Pośmialiśmy się i wystarczy. Instalacja pod hasłem „ławka z polską flagą” zasługuje również na poważne traktowanie, bo to naprawdę ciężki przypadek. Jest świadectwem ogromnej bezmyślności — zjawiska, które od lat wpływa również między innymi na kształt polskiej przestrzeni. Bezmyślność to cecha, której grozy wciąż nie doceniamy.
Ławki wbudowane w wiatę tudzież instalację o kształcie polskich granic stanęły w zeszłym tygodniu w kilku polskich miastach, między innymi Katowicach, Rzeszowie i Poznaniu (na zdjęciach). Opatrzone piętnastopunktową instrukcją użytkowania (treść na zdjęciu poniżej), warte około 90 tysięcy złotych każda, są — co ustaliły po krótkim dochodzeniu media — dziełem zamówionym przez poważną instytucję: Bank Gospodarstwa Krajowego. Anna Czyż, rzecznik BGK informowała „Gazetę Wyborczą”, że jest to
element akcji informacyjno-promocyjnej poświęconej inwestycjom, których realizację wspomaga BGK.
Nietrudno było przewidzieć, że obiekt do siedzenia ze schodkami, łańcuchem i w barwach rosyjskiej flagi stanie się kabaretowym samograjem. Już sama instrukcja jest lepsza niż większość estradowych dowcipasów polskich specjalistów od rozrywki. Nawet Donald Tusk odczytał regulamin, zastrzegając, że to nie repertuar kabaretu Neo-Nówka.