Nie żyje Witold Milewski, jeden z bardziej znaczących twórców poznańskiej architektury czasów PRL-u. 91-letni architekt zmarł w środę 29 września. Był współautorem m.in. wielu udanych modernistycznych budynków i kompleksów uczelnianych. Zaprojektował również kontrowersyjny Zamek Przemysła, który stanął na Starym Mieście w minionej dekadzie.
Witold Milewski urodził się w 1930 roku w Poznaniu. W tym mieście studiował w Państwowej Szkole Inżynierskiej (dyplom 1953), później kontynuował naukę na Politechnice Wrocławskiej (dyplom magisterski 1959). Od 1952 roku był zatrudniony w poznańskim Miastoprojekcie, gdzie najpierw pracował przy odbudowie Starego Miasta, a później wyspecjalizował się w projektowaniu szkół i budynków uczelni wyższych. Studenckie praktyki odbył na budowie słynnego poznańskiego Okrąglaka autorstwa Marka Leykama. Często przytaczał historię o palcu od nogi przygniecionym przez jeden z prefabrykatów. W późniejszych latach bacznie przypatrywał się zmianom dokonywanym w ikonicznej budowli i krytycznie oraz fachowo je komentował.
W „Miastoprojekcie” najczęściej tworzył wspólnie z Zygmuntem Skupniewiczem, z którym zaprojektował m.in. szereg szkół podstawowych w Poznaniu i Wielkopolsce oraz domy studenckie: m.in. Jowita (tzw. Akumulatory, realizacja: 1964) i Eskulap (1973). W połowie lat 60. do duetu dołączył Lech Sternal. W trójkę architekci tworzyli w Miastoprojekcie Pracownię Szkół Wyższych, w której powstała większość uczelnianych obiektów wybudowanych w czasach PRL-u: m.in. Collegium Novum UAM (1968), bardzo udany kampus dzisiejszego Uniwersytetu Przyrodniczego (lata 60 i 70. XX w.) oraz ocierające się o brutalizm dwa obiekty dla Politechniki Poznańskiej dla wydziałów: Budowy Maszyn i Elektrycznego (realizacja: lata 70. XX w.). Wszystkie projekty cechują prostota, funkcjonalność oraz – zazwyczaj – umiejętne operowanie skalą.
miejskie ikony
Zaprojektowane przez Pracownię kampusy zostały zrealizowane częściowo, a projekt podobnego założenia dla Akademii Medycznej nie doczekał się realizacji. Najsilniej w przestrzeni miasta zaznacza się natomiast zaprojektowany przez Milewskiego z zespołem wieżowiec Collegium Altum dzisiejszego Uniwersytetu Ekonomicznego (projekt 1973, realizacja: 1991, 1995). Stojąca w centrum charakterystyczna czerwona budowla jest do dziś najwyższym obiektem w mieście. Właśnie kończy się gruntowny remont jej elewacji konsultowany w ostatnim czasie z Milewskim.
Poza uczelniami zespół Milewskiego, Skupniewicza i Sternala stworzył jeden z najciekawszych i najbardziej udanych budynków powojennego poznańskiego modernizmu – Dom Weterana (dziś DPS Ugory, projekt: 1965, realizacja: 1972), doskonale wkomponowany w zielone otoczenie niski tarasowy obiekt, który w ostatnich latach poddano niekorzystnym, lecz – na szczęście - odwracalnym przeróbkom. W 2004 roku, wraz z Lechem Sternalem i Zygmuntem Skupniewiczem, Milewski został odznaczony Nagrodą Honorową poznańskiego oddziału SARP za całokształt twórczości.
W ostatnich latach Milewski kojarzony był jednak przede wszystkim nie z modernizmem, a z bardzo kontrowersyjną realizacją w duchu historycznym. Mowa o Zamku Przemysła postawionym od zera na fundamentach średniowiecznej budowli nieobecnej w mieście od kilku stuleci. Czerpiący z form gotyku i renesansu projekt zwyciężył w konkursie zorganizowanym w 2003 roku. Budynek z ciężko zwieńczoną wieżą ukończono dziesięć lat później. Obecnie mieści się w nim Muzeum Sztuk Użytkowych.
aktywny do końca
Niemal do końca życia Milewski był aktywny i żywo zainteresowany Poznaniem, Polską oraz otaczającą go rzeczywistością. Pozostawał też wierny swojej pasji: sportowemu lotnictwu. Już na emeryturze nauczył się obsługi programów do projektowania architektonicznego. Na bieżąco rzeczowo komentował decyzje planistyczne i jakość nowej architektury, pisał listy do lokalnych redakcji, dzwonił do dziennikarzy i znajomych w sprawach, które uważał za ważne.
Milewskiego zapamiętamy nie tylko jako autora bardzo dobrych budynków uczelnianych, ale też projektanta aktywnie zaangażowanego w sprawy architektury i urbanistyki współczesnego Poznania. Był też bardzo silnie związany z SARP-em, do końca aktywnie angażował się w jego sprawy – wspomina prezes poznańskiego oddziału SARP, Wojciech Krawczuk.
Pielęgnował dawne znajomości i przyjaźnie. W swoim mieszkaniu na jednym z winogradzkich osiedli podejmował chętnie znajomych i publicystów – zawsze gotowy opowiadać o architekturze, historii i swoim życiu. W ostatnich miesiącach przekazał część swojego bogatego archiwum poznańskiemu oddziałowi SARP.