Zobacz w portalu A&B
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Na ile przestrzeń publiczna jest Publiczna?

26 marca '24
w skrócie
  1. Spostrzeż, kto dominuje w Twojej okolicy – przechadzający się ludzie, zniecierpliwieni czekający na przystanku, a może ochroniarz, pilnujący porządku? To, jak wygląda przestrzeń publiczna, mówi wiele o tym, dla kogo jest przeznaczona i jakie aktywności w niej zachodzą.

  2. Odkryj, jak proces rewitalizacji zmienia oblicze miasta, przywracając życie do przestrzeni publicznej.

  3. Poznaj strategie wrogiej architektury, które celowo ograniczają dostęp do przestrzeni publicznej, szczególnie dla osób mniej uprzywilejowanych. Zastanów się, jakie konsekwencje ma to dla społeczności i jakie alternatywne podejścia można zastosować.

  4. Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej portalu AiB

Czy Twoje miasto zaprasza społeczeństwo do wspólnej przestrzeni czy raczej segreguje? Zastanawiałeś się kiedyś, czy przestrzeń publiczna jest rzeczywiście dostępna dla wszystkich?  Miejskie krajobrazy odzwierciedlają aspiracje klasowe, a rozmowa o dostępie do przestrzeni powinna obejmować także małe miasta i obszary wiejskie.

Jeśli spojrzysz przez okno, to kogo zobaczysz? Przechadzających się ludzi, zniecierpliwionych stojących na przystanku, a może ochroniarza, pilnującego otoczenia? To, jak wygląda przestrzeń publiczna w Twojej najbliższej okolicy, dużo mówi o tym dla kogo jest i do jakich aktywności zaprasza.

 

Czyje jest miasto po rewitalizacji?

Szczególnie interesujące wydają się tu przestrzenie rewitalizowane. Bardzo często pod płaszczykiem tego zjawiska możemy znaleźć gentryfikację lub betonozę. Założeniem rewitalizacji jest jednak przywrócenie miejsca do życia, niejako recykling przestrzeni, uczynienie jej znów atrakcyjnej. Ciekawym przykładem może być Wyspa Młyńska w Bydgoszczy – miejsce, które odwiedzali chętnie licealiści, udając się na wagary i które uległo rewitalizacji. Kacper Pobłocki, bydgoszczanin, w debacie „Czy przestrzeń publiczna jest naprawdę publiczna? Miasto z perspektywy klasowej” wyraził swoje zdziwienie z powodu różnorodności ludzi, którzy dekadę temu odwiedzali to miejsce. Można było spotkać tu zarówno starszych, jak i młodszych, dzieci, pary. Była to wyraźna zmiana w porównaniu do wcześniejszych lat, kiedy przestrzeń publiczna była bardziej jednolita i zdominowana przez młodzież. Wspomina również o swoim doświadczeniu w Holandii, gdzie zauważył, że bary są odwiedzane przez osoby w różnym wieku, co było dla niego nowością w porównaniu z Polską. Podkreśla, że wówczas Wyspa Młyńska stała się miejscem przyjaznym dla wszystkich, bez komercyjnego nacisku, z placem zabaw dla dzieci, co przyciągało różne grupy społeczne i sprawiało, że czują się tam dobrze.

 

Wroga architektura

Debata ta skłoniła mnie to tego, by zastanowić się nad nieformalnymi zasadami, które rządzą przestrzenią publiczną i tym jak różne grupy ludzi korzystają z tych przestrzeni. Czy przestrzeń publiczna jest naprawdę publiczna? W kwestii rozumienia prawnego tak – nie ma mowy tu o wykluczeniu. Nasze prawo zapewnia nam dostęp w równym stopniu, niezależnie od pochodzenia. Dużo jednak jest działań nieformalnych, podszeptywań przestrzennych mówiących, że jesteśmy tu nieproszeni.

 

Przykład hostile architecture - kolce uniemożliwiające przysiadanie

Przykład hostile architecture - kolce uniemożliwiające przysiadanie

© Magdalena Milert

Świetnym przykładem jest tu hostile architecture, co tłumaczyć można jako wrogą architekturę. To strategia projektowania, która wykorzystuje elementy do celowego zarządzania zachowaniem. Kierowana jest najczęściej do osób, które korzystają z przestrzeni publicznej lub polegają na niej w większym stopniu niż inne, takich jak młodzież, ludzie ubodzy i w kryzysie bezdomności. Kojarzyć powinna nam się z elementami takimi jak kolce na płaskich powierzchniach, przez które przysiadywanie i spanie w tych miejscach jest niemożliwe, podobnie działają także ławki z podłokietnikami ustawionymi tak, aby zapobiegać leżeniu na nich osób. Inne rozwiązania obejmują pochyłe parapety okienne, uniemożliwiające siedzenie, czy skatestopery – elementy zapobiegające możliwość jeżdżenia na deskorolkach, umieszczane na ławkach, poręczach i murkach. Czasami strategia wrogiej architektury nie opiera się na dodawaniu funkcji, a na jej usuwaniu. Fredrik Edin, autor książki „Den vanligaste formen av exkluderande design” na temat projektowania wykluczającego, twierdzi, że usuwanie to najpowszechniejszy rodzaj projektu wykluczającego, w ramach którego na przykład ławki używane przez społeczeństwo są usuwane właśnie dlatego, że… są używane.

Przykład hostile architecture

Przykład hostile architecture

© Magdalena Milert

 

Odstraszającą architekturą może być także dźwięk. W Wielkiej Brytanii[1] i Niemczech[2] zainstalowano tak zwane „urządzenia zapobiegające włóczeniu się”, aby wykluczyć możliwość pozostawania młodzieży w konkretnych miejscach. Urządzenia emitują monotonny pulsujący sygnał akustyczny o ciśnieniu akustycznym 75-95 decybeli i zakresie częstotliwości 16-18,5 kHz. Ten rodzaj hałasu jest słyszalny dla prawie wszystkich młodych ludzi w wieku poniżej 20 lat, ale jest ledwo dostrzegalny dla osób powyżej 25 roku życia. W 2008 roku Krajowe Towarzystwo Autystyczne w Wielkiej Brytanii stwierdziło, że jest „bardzo zaniepokojone” możliwym szkodliwym wpływem tych urządzeń na osoby z autyzmem[3]. Ponieważ osoby w spektrum często mają nadwrażliwość słuchową, mogą reagować intensywniej na ten dźwięk, szczególnie jeśli mają mniej niż 25 lat. Autyzm może również wpływać na umiejętności komunikacyjne, niektóre osoby mogą więc nie być w stanie przekazać opiekunom swojego dyskomfortu. W 2008 roku supermarket w Longridge w Anglii usunął urządzenie po kampanii prowadzonej przez autystycznego 19-letniego Paula Brookfielda, który odczuwał ból z powodu nadwrażliwości na ten dźwięk[4]. Podobnie sprawa miała się z osobami, które niedawno przeszły operację ucha.

 

Dostępność plus

Zauważany jest postęp w eliminowaniu barier architektonicznych, niedawno weszła w życie ustawa nakazująca adaptację obiektów użyteczności publicznej dla osób z niepełnosprawnościami. Zaznacza się zmiany w podejściu do rozwoju miast, z negatywnymi skutkami poprzedniego modernistycznego paradygmatu, takimi jak budowa miejskich autostrad. Zwraca się uwagę na poprawę stanu przestrzeni publicznej w porównaniu z kilkunastoma laty, jednak nadal widoczne są miejsca do rozwoju, szczególnie jeśli wyodrębnimy sobie postrzeganie różnych miast. Na przykład widoczne jest kurczenie się miast powiatowych, przy jednoczesnym rozwoju miast dużych, zwłaszcza Warszawy. Jednocześnie zaś remontowane przestrzenie często są wygładzane, a osoby, aż prosi się o to określenie, nieprzystające do takiego miejsca, są z niego usuwane niewidzialną ręką. Nierówności widać także w kontekście polityki mieszkaniowej. W debacie na ten aspekt zwracał dr Łukasz Drozda, politolog i urbanista, autor książki „Dziury w ziemi. Patodeweloperka w Polsce”.

 

Nierówności widać w domach

Nieruchomości stają się coraz bardziej niedostępne w miastach, prowadząc do większych kontrastów między posiadaczami ziemię czy mieszkanie a osobami zmuszonymi do życia na przedmieściach. Dom pod miastem był sielankowym obrazem miejsca spełnienia marzeń o większej przestrzeni, ogrodzie, tarasie. Obecnie traci ten idylliczny charakter, ponieważ do szeregowca w urbanistyce łanowej nie wyprowadza się już ten, kto o takim domu marzy, tylko ten, kto ma tylko taką zdolność kredytową. Im dalej od miasta, tym taniej, a więc następuje ekonomiczne wypychanie grup społecznych. Rynek nieruchomości w aglomeracjach skupia się na spekulacji, a zjawisko to powoduje powstawanie pustostanów. Może prowadzić to do braku pracowników w kluczowych instytucjach miejskich, szczególnie w oświacie. Brak dostępności mieszkań w dużych miastach prowadzi do homogenizacji społecznej oraz utrudnia napływ nowych mieszkańców, co może powodować poważne nierówności społeczne. Wobec tego problem kosztów życia w mieście staje się coraz bardziej widoczny na różnych uczelniach, a brak publicznej polityki mieszkaniowej może dalej pogłębiać tę sytuację. W debacie Drozda wyraził także obawy co do funkcjonowania miast w Polsce, wskazując na potrzebę większej uwagi ze strony samorządów na politykę mieszkaniową. Potrzebne jest przesunięcie uwagi z transportu na koszty życia i dostępność mieszkań.

 

Przestrzeń publiczna na przedmieściach

Przestrzeń publiczna na przedmieściach

© Magdalena Milert

Podążając za tematem rozmowy, możemy powiedzieć, że w mieście widać, gdzie pokazują się aspiracje klasowe. Najmocniej pokazuje się to w kreowaniu przestrzeni prestiżowych. Świetnym przykładem mogą być grodzone osiedla – to ten, kto stawia płot, odgradza się od reszty. Jakiś czas temu Internet obiegło zdjęcie plakietki na placu zabaw, na której napisano, że zabrania się korzystania z placu zabaw dzieciom spoza osiedla. Chociaż na poziomie rozumienia ponoszenia kosztów za zniszczenia przez wspólnotę taki argument jest zrozumiały, na poziomie zrozumienia, że tym samym wyklucza się znajomych dziecka z przedszkola czy szkoły ze wspólnej zabawy, a dziecka uczy się, że są lepsi i gorsi – wydaje się to być abstrakcyjne.

 

Przestrzeń publiczna bywa publiczna

„Czy przestrzeń publiczna jest naprawdę publiczna? Miasto z perspektywy klasowej” – brzmiał tytuł debaty. Wydawać by się mogło, że klasowość w XXI wieku, w centrum Europy to rzecz niemożliwa. Czy jednak nie powielamy pewnych schematów, ale w białych rękawiczkach? Chcemy miast ładnych, bezpiecznych, prawdopodobnie też kulturowo bogatych, pielęgnujących swoje zabytki, tradycje. W tym procesie jednak często jednak popełniamy błąd, usuwając z jego ulic tych, którzy do naszego mniemania o przestrzeni zrewitalizowanej się nie wpisują.

 

Na koniec warto zaś przytoczyć za Pobłockim, że dyskusja akademicka często koncentruje się na dużych miastach, jednak statystycznie najwięcej osób mieszka w małych miejscowościach i zurbanizowanych wsiach, które nie są głównym tematem debaty. W Polsce krajobraz wiejski staje się coraz bardziej zurbanizowany, co stanowi główne wyzwanie, szczególnie z perspektywy klimatycznej. Warto zwrócić uwagę na rosnącą urbanizację wsi, która jest jednym z największych procesów ostatnich 30-40 lat. Należy wyjść poza dyskusję skupioną jedynie na miastach i rozważyć również metropolitalne obszary oraz małe miejscowości, gdzie mieszka większość ludzi. Czy tam przestrzeń publiczna jest tak samo dostępna?

Magdalena Milert


[1] https://www.togetherscotland.org.uk/news-and-events/news/2019/06/mosquito-device-found-at-edinburgh-s-waverley-mall/

[2] https://www.maz-online.de/lokales/teltow-flaeming/jueterbog/raue-kaempft-mit-piepton-gegen-jugendliche-JVUA3LMHPXSH7R7H7W53RRKHQQ.html

[3] https://www.theguardian.com/business/2008/may/04/supermarkets.retail1

[4] https://www.theguardian.com/business/2008/may/04/supermarkets.retail1

Głos został już oddany

IGP-DURA®one – system powlekania proszkowego
SIATKA - METAL - PROGRESS
Ekologiczne nawierzchnie brukowe
INSPIRACJE