Zobacz w portalu A&B!
Piloty nowej generacji - pełna kontrola nad inteligentnymi zacienieniami
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Poznań już bez uchwały krajobrazowej. Decyzja wojewody

28 lutego '23

Wolno przyszło, szybko poszło. Poznań już nie ma uchwały krajobrazowej. Wojewoda wielkopolski unieważnił dokument uchwalony przed miesiącem. Podał trzy formalne powody. Prezydent Poznania protestuje, ale nie odnosi się do meritum. Podkreśla za to polityczny kontekst sprawy.

Bardzo krótko Poznań cieszył się uchwałą krajobrazową, czyli dokumentem porządkującym kwestie m.in. lokalizacji oraz form reklam, szyldów, ogrodzeń i małej architektury. Radni uchwalili dokument 24 stycznia, po długich sześciu latach przygotowań. Uchwała weszła w życie przed tygodniem (o jej zapisach informowaliśmy m.in. w artykule „Koniec chaosu reklamowego w dużym polskim mieście? To się jeszcze okaże”). Pierwotnie miała być gotowa już w 2019 roku. Potem prace wpadły w poślizg, który przerodził się w przewlekłość. Magistrat tłumaczył to troską o spełnienie wszystkich formalnych wymogów, by zapobiec utrąceniu dokumentu w powodów prawnych. Na próżno. Wojewoda wielkopolski Michał Zieliński i tak unieważnił uchwałę.

nie wiadomo, co usunąć

Decyzja została ogłoszona w poniedziałek 27 lutego. Zieliński przedstawił trzy formalne powody, dla których — jak twierdzi — zmuszony był unieważnić dokument w całości. Pierwszy dotyczy naruszenia procedury: nieprzekazania Radzie Miasta uwagi nieuwzględnionej przez prezydenta na etapie opiniowania dokumentu. Chodzi tu o uwagę dotyczącą pojęcia muralu reklamowego i dopuszczenia sytuowania reklam na płaskich dachach, w bramach i prześwitach. Wojewoda komentuje:

Pomimo informacji, według której uwaga została w całości uwzględniona, to do treści uchwały nie wprowadzono uregulowań określających warunki i zasady sytuowania reklam na płaskich dachach budynków i w bramach.

Drugi, bardzo istotny powód unieważniania, to niejednoznaczny zapis dotyczący usuwania nośników. Uchwała wprowadza bowiem różne kryteria takie jak m.in. odległość między poszczególnymi nośnikami reklamowymi. I to te „krzyżujące się” kryteria są problemem. Nie wiadomo, na przykład, która z kolidujących ze sobą reklam miałaby zniknąć z przestrzeni miasta (np. ustawiona wcześniej?, większa?, wyższa?).

Trzecie zastrzeżenie odnosi się natomiast do wprowadzonego przez miasto podziału na nośniki „legalne” i „nielegalne”. Te pierwsze uchwała objęła okresami dostosowawczymi, po których muszą zniknąć lub dopasować się do nowych wytycznych. Druga grupa, reklamy postawione bez zezwolenia, miałyby zniknąć natychmiast, a miasto naliczałoby kary już teraz. Wojewoda wskazał, że miasto nie ma ustawowych kompetencji, by wprowadzać taki podział. Wskazuje też, że reklamy postawione na dziko pozostaną nośnikami „nielegalnymi” niezależnie od uchwały krajobrazowej. Będą, jak dotąd, podlegać sankcjom przewidzianym w prawie budowlanym i — tym samym — nadzorowi budowlanemu (ten ostatni, owszem, od lat usuwa w Poznaniu nielegalne nośniki, ale dość wolno i nie na masową skalę).

czy to tylko polityka?

Przy okazji Zieliński wyraził ubolewanie:

W pełni popieram konieczność uregulowania zasad i warunków sytuowania elementów reklamowych na terenie Poznania. (…) Jednak najistotniejsza jest warstwa formalno-prawna tego aktu, w którym pomimo tak długiego czasu procedowania nad uchwałą, władze miasta nie ustrzegły się istotnych błędów, wymuszających takie a nie inne rozstrzygnięcie.

Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak zareagował gwałtownie na Facebooku.

W Poznaniu jest około 100 tys. nielegalnych reklam. To 80% wszystkich funkcjonujących w mieście nośników. Uchwała była narzędziem pozwalającym na wyeliminowanie tej patologii i uporządkowanie przestrzeni publicznej. Decyzja wojewody (…) zrównująca nośniki nielegalne z tymi, których właściciele zadali sobie trud dopełnienia wszystkich formalności, to triumf bezprawia. To porażka praworządności i państwa, które jest z kartonu, które akceptuje i wspiera działania nielegalne, kosztem Miasta, przestrzeni miejskiej i mieszkańców. Dopóki będę pełnił funkcję publiczną, będę zabiegał o to, by aktywność polityków zarówno na szczeblu lokalnym, jak i rządowym, dążących do zablokowania uchwały, nierzadko korzystających z nielegalnych nośników w czasie kampanii wyborczych, została zbadana przez odpowiednie organy ścigania.

W tym długim wpisie Jaśkowiak nie odniósł się jednak do meritum zastrzeżeń wojewody. Owszem, tym ostatnim mogły kierować powody polityczne, ale można było się tego spodziewać (wszyscy radni PiS głosowali przeciwko uchwale). Tym bardziej nie należało dostarczać Zielińskiemu argumentów, zwłaszczazwłaszcza że przed kilkoma laty przedstawiciele Urzędu Miasta zapowiadali: uchwała, choć opóźniona, będzie dopracowana bardzo szczegółowo — bez błędów, które popełniły przy sporządzaniu swoich krajobrazowych dokumentów inne miasta i gminy. Dziwi zatem na przykład dlaczego Poznań powtórzył nieprawidłowe posunięcie Gdańska z 2019 roku dotyczące podziału na reklamy legalne i nielegalne.

były dzwonki alarmowe

Na inne niedoskonałości dokumentu (w tym faworyzowanie Grupy MTP — jednego z dysponentów nośników) wskazywali też w styczniu przed głosowaniem zarówno niektórzy radni, jak i recenzujący projekt uchwały społecznicy. Zarzucali też przy okazji miastu dotychczasową opieszałość w — zgodnej z prawem budowlanym — likwidacji nielegalnych nośników. Magistrat parł jednak do głosowania za dokumentem, nawet jeśli był świadomy jego niedoskonałości (miały być one usunięte później, w drodze poprawki, ale uchwała już by działała).

Co teraz zamierza zrobić miasto? Może zaskarżyć rozstrzygnięcie nadzorcze wojewody w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym lub wprowadzić poprawki i ponownie uchwalić dokument. Magistrat nie ogłosił jeszcze oficjalnej strategii, Jaśkowiak skłania się wstępnie ku walce w WSA. Cokolwiek się stanie, uporządkowanie kwestii reklam i estetyki w Poznaniu opóźni się jeszcze bardziej. Gdyby uchwała była nadal ważna, to w części miasta jej efektów doczekalibyśmy się i tak aż za pięć lat (tyle miasto dało właścicielom nośników reklamowych na dostosowanie się do nowych regulacji w największej ze stref, na które podzielono Poznań). Teraz, zapewne przez legislacyjne niechlujstwo, termin ten oddala się jeszcze bardziej.

Jakub Głaz

Głos został już oddany

PORTA BY ME – konkurs
Sarnie osiedle - dni otwarte 15-16 listopada
Ergonomia. Twój przybiurkowy fizjoterapeuta
INSPIRACJE