Zobacz w portalu A&B!
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Dwumiasto Cieszyn. Polskie, czeskie, wspólne?

27 grudnia '22

 

Tak, Cieszyn jest na swój sposób prowincjonalny. Leży daleko od Warszawy (co w tym złego?), ale dziś na szczęście leży też już „niedaleko od szosy”. Prowincjonalny, bo mały, wypadł z głównego nurtu zdarzeń, ogólnopolsko nieuświadomiony, znany chyba przede wszystkim najbliższym sąsiadom, a z głębi kraju bliższy czechofilom i gościom znakomitego ponoć (nigdy nie byłem) festiwalu filmowego. Dla całej reszty — naprawdę nieuświadomiony.

To się teraz zmieni. Bo Cieszyn jest nie tylko śliczny, historyczno-estetyczny, ale, co najważniejsze, taki jakiś strasznie ambitny, poddenerwowany tym, że go inni z niezrozumiałych powodów nie doceniają. Wkurzony, że taki jakiś jest jakby w czasie przeszłym.

Cieszyn zobaczyłem właśnie taki — trochę przebrzmiały księciunio. To taki jakby Mości Książę, co to bywa lekko obrażony chyba za to, że mu to księstwo zabrali, ale nie zauważył, że dali mu coś w zamian. Coś wspaniałego, potężniejszego niż nawet te bogate lokalne tradycje. Co?

rynek

rynek

© Cieszyński Ośrodek Kultury

Wyjątkową polskość i skonfrontowaną z nią czeskość, oczywiście. Bo Cieszyn jest stolicą polsko-czeskich relacji, może mieć monopol nie tylko na czeskie filmy, ale też literaturę, poczucie humoru, kofolę, czeskie piwa, piosenki, lentilky i czeskie poczucie wyższości. Nie wiem jak Wy, ale ja to po prostu kocham.

Żeby użyć czeskości jako oręża w podbijaniu świata, trzeba oczywiście pewnej lekkości i dystansu, jakiejś dyplomatycznej wrażliwości, wyczucia. Nie wolno wparować jak słoń do sklepu z porcelaną i poddać polskiego Cieszyna jakiejś czesyfikacji, nie należy zapomnieć o wrażliwości tych Polaków, którzy zostali po tamtej stronie, czy o czeskich miejskich kompleksach wobec tego historycznego, ładniejszego, bardziej istotnego dla rzeczywistości Cieszyna polskiego.

Tu chodzi po prostu o to, żeby się nauczyć sobą nawzajem… nomen omen cieszyć. To, co kiedyś dzieliło, dziś łączy. Cieszyn był pierwotnie jednym miastem, sztucznie podzielony, dzisiaj znowu może się zjednoczyć, zwyczajnie ignorując nieistniejącą w praktyce granicę. I nie chodzi o to, co już jest, czyli tłumy czeskich klientów polskiego Kauflandu. Chodzi o coś więcej — o wzajemne, prawdziwe zainteresowanie, o mądre skorzystanie z wzajemnych potencjałów. O pomysły na polsko-czeskość na co dzień, a nie od święta.

Pamiętam, jak odkrywaliśmy nad rzeką Białą kolosalny potencjał Reksia, Bolka i Lolka, Szpiega z Krainy Deszczowców, całego dorobku bielskiego Studia Filmów Rysunkowych. A więc, drogi Cieszynie, mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Może Bielsko-Biała ma swoje kreskówki, ale za to Ty masz czeskość.

Jeśli zechcesz, zaprzęgniesz do pracy na rzecz Twojej marki Krecika, Rumcajsa i, jakże w tym kontekście inspirujących, Sąsiadów (dla nieznających — kultowa czeska bajka o dwóch pomysłowych i wspierających się wzajemnie sąsiadach). Może o Tobie śpiewać Helena Vondráčková. Nowy posąg w nadchodzącej przyszłości może Ci wystawić nie patriotyczna wizja obrońców ojczyzny (kierująca w stronę Czech miecz statui prężącej się przed zamkiem), ale taki na przykład David Černý (choć już boję się, co ten wybitnie niepoprawny politycznie czeski rzeźbiarz wyczyniłby tu, gdyby mu na to pozwolono). Ale Cieszyn właśnie tego dziś potrzebuje — złapania dystansu do samego siebie i poczucia humoru.

Czas skorzystać w pełni z tego szczęścia, jakim okazuje się bycie na prowincji. Kochany, dumny, prowincjonalny Cieszyn to teraz miasto na granicy, za chwilę w centrum uwagi, łączące dwa arcyciekawe kraje Europy. Dwie fenomenalne kultury, tę husycką czeską, ironiczną, dowcipną, trochę wyuzdaną, z tą polską ułańską fantazją i kreatywną przedsiębiorczością połączoną z postpańszczyźnianymi kompleksami i katolickim kijem w dupie. Za przeproszeniem.

Czas dostrzec fenomen naszych czasów: tu nie ma już granic. Możemy wreszcie się lubić zamiast nienawidzić, co dotąd nakazywały polityka i historia. Z Cieszyna można wyskoczyć do Pragi na piwo i wrócić tego samego dnia — pociągiem to raptem trzy i pół godziny, a połączeń jest dużo.

granica polsko-czeska w Cieszynie

granica polsko-czeska w Cieszynie

fot.: Wojciech Wandzel © UM Cieszyn

Czas popatrzeć na siebie wzajemnie i potem razem wpatrzyć się w lustro — i szeroko się uśmiechnąć. Polacy właśnie pozbywają się wspomnianego katolickiego kija z przysłowiowej dupy, zrzucają odium kompleksów po niepiśmiennych przodkach z „Konopielki”. Czesi nie muszą, pozbyli się ich już wcześniej dzięki Janowi Husowi. Czesi mogliby natomiast popracować nad swoją ksenofobią i takim trochę zabawnym, lokalnym przytrzymaniem — życie jest za krótkie, żeby je w całości spędzić w jednej i tej samej gospodzie nad kufelkiem skądinąd dobrego piwa.

Żyjemy we wspaniałych, choć również przerażających czasach. Skupmy się w nich na tym, co ważne, dobre, pozytywne. A relacje międzykulturowe w Europie są czymś naprawdę niesłychanie interesującym. W XXI wieku jesteśmy już przede wszystkim Europejczykami, choć Polakami i Czechami oczywiście też. Takie wielokulturowe miasto jak Cieszyn, z genialną, powikłaną, oryginalną historią, miejsce mieszania się kultur na żywo i naprawdę, to jest coś niesłychanie satysfakcjonującego dla każdego uważnego obserwatora rzeczywistości. Dla mnie, to jest tak:

Cieszyn? Cieszy oko, raduje duszę

Oko cieszą te kamienice, ratusz, te stare bramy, bruki. Duszę raduje czeskie poczucie humoru, lekkość nowoczesnego różowego dizajnu. Oczy cieszą piękne zabytki, dusza cieszy się z czeskich napisów, mowy, międzynarodowych klimatów. Kraków jest kosmopolityczny, wibrujący setkami języków, tłumny, gwarny, na Kazimierzu pozbawiony jednak sąsiedztwa Żydów, których już z nami nie ma. Wielka, wielka szkoda.

 

Głos został już oddany

IGP-DURA®one – system powlekania proszkowego
Dachówki ceramiczne Röben – zawsze na czasie
Ekologiczne nawierzchnie brukowe
INSPIRACJE