Konkurs „Najlepszy Dyplom ARCHITEKTURA”
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Uczyć się od jarmarków. Jak świąteczne miasteczka mogą pomóc w naprawie śródmieść?

22 grudnia '22

Trzeba nam chyba całorocznych świąt Bożego Narodzenia. Tylko wtedy tłumy ściągają do śródmieść nawet z odległych okolic. Magnesem są świąteczne jarmarki. Wiadomo, że to przestrzeń tymczasowa, nieco dziecinna, nawet odpustowa, ale i tak warto przestudiować źródła jej sukcesów, by wykorzystać je w codziennym urządzaniu miasta.

Tak już jest od mniej więcej dekady. Kończy się listopad i centra miast, więdnące przez znaczną część roku, zapełniają się tłumami. Powód: świąteczne jarmarki, a w zasadzie  od kilku lat profesjonalnie aranżowane miasteczka. Organizowane z coraz większym rozmachem i coraz sprawniej urządzane, nierzadko przez niemieckie ekipy, które zjadły zęby na popularnych za Odrą Weihnachtsmarktach. Tłumów nie odstraszyły w tym roku nawet ceny; wewnętrzne dziecko przyciągane świąteczną atmosferą bywa odporne na inflację (o ile zewnętrzny dorosły ma cokolwiek w portfelu).

Jarmark świąteczny, Poznań 2022 r.

Jarmark świąteczny, Poznań 2022 r. — „Betlejem poznańskie” na placu Wolności

fot.: Jakub Głaz

Jednak chyba nie tylko atmosfera świąt ma tu znaczenie. Gwiazdkowe jarmarki zaaranżowane są bowiem tak, że przypominają przytulną małą miejscowość, albo starą dzielnicę większego miasta, czyli takie miejsca, w których zazwyczaj chce się przebywać. Oczywiście, wszystko w bardziej krzykliwej, skondensowanej wersji wpadającej miejscami w czysty kicz.

Głupio jednak jarmarkowi zarzucać jarmarczność. Niegłupio zaś czerpać naukę z jego sukcesów. Bo chyba jest osiągnięciem gromadzenie tłumów pod gołym niebem w mroźny wieczór przy kiepskim winie na ciepło i kiełbasie za bezcen. Po takim obrazku zaczynają brzmieć fałszywie tłumaczenia ludzi, którzy od lat przeciwstawiają tradycyjnej handlowej ulicy sterylne galerie handlowe z ich niezależnością od pogody i niedoskonałości prawdziwego miasta.

Las Jarmarkas?

Jak byśmy bowiem nie oceniali ich estetyki, jarmarki posługują się kilkoma skutecznymi sposobami na kształtowanie atrakcyjnej miejskiej przestrzeni. Centra handlowe, owszem, robią to samo, ale kreują sztuczny świat przeciwstawiony miastu. Jarmarki wchodzą z nim w pewną symbiozę. Warto mieć zatem z tyłu głowy stosowane przez nie patenty i po świątecznym sezonie, kiedy puste miejsca po jarmarkach będą prezentować się smutniej niż zwykle, ujawniając swoje liczne niedoskonałości.

Jarmark świąteczny, Poznań 2022 r.

jarmark świąteczny, Poznań 2022 r. — wadliwie wykonana nawierzchnia nowego placu PWK, która stanie się widoczna po likwidacji jarmarku

fot.: Jakub Głaz

Niegłupio jest więc przeanalizować sukces jarmarków, by sprawniej ratować wyludniające się śródmieścia, z których ucieka handel, praca i gastronomia. Tu zastrzegę od razu: nie chodzi o kopiowanie form lub kształtów, tylko o ogólne zasady rządzące świątecznymi miasteczkami.

Uczyć się od jarmarków? To już było, powiecie, przypominając znamienne dzieło Venturiego i spółki „Uczyć się od Las Vegas”. Ale, po pierwsze, świąteczny jarmark to jednak bardziej cywilizowana wersja tematycznego parku rozrywki. Odwołuje się raczej do zwyczajnej miejskiej tkanki, a nie bombastycznych budowli lub stylów. Po drugie, niezależnie od tego, czym później uraczyli nas postmoderniści, Venturi z koleżeństwem miał trochę trafnych spostrzeżeń, które zniknęły w cieniu odwołania się do cyrku na srogich sterydach, jakim jest Las Vegas.

ulica rządzi!

Czas na konkrety. Jaki pożytek z jarmarku może wyciągnąć zarządca publicznej przestrzeni? Zacznijmy od skali i proporcji. W dobrze urządzonych świątecznych miasteczkach alejki są przytulne, ale jednak nie za wąskie, pozwalają mijać się nawet dużym grupom ludzi. Co kilkanaście metrów: namiastka skweru lub placyku ze stołami do picia i jedzenia na stojąco dająca oddech i różnorodność. Stragany natomiast nie są ani przysadzistymi budami, ani też nie wyskakują w górę i nie przesłaniają punktów orientacyjnych w postaci dwupiętrowych gospód, karuzel czy ozdobnych wieżyczek. A dzięki tym banalnym dominantom użytkownik czuje się pewniej i łatwiej oswaja przestrzeń.

Jarmark świąteczny, Poznań 2022 r.

Jarmark świąteczny, Poznań 2022 r. — „Betlejem poznańskie” na placu Wolności, widok w stronę Starego Miasta

fot.: Jakub Głaz

O tym, że przyjazny charakter całość zawdzięcza brakowi samochodów, wspomnieć należy tylko dla porządku. Jaka stąd nauka? Konsekwentniej uwalniać śródmiejskie ulice od aut i odpowiednio, zgodnie z zasadą user experience, kształtować przekrój miejskich pasaży. Wiadomo, że domów się nie przesunie, ale od czego mała architektura i zieleń? Tu się zwęzi, tam optycznie poszerzy i od razu będzie lepiej.

Jarmarki uczą też, jak ważna jest nieprzerwana handlowo-usługowa pierzeja bez wyrw w postaci pustostanów i oklejonych witryn. Duże nagromadzenie atrakcji na stosunkowo niewielkim odcinku jest wygodne dla użytkownika i nie pozwala na nudę. Nie ten stragan, to inny. Nie frytki, to karkówka. Podobnie działały kiedyś w Polsce handlowe ulice i  działają nadal w krajach ościennych, których miasta nie poddały się centrom handlowym. Jak wrócić do tego stanu? To wymaga bardzo ciężkiej pracy, ale widać, że warto, bo „normalna” ulica działa. Mróz, śnieg, deszcz nie wypłoszą tak łatwo z przyjemnej przestrzeni zasobnej w zróżnicowane atrakcje.

wystawo wróć!

Kolejna rzecz: materiały. Jednak nie beton i stal, a drewno cieszy się dużym wzięciem. I znów: nie chodzi, by nagle ogacić całe śródmieścia deskami, ale uwzględniać ludzkie przyzwyczajenia. Zatem: drewniane siedziska ławek, ogrodzenia, detale wszystko warte rozważenia, rzecz jasna w rozsądnych ilościach, bo w końcu miasto to nie leśniczówka.

Jarmark świąteczny, Poznań 2022 r.

jarmark świąteczny, Poznań 2022 r. — „Betlejem poznańskie” na placu Wolności na tle zabudowy

fot.: Jakub Głaz

Drewno to także dobry materiał do kreowania witryn. I tu punkt kolejny: w Polsce umarła kultura sklepowych wystaw wciąż obecnych w wielu europejskich miastach i to w kreatywnych, nierzadko dowcipnych formach. U nas nawet istniejące sklepy nie zadają sobie trudu, żeby dostarczyć przechodniom estetycznych wrażeń. Na jarmarkach jest inaczej i to także przyciąga ludzi, którzy przystają, by oglądać atrakcyjnie prezentowane towary. Zmieniające się często wystawy sklepowe mogą przecież również stanowić rodzaj galerii na świeżym powietrzu, magnes przyciągający do centrum. Działające witryny to także sposób na przyjazne doświetlenie ulic.

wyjść ze średniowiecza

Tak przechodzimy do ostatniego punktu: światła. Na jarmarkach poza barwnymi elementami — iluminacja jest kameralna, o ciepłej białej barwie, reflektory sytuuje się nisko lub z boku i nie zalewają światłem całej okolicy. I to również kierunek, w którym powinni podążać zarządcy miejskiej przestrzeni. Celowo to ich wskazuję palcem, a nie architektów, bo ci mają nikły wpływ na systemowe rozwiązania dotyczące przestrzeni ulic. Podobnie zresztą, jak nie są zazwyczaj angażowani do urządzania świątecznych jarmarków (swoją drogą ciekawe, jak by wyobrażali sobie taką przestrzeń i co by powiedzieli o ich projekcie użytkownicy).

jarmark świateczny poznań      jarmark świąteczny plac kolegiacki

jarmarki świąteczne, Poznań 2022 r. — użycie koloru w „Betlejem poznańskim” na placu Wolności; białe kameralne światło na placu Kolegiackim

fot.: Jakub Głaz

Na razie mamy jednak sytuację jak przed wiekami, kiedy na coroczny jarmark (zależnie od miasta o różnych porach roku) zjeżdżali się mieszkańcy z całej okolicy. Dziś też do świątecznie podrasowanego centrum ciągną sznury samochodów z gmin, do których wyprowadzili się mieszkańcy dużych miast. Nierzadko to chyba ich jedyny w roku kontakt z centrum, nazwijmy to, metropolii. Uważna obserwacja ich oczekiwań i zachowań podczas świątecznych jarmarków przyda się w kreowaniu takiej przestrzeni śródmieścia, która przyciągać będzie cały rok.

 
Jakub Głaz

Głos został już oddany

DACHRYNNA: zintegrowany system dachowy 2w1 (Dach + Rynna)
SPACE Designer
INSPIRACJE