Artykuł pochodzi z numeru A&B 7-8|23
Piękno, dobro, trwałość — czy te wartości są wciąż aktualne?
Jakie są dzisiaj największe wyzwania projektowe związane z architekturą domów jednorodzinnych?
W ostatnim czasie z uwagą obserwuję dyskusję, w której wygłaszane są poglądy, że nie należy projektować już domów jednorodzinnych. Moim zdaniem ta opinia jest bardzo przesadzona, choć rozumiem jej genezę. Po raporcie klimatycznym ONZ z 2019 roku wszyscy zaczęli się przecież zastanawiać, jak powinniśmy teraz budować.
Szyb Miedzianka (proj.: KWK Promes)
© KWK Promes
Sami autorzy wspomnianego raportu nie piszą jednak, aby zaprzestać budowy domów jednorodzinnych. Padło jedynie sformułowanie, że należy przenieść akcenty z zabudowy jednorodzinnej na wielorodzinną. Przeniesienie akcentu w wyrazie nie oznacza przecież, że połowa wyrazu, z którego ten akcent został przeniesiony, znika. Chodzi tylko o to, że coś wybrzmiewa mocniej, a coś innego słabiej.
foto wizji lokalnej:
© KWK Promes
Nikt nie ma chyba wątpliwości, że miasta należy w naturalny sposób dogęszczać wielorodzinną zabudową mieszkaniową. Pejzaż naszego kraju złożony jest jednak nie tylko z miast, lecz także z miasteczek i niewielkich wiosek. Swój ślad pozostawił w nich już okres PRL-u, kiedy zaczęły pojawiać się na tych obszarach blokowiska, brutalnie w ten pejzaż wciśnięte. Dziś widzimy, że nie był to dobry pomysł.
Szyb Miedzianka (proj.: KWK Promes)
fot.: Juliusz Sokołowski © KWK Promes
Wiele osób twierdzi, że piękno, ład przestrzenny i harmonia nie mają już żadnego znaczenia i że w dzisiejszych czasach liczy się tylko efektywność energetyczna. Moim zdaniem to nonsens i trzeba brać pod uwagę więcej aspektów, w tym właśnie ład przestrzenny oraz harmonię. Kiedy podróżujemy na przykład po Dolnym Śląsku, pełnym poniemieckiej zabudowy, widać, że domy mogą być projektowane w sposób mądry i racjonalny. Naszym oczom ukazują się tam małe miasta, najczęściej skupione wokół kościoła i małego rynku. Większość tamtejszej zabudowy to domy jednorodzinne w gęstej, zwartej zabudowie, nierozlewającej się na zewnątrz, bo z drogi krajowej jest zazwyczaj tylko jeden „sięgacz”, który nas do tego miasteczka doprowadza. Teraz wyobraźmy sobie, że w tej przestrzeni ktoś stawia te efektywne energetycznie dziesięciopiętrowe bloki. Po doświadczeniach z PRL-u wiemy już, że nie tędy droga. Przykład jest na tyle oczywisty, że dyskusje o zaprzestaniu budowy domów jednorodzinnych są uproszczone i powinniśmy odłożyć je na półkę.
Wracając do samego projektowania domów jednorodzinnych oraz współczesnych wyzwań z nimi związanych — często omawiamy to w biurze KWK Promes. Mimo że większość budynków, które projektujemy, to obiekty publiczne oraz architektura wielorodzinna, nie zrezygnowaliśmy z realizowania domów jednorodzinnych. Powodów jest kilka.
Niedawno skończyliśmy przebudowę byłej rzeźni na Galerię Sztuki Współczesnej PLATO w Ostrawie. Poza tym, że uratowaliśmy starą tkankę i zazieleniliśmy przestrzeń dookoła, wprowadziliśmy do tego budynku ruchome ściany, które powodują, że sztuka staje się bardziej demokratyczna i dostępna dla każdego. Nie byłoby jednak tej realizacji, gdyby nie nasze wcześniejsze doświadczenia z architekturą mobilną, które zapoczątkował Dom Bezpieczny, jeden z bardziej niezrozumianych projektów spośród wszystkich, które stworzyliśmy. Uświadomił mi, że dzięki mobilności przestrzeń wokół budynku może się zmieniać. Ruchome elementy zmieniają konfigurację działki, dając zupełnie nowe czasowe scenariusze.
Szyb Miedzianka (proj.: KWK Promes)
fot.: Juliusz Sokołowski © KWK Promes
Projekt Domu Bezpiecznego sprawił, że ta mobilność w architekturze mnie zafascynowała. Powstawały kolejne projekty, takie jak moja Arka, Dom Kwadrantowy, Centrum Dialogu Przełomy czy niezrealizowany Bunkier Sztuki w Krakowie. Finalnie doprowadziły nas one do rozwiązania Galerii PLATO. Właśnie dlatego te domy jednorodzinne, często projektowane dla zamożnych ludzi, traktuję jako poligon doświadczalny, gdzie można przetestować zupełnie nowe rozwiązania. Nie ograniczają nas przepisy, nikt nie wymaga specjalistycznych certyfikatów. Całe potencjalne ryzyko bierze na siebie architekt z inwestorem. Z tyłu głowy zawsze jest jednak myśl, aby to, co robimy, służyło wielu.
Niezrozumiany bywa też nasz projekt wspomnianego Domu Kwadrantowego. Pojawiały się stwierdzenia, że zastosowany tam ruchomy element jest tylko gadżetem. W praktyce sprawił jednak, że w naturalny sposób poprawiła się jakość życia mieszkańców, a przy okazji zupełnie niepotrzebne stały się sztuczne systemy chłodzące i wentylujące budynek. Ta refleksja doprowadziła nas do kolejnej idei, którą nazwaliśmy Sunlite Building. To nasza propozycja tego, jak budować na gorących obszarach Ziemi, których stale przecież przybywa. Mam nadzieję, że uda nam się wcielić tę ideę w życie i wkrótce zbudujemy pierwszy prototyp, który pokaże, jak ciekawe jest to rozwiązanie.
Szyb Miedzianka (proj.: KWK Promes)
fot.: Juliusz Sokołowski © KWK Promes
Przychodzi mi do głowy również nasza idea Living Garden House, domu, który w sposób niespotykany łączy się w swoim wnętrzu z naturą. Płynie z niego refleksja, że takie rozwiązania można stosować nie tylko w domach jednorodzinnych. Sprawdzą się również w budynkach wielorodzinnych czy użyteczności publicznej, takich jak szkoły, przedszkola czy biura. Naturalna chęć człowieka, żeby być na łonie natury i żeby z tej natury czerpać jak najwięcej, zostaje dzięki temu zaspokojona w tym wnętrzu, w którym żyje, pracuje lub się uczy.
Kto wie, być może w przyszłości klimat zmieni się jeszcze bardziej i zrobi na tyle gorący, że te budynki Living Garden staną się dla zieleni jedynym schronieniem. Mogą być wtedy dla niej dużo przyjaźniejszym środowiskiem do wzrostu, funkcjonowania czy wegetacji niż warunki poza tymi budynkami. Wierzę w to, że ta idea będzie rozwiązaniem na wyzwania niedalekiej przyszłości. Czekamy obecnie na realizację pierwszego projektu Living Garden, który ma powstać niedaleko niemieckiego Kassel w ramach programu Ways of Life. Zaprosił nas do niego niemiecki architekt Christoph Hesse, wraz z innymi dziewiętnastoma progresywnymi pracowniami z całego świata, takimi jak Anna Heringer, noa* czy Penda-Chris Precht.
Szyb Miedzianka (proj.: KWK Promes)
© KWK Promes
Na koniec chciałbym opowiedzieć o Szybie Miedzianka, moim zdaniem bardzo ciekawym projekcie, który trudno nam sklasyfikować, lecz z pewnością jest też domem jednorodzinnym. Zaczęło się od tego, że po przeczytaniu książki Filipa Springera obecni właściciele zainteresowali się historią Miedzianki, czyli miasta, które dosłownie zapadło się pod ziemię w wyniku grabieżczej eksploatacji uranu. Mimo że wielu im to odradzało, postanowili kupić tam maleńki kawałek ziemi i zbudować na nim trzy niezależne małe moduły. W jednym miała być księgarnia, w drugim ich własny dom, a w trzecim dom pracy twórczej, w którym mogliby mieszkać artyści.
Gdy przyjechaliśmy na miejsce, zobaczyliśmy wielkie głazy, które kojarzyły się z powieściami Dänikena. Wyglądały trochę jak pozostałości po UFO. Dopiero kiedy znaleźliśmy starą mapę górniczą z tunelami, które tam się ciągnęły, naszą uwagę zwrócił fakt, że te tunele dochodziły właśnie do tych kamieni i tam się kończyły. Zdaliśmy sobie wtedy sprawę, że te głazy to fundamenty. Kiedy na górze budowano szyb, na dole szukano już złóż. Okazało się jednak, że w pewnym momencie te złoża się skończyły i budowy szybu zaprzestano. Zostały tylko te fundamenty i od lat pięćdziesiątych czekały, aby ktoś je znalazł i pociągnął tę historię dalej.
Szyb Miedzianka (proj.: KWK Promes)
fot.: Juliusz Sokołowski © KWK Promes
Wtedy przyszedł mi do głowy pomysł, aby ustawić te trzy moduły, które chcieli klienci, jeden nad drugim i nawiązać w ten sposób do szybu, który miał tutaj powstać. Stąd nazwa „Szyb Miedzianka”, zamiast pierwotnie planowanej nazwy „Magazyn Miedzianka”. Projekt został zrealizowany w industrialnym charakterze, tak jak dawne szyby wydobywcze stojące między budynkami, w których mieszkali ludzie. W tej chwili obiekt funkcjonuje jako przestrzeń publiczna. Można tam znaleźć świetne książki i sztukę, regularnie organizowane są spotkania z artystami. Powstało miejsce, które łączy przeszłość z przyszłością. Co ciekawe, trudno go w Miedziance znaleźć, bo praktycznie jest niewidoczny.
Najważniejsze są jednak obserwacje i doświadczenia, które wynieśliśmy z funkcjonującego obiektu. Sam domek właścicieli mieszczący się na dwóch najwyższych poziomach liczy niespełna 60 metrów kwadratowych — okazuje się, że da się tam normalnie żyć i wygodnie funkcjonować. Wielkie metraże nie są zatem potrzebne, jeśli przestrzeń jest dobrze i racjonalnie zaprojektowana.
Szyb Miedzianka (proj.: KWK Promes)
fot.: Juliusz Sokołowski © KWK Promes
Mała powierzchnia zabudowy i spiętrzenie jej na kilku poziomach powoduje, że nie zabieramy dużej powierzchni biologicznie czynnej, a jednocześnie możemy uzyskać racjonalną ilość powierzchni mieszkaniowej i użytkowej. W ten sposób możemy ciekawie dogęszczać przedmieścia czy obszary, gdzie króluje zabudowa jednorodzinna.
Niedawno robiliśmy projekt w jednej z katowickich dzielnic, gdzie stoją same domy. Właściciel podzielił działkę i dał nam zadanie dogęszczenia tego terenu. Z wielką przyjemnością podszedłem do tego projektu, bo wydał mi się ciekawy ideowo. Powstało rozwiązanie podobne do tego z Szybu Miedzianka i na małej powierzchni spiętrzyliśmy wszystkie przestrzenie życiowe.
Wydaje mi się, że taki mały metraż skondensowany w odpowiedni sposób może być kierunkiem budowania w przyszłości. Pozwala dogęszczać te przestrzenie, które wydają się tylko ogrodem czy miejscem, na którym nikt nie będzie mógł już żyć. Okazuje się, że jednak może, a swoim kawałkiem ogrodu da się podzielić z kimś innym.
Szyb Miedzianka (proj.: KWK Promes)
fot.: Juliusz Sokołowski © KWK Promes
Robert Konieczny
KWK Promes