terenów Metsa oraz sąsiednich, które też chcą kupić. Obiecywali remont obiektów zabytkowych, budowę własnej siedziby, obiektów usługowych, hoteli, a także domów wielorodzinnych i jednorodzinnych. Szacowali, że mogłoby tam zamieszkać ok. 10 tys. osób. Nie może być zgody na 10 tys. ludzi. Cały Konstancin-Jeziorna ma ok. 17 tys. mieszkańców. Układ komunikacyjny Mirkowa już dziś jest niewydolny, a jakby tam zamieszkały tysiące ludzi, byłby paraliż. O infrastrukturze społecznej, szkołach, przedszkolach nawet nie mówię. Jakby powstało takie wielkie blokowisko, stracilibyśmy charakter gminy uzdrowiskowej.
Protest władz miasta nie oznacza, że Konstancin-Jeziorna nie pozostaje otwarty na inwestycje. Jednak największą wartość dla Konstancina-Jeziorna mają inwestycje, takie jak kiedyś, dające terenom pofabrycznym nowe funkcje, z troską o historię i DNA miasta.
efekty pracy warsztatów 2012 rok | Warsztaty Urbanistyczne Charette zorganizowane przez pracownię © Mycielski Architecture & Urbanism
plan zagospodarowania ratunkiem?
Władze miasta zapytane o rozwiązanie problemu, zapowiadają zmienić plan zagospodarowania terenu. Ale dlaczego dopiero teraz? Dopuszczając budowę mieszkań dla około 2,5 tysiąca mieszkańców, burmistrz zapowiada zachować proporcje i charakter miasta, zadbać, by pofabryczna przestrzeń wpisywała się w plan rozwoju. Czy to zadziała? Jednak pozostaje ryzykowny aspekt ustawy lex deweloper, dzięki której firma Arche mogłaby zinterpretować zmieniony plan zagospodarowania w korzystny dla siebie sposób, spełniając urbanistyczne normy i zapewniając między innymi nowe szkoły. Ale jak się okazuje, nie każde miasto pragnie być coraz większe. I tym wyjątkiem jest właśnie zielone miasto Konstancin-Jeziorna. Wniosek w trybie lex deweloper, może i tak zostać odrzucony przez radę gminy, pomimo spełnionych warunków.
Dlaczego w ogóle musimy protestować, czy plan zagospodarowania tak wartościowej dla miasta przestrzeni nie mógł zostać stworzony zanim prywatny inwestor zaplanował tam gigantyczne osiedle? Brak przyjaznego pierwotnej koncepcji inwestora to prawdopodobnie nie jedyna przyczyna opóźnień.