Poznań znów ma uchwałę krajobrazową. Być może już na stałe. Po uwagach wojewody radni uchwalili poprawiony dokument we wtorek. Część zapisów budzi jednak zastrzeżenia. Krytycy wskazują m.in. na ich nieprecyzyjność, ale Miasto odrzuciło wszystkie uwagi do projektu. Czy zatem uchwała skutecznie zwalczy chaos reklamowy?
To już drugi raz, kiedy Poznań cieszy się z uchwały krajobrazowej, czyli dokumentu porządkującego zasady rozmieszczenia, liczby i wielkości nośników reklamowych, szyldów oraz ogrodzeń. Pierwszy był pod koniec stycznia, ale miesiąc później wojewoda unieważnił dokument w całości. Podał trzy formalne powody. Pierwszy to brak jednoznacznie zapisanych zasad określających dostosowanie istniejących reklam do nowych przepisów. Drugi to rozróżnienie na reklamy legalne i nielegalne oraz wiążące się z tym problemy z terminami dostosowawczymi. Trzeci dotyczył nieuwzględnienia w części jednej z uwag dotyczących murali.
Najpierw prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak potraktował to jako sprawę polityczną i zapowiedział walkę w sądzie. Później magistrat spuścił z tonu i zdecydował podporządkować się zaleceniom wojewody. Analiza sytuacji wykazała, że tak będzie po prostu szybciej. Wcześniej jednak Miastu nie zależało na tempie. Prace nad uchwałą zaczęto w 2017 roku! Ich zakończenie najpóźniej po dwóch latach (oraz perfekcyjną jakość dokumentu) zapowiadał Piotr Libicki, pełnomocnik prezydenta ds. estetyki przestrzenie publicznej (plastyk miejski). Z mglisto tłumaczonych powodów procedowanie jednak ugrzęzło w Urzędzie Miasta, by znów przyspieszyć przed rokiem.
poziomy mural
Po uwagach wojewody dokument nieznacznie poprawiono. Wprowadzono do niego m.in. definicję muralu na… dachu budynku (to tej sprawy dotyczyła jedno z zastrzeżeń wojewody) oraz – co akurat korzystne dla miejskiej przestrzeni – do jednego roku skrócono okres dostosowawczy dla istniejących reklam we wszystkich strefach, na które uchwała dzieli obszar miasta (wcześniej – do pięciu lat).
Uchwała krajobrazowa dla Poznania — podział na strefy
źródło: © www.poznan.pl/krajobrazowa/
Zmodyfikowaną uchwałę wyłożono — zgodnie z przepisami — do publicznego wglądu w kwietniu, po czym hurtem odrzucono wszystkie 392 zgłoszone do niej uwagi (zawarte w 41 pismach), co można uznać za aroganckie i fasadowe podejście do konsultacji społecznych. Nie znalazły bowiem zrozumienia także te uwagi, które dotyczyły nieprecyzyjnych lub zagadkowych definicji zawartych w projekcie. Wyliczał je systematycznie facebookowy fanpage Poznaniator, krytyczny wobec działań władz Poznania. Poznaniator zalicza się do merytorycznych kanałów, choć jego wiarygodność osłabia uparte dążenie do zachowania anonimowości stojących za nim osób. Tym łatwiej zatem było zlekceważyć lub przemilczeć (robi to także część lokalnych mediów) podnoszone przez niego kwestie.
Na niechlujny charakter poprawek (łącznie z nieusunięciem literówek) zwracało jednak także uwagę stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania z długimi tradycjami merytorycznej analizy miejskich projektów i zamiarów. Przed głosowaniem IdP zamieściło na Facebooku długi komentarz. Trafnie zauważa w nim, że
boli (…) fakt odrzucania (…) propozycji logicznych, uzasadnionych, obojętnie przez kogo zgłaszanych. Kluczową myślą w uzasadnieniu odrzuceń WSZYSTKICH uwag jest „Przyjęte parametry wypracowane były na przestrzeni ostatnich lat i stanowią kompromis pomiędzy oczekiwaniami strony społecznej, jednostek miejskich a także operatorów reklamowych”. Czyli innymi słowy: osiem lat naradzaliśmy się, w końcu tekst powstał, wiemy/widzimy, że ma wady, ale na miły Bóg, nich w końcu wejdzie w życie! A potem się poprawi przecież… Niestety, zauważone przez nas lub przez innych wady i błędy zapewne NIE będą usuwane. Choćby z obawy, że proces zajmie kolejne X lat. Ustawa będzie działać na zasadzie „jakoś to będzie”.
lepiej już 2024 roku?
Prezydent Jaśkowiak skomentował ponowne podjęcie uchwały lakonicznie:
Czy oznacza to koniec chaosu reklamowego w stolicy Wielkopolski? Teraz zależy to od Wojewody Wielkopolskiego, który w lutym już raz unieważnił dokument, co opóźniło porządkowanie przestrzeni publicznych z nielegalnych reklam.
Wiele wskazuje jednak na to, że tym razem – zgodnie z deklaracją wojewody – obejdzie się bez takiej ingerencji. Za kilkanaście miesięcy Poznań powinien być wolny od chaotycznie umieszczanych reklam. Według jakich zasad to nastąpi? Uchwała dzieli Poznań na wspomniane cztery obszary: staromiejski, historycznych dzielnic i centrum, przyrodniczy i zurbanizowany. Dla każdego inne są obostrzenia i zasady dotyczące wielkości, lokalizacji oraz rodzaju reklam i szyldów. Uchwała porządkuje także sprawę ogrodzeń, choć robi to nieco nieprecyzyjnie. Dla lepszej orientacji w zapisach, wysokościach kar i opłat oraz kontrowersjach dotyczących przyjętego dokumentu IdP przygotowało dostępny w sieci poradnik.
Poradnik do uchwały krajobrazowej autorstwa stowarzyszenia Inwestycje dla Poznania
źródło: © idp.org.pl
po miażdżącej kontroli
Być może z poradnika skorzystają także miejskie jednostki. O ich roli przypomina komentarz Tomasza Hejny, aktywnie i bardzo skutecznie walczącego z nielegalną reklamą w mieście (prowadzi fanpage na FB pod nazwą Gemela Poznańska). Hejna zwraca się na FB do prezydenta:
Setki nielegalnych reklam w zarządzanym przez Pana zasobie (Wydział Gospodarki Nieruchomościami, Zarząd Dróg Miejskich) to nie jakiś mój wymysł. Te sprawy do dziś są nieuporządkowane, a Pan twierdzi, że wszystko jest ok (…). Nie dam Panu oddzielić tego grubą krechą. To są lata zaniedbań. Jasne, uchwała krajobrazowa [jest] potrzebna. Tego absolutnie nie neguję, choć jej jakość pozostawia wiele do życzenia.
Zaniedbania, o których tu mowa wylicza raport Najwyższej Izby Kontroli, która zawitała do Poznania po zeszłorocznym zawiadomieniu przez Hejnę. W maju tego roku NIK zarzuciła prezydentowi Poznania opieszałe i niedostateczne działania w sprawie nielegalnych reklam. Wskazała też, że Miasto nie było skuteczne w ściąganiu pieniędzy za korzystanie z publicznych gruntów zajętych przez reklamowe nośniki. W ostrym komunikacie o chaosie reklamowym w Poznaniu NIK zapowiedziała także zawiadomienie prokuratury. Sprawa jest w toku.