Zobacz w portalu A&B!
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Światła rozlanego miasta – nowe badanie polskiej suburbanizacji

20 września '21

Duże miasta rosną, mniejsze się kurczą. Niektóre zaczynają przypominać obwarzanki. To wnioski badaczy, którzy sprawdzają nową metodą rozrost polskich aglomeracji oraz ich suburbanizację. Przydatne okazują się nawet informacje o nocnym oświetleniu pozyskane z satelity.

To, że polskie miasta rozlewają się w niekontrolowany sposób wiemy już od mniej więcej dwóch dekad. Granice między dużymi ośrodkami miejskimi, a szeroko rozumianą wsią zacierają się i coraz trudniej jest monitorować przestrzeń zmieniającą się w amorficzny przekładaniec funkcji. Kiepski jest też przepływ danych dotyczących zamierzeń i rozwoju sąsiadujących ze sobą miast i gmin. Skala i dynamika rozlewania się miast nie są zatem dobrze udokumentowane i uświadomione, a to utrudnia samorządom odpowiednio szybką reakcję.

Interesującą i – jak przekonują materiały prasowe – „nowatorską w skali kraju” metodę wyznaczania granic miast (czy też raczej aglomeracji) przedstawił ostatnio interdyscyplinarny zespół, który tworzą badacze zajmujący się ekonomią, analizą danych, statystyką i badaniem procesów urbanizacyjnych. Tworzą go dr Olha Zadorozhna (Akademii Leona Koźmińskiego), dr hab. Bogna Gawrońska-Nowak ( Instytut Rozwoju Miast i Regionów) oraz dr Piotr Lis (Coventry University). Przygotowany przez nich projekt nazywa się „Nowy model urbanizacji w Polsce – praktyczne wdrożenie zasad odpowiedzialnej urbanizacji oraz miasta zwartego”.

światłem szybciej

Na czym ma polegać nowatorstwo? Metoda wykorzystuje dane z satelit obrazujące nocne oświetlenie dróg i zabudowy, a potem łączy z informacjami m.in. o gęstości zaludnienia, czasie dojazdu do pracy, liczbą firm i mieszkań na tysiąc osób. Takie podejście pozwala precyzyjniej wyznaczać granice rozlewających się aglomeracji i ocenić skutki suburbanizacji. Zdaniem dr Olhy Zadorozhnej wykorzystanie danych dotyczących oświetlenia dróg, domów lub przedsiębiorstw pozwala lepiej i szybciej niż tradycyjne dane zauważyć nowo powstające firmy lub osiedla.

Analiza przeprowadzona przez badaczy pokazuje przemiany, jakim uległy polskie miasta w ostatnim dwudziestoleciu i potwierdza intuicyjne lub rozproszone wnioski formułowane na ten temat już wcześniej: rozrastają się miasta duże, a kurczą – mniejsze. Oczywistym przykładem jest Warszawa, Wrocław czy Kraków. Rozpełzają się również np. aglomeracje łódzka i poznańska, choć w specyficzny sposób. Przyrostowi masy w gminach sąsiadujących z głównym ośrodkiem towarzyszy kurczenie się centrów, co może przywodzić na myśl obwarzanek.

Pod miasto wyprowadza się klasa średnia, dzięki czemu gminy otaczające duże ośrodki odnotowują znacznie większy dochód na mieszkańca, niż ośrodki położone dalej. Podobnie dzieje się również w mniejszych miastach, jak np. Kielce czy Radom. Zadorozhna zauważa, że im większe miasto, tym silniej wzrasta gęstość zaludnienia jego najbliższych okolic i miejscowości. Skurczyły się natomiast realne granice mniejszych ośrodków, wśród których wymienia się miasta Górnego Śląska lub Wałbrzych.

lepiej na własną rękę

Samo badanie i jego wyniki wydają się interesujące, ale jak ta metoda może wesprzeć działania praktyczne? Badacze informują, że „badania mają pomóc samorządom i instytucjom rządowym nauczyć się minimalizować negatywne skutki procesów sub- i dezurbanizacyjnych”. Zwłaszcza, że metoda bada „powiązania przestrzenne oraz ekonomiczno-społeczne pomiędzy gminami”.

Brzmi dobrze, ale ponadgminne planowanie w praktyce nie istnieje. Proces planistyczny cechuje natomiast spora bezwładność, co nie pozwala reagować na szybko zmieniającą się rzeczywistość.

Naszą metodą ministerstwo może raz na parę lat badać sytuację, a z tych ustaleń będą mogły korzystać samorządy – tłumaczy nam Olha Zadorozhnaya przypominając, że partnerem projektu jest Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii (obecnie: Ministerstwo Rozwoju i Technologii).

Analiza wykonywana co kilka lat może jednak nie nadążyć z szybko zmieniającą się sytuacją, co widoczne jest zwłaszcza teraz, w czasie mieszkaniowego boomu.

Gdyby to samorządy chciały, na bieżąco, naszą metodą monitorować sytuację na własną rękę, musiałby utworzyć niewielki zespół ludzi tworzący takie analizy. Plusem byłaby tu bezpośrednia znajomość potrzeb lokalnych mieszkańców, które można by włączyć do badania – podsumowuje Zadorozhna.

Szczegółowe wynik badań można znaleźć w rozdziałach 4, 5 i 8 monografii pt. „Jak definiować granice miejskich obszarów funkcjonalnych? Społeczne i ekonomiczne zyski i straty procesów urbanizacji w Polsce”.

Jakub GŁAZ

Głos został już oddany

PORTA BY ME – konkurs
Sarnie osiedle - dni otwarte 15-16 listopada
Ergonomia. Twój przybiurkowy fizjoterapeuta
INSPIRACJE