Zobacz w portalu A&B!
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Moja wielka, warszawska PRZYGODA

07 lutego '23

***

Popatrzmy na naszą dzisiejszą stolicę świeżym okiem, ale z udziałem dwóch lokalnych punktów widzenia. Potrzebuję pomocy rodowitego warszawiaka i rasowego słoika — do rozmowy zapraszam wspomnianego już Michała Nykowskiego i Sylwię Krajewską. On — były szef biura turystycznej promocji miasta, później również odpowiedzialny za promocję polsko-ukraińskiej kandydatury do UEFA EURO 2012 — jest warszawiakiem z dziada pradziada i żarliwym lokalnym patriotą, z tych, co to o Warszawę naprawdę potrafią się bić. Ona jest rasowym słoikiem, to warszawianka napływowa, urodzona w Elblągu, po studiach we Wrocławiu, dziś w polityce samorządowej jako radna dzielnicy Ursynów. Ciekaw jestem, co mi powiedzą o swoich Warszawach, dokąd skierują mój rower i aparat fotograficzny, jakie rewiry każą mi odkryć.

mural „Warsaw Fight Club” na Pradze, autor: Conor Harrington, street art naprawdę żyje tu razem z miejscowymi

mural „Warsaw Fight Club” na Pradze, autor: Conor Harrington, street art naprawdę żyje tu razem z miejscowymi

© Mateusz Zmyślony

Ale zanim opowiem o stolicy z ich perspektyw, przedstawię własną. Dla mnie fajna Warszawa to oczywiście Muzeum Powstania Warszawskiego (proj.: Wojciech Obtułowicz). Tam zaklęty jest charakter miasta nieustępliwego, nieulękłego. Kto nie był w tym muzeum, niechaj naprawi swój błąd jak najszybciej. Dla mnie Warszawa to miasto biznesów: i tych uczciwych, i tych uczciwych mniej. „Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka”. Ok. To się oczywiście zmienia mniej więcej co dekadę — co oznacza dziś w tym mieście słowo „cwany”? W interpretacji pozytywnej będzie to zaradny, kreatywny, przedsiębiorczy, innowacyjny. To lubię. W interpretacji negatywnej będzie to skorumpowany, zbudowany na układach, unurzany w brudnej polityce. Tego lubić się nie da.

Pierwotnie „cwaniak warszawiak” w moim wyobrażeniu to gadający przedwojenną gwarą łobuz w czapce jak z „Peaky Blinders”, z papierosem za uchem, kanciarz, złodziejaszek, obrotny miejscowy, który załatwi wszystko i każdego przegada. Po wojnie, w latach 50. i 60. „cwaniak warszawiak” miał być bananową młodzieżą z książki „Dancing w kwaterze Hitlera” Andrzeja Brychta. To dzieciaki warszawskich elit jeżdżące na wakacje do „Paryżewa” i szpanujące na Helu włoskimi skuterami Lambretta. Potem, w latach 70. i 80. warszawiak ewoluował w stronę mazurskich campingów zapchanych lepszymi autami i przyczepami na stołecznych numerach. To chyba wtedy narodziła się „warszawka” — szczep arogancki, przejawiający poczucie wyższości wobec reszty Polski. „Warszawka” to ci z polityki centralnej, z ministerstw, z central decyzyjnych, ale też z warszawskich elit zwanych czasem „pasożytniczymi”.

Te elity to kolejne pokolenia absolwentów kultowych stołecznych liceów: Reytana, Batorego, Staszica, Reja, Żmichowskiej i Kopernika. Tak, oni wszyscy się znają, tworzą wewnętrzny warszawski krąg. To terytorium, na które obcych niechętnie się wpuszcza, to strefa podejmowania nieformalnych decyzji, układów i znajomości. To świat rapera Maty, świat Jarosława Kaczyńskiego z willi na Żoliborzu, to świat urodzonego tu Rafała Trzaskowskiego, to świat różnie definiowanych i różnie, często pejoratywnie, ­rozumianych, stołecznych elit.
Gdzieś na zewnątrz tego kręgu przebywa reszta świata: ponad milion słoików, przybyszek i przybyszów z całej Polski i nie tylko. To oni dziś budują warszawską społeczność, to oni zbudowali współczesny sukces miasta i współtworzą jego nową atmosferę i tożsamość. O nich i o tym będzie ten artykuł.

Głos został już oddany

IGP-DURA®one – system powlekania proszkowego
Dachówki ceramiczne Röben – zawsze na czasie
Odwiedź SIMONSWERK na targach Architect@work 2024
INSPIRACJE