Konkurs „Najlepszy Dyplom ARCHITEKTURA”
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Dwumiasto Cieszyn. Polskie, czeskie, wspólne?

27 grudnia '22

Artykuł z numeru A&B 04|2022

Tym razem będzie inaczej: napiszę o mieście, które przykuło moją uwagę niedawno. Z różnych przyczyn umykało mi dotąd — jakoś było nie po drodze. Przeoczone, choć bliskie, nieuświadomione, choć wyczuwane. Inne niż wszystkie — za to właśnie kocham miasta, te nieskończenie złożone, splecione z historii i z ludzi organizmy, które zawsze są zupełnie niepowtarzalne.

panorama Cieszyna

panorama Cieszyna

fot.: Jakub Połomski © UM Cieszyn

Zazwyczaj opisuję miasta, które miałem szansę poznać wcześniej. W tym przypadku zrobimy odwrotnie — z Cieszynem dopiero się poznajemy. Tekst pisany z takiej perspektywy ma swoje zalety — będzie inny niż pozostałe powstające w tym cyklu, wielkim serialu o szalonym rozwoju polskich miast w ostatnich, niewiarygodnych trzydziestu latach. Bo my sami, Polacy, nie zdajemy sobie do końca sprawy z tego, co zrobiliśmy. A dokonaliśmy wspólnie największej społeczno-gospodarczej transformacji w całym wolnym, demokratycznym świecie. Kluczem do tego skoku przez nadprzestrzeń był rozwój polskich miast. Opisane już mamy w tym cyklu Elbląg, Bielsko-Białą i Kraków. W planach aglomeracja śląska, Trójmiasto, ale dziś czas na Cieszyn.

Dlaczego mój wybór padł właśnie na to niewielkie, położone na uboczu głównego nurtu zdarzeń miasto? Logicznie jest chyba zacząć od wyobrażenia Cieszyna, jakie mam w głowie tak na „dzień dobry”.

miasta dzieli rzeka Olza

miasta dzieli rzeka Olza

fot.: Jakub Połomski © UM Cieszyn

Zanim udało mi się dotrzeć nad rzekę Olzę, rzeczywiście miałem z Cieszynem sporo skojarzeń, które zapewne współdzielę z większością mieszkańców Polski, a zapewne również i Czech. A zatem: wszyscy wiemy, że o Cieszyn historycznie przepychaliśmy się z naszymi czeskimi sąsiadami. Zaolzie było przedmiotem konfliktu między dwoma powstającymi właśnie państwowościami w roku 1920. Czasy były niespokojne, granice umowne, reguły gry — nie istniały. Po upadku cesarstwa austro-węgierskiego, po traumie I wojny światowej, po rewolucji październikowej — po tym wszystkim zmienił się całkowicie ówczesny świat, zwłaszcza w Europie Środkowo-Wschodniej. Cała dzisiejsza mapa tej części kontynentu zaczęła się szkicować po 1918 roku. W tym miejscu historia potoczyła się tak, że granica została ostatecznie ustanowiona na rzece Olzie, przecinając Cieszyn prawie dokładnie na pół. Po stronie polskiej pozostała historyczna część miasta, po stronie czeskiej — młodsza, ale nowocześniejsza, między innymi z całą infrastrukturą kolejową. Cieszyn polski ma dziś nieco ponad trzydzieści tysięcy mieszkańców, Cieszyn czeski — niemal dwadzieścia sześć tysięcy. Po stronie polskiej zostały zabytki, najważniejsze urzędy, instytucje kultury i elektrownia. Po czeskiej — główne zakłady przemysłowe, wodociągi i gazownia. Rozdzielone, oba miasta trzeba było organizować od nowa… Czeski Cieszyn musiał zbudować praktycznie od zera całe swoje miejskie zaplecze mieszkalne dla strefy przemysłowej. Polski Cieszyn zaś z dnia na dzień został pozbawiony najważniejszych miejsc pracy, odcięty komunikacyjnie i rzucony na specyficzne peryferia rzeczywistości.

Jednocześnie pozostając jednym z najstarszych miast na terenie Polski, z niebywale interesującą historią, zalicza się do najbardziej intrygujących ośrodków i społeczności miejskich w tej części świata. Jest miejscem wyjątkowym — a zatem — współcześnie dysponującym unikalnym potencjałem. Jakim? Przede wszystkim — polsko-czeskim!

Nasz dzisiejszy świat błyskawicznie się zmienia — to, co do niedawna było na granicy, dziś może być w centrum uwagi. Współczesny Cieszyn staje się miejscem „gdzieś pomiędzy Pragą a Warszawą”. Miejscem, które kiedyś być może było przedmiotem polsko-czeskiego sporu, ale dziś może być (i jest) polem dialogu i miejscem współpracy. Dawniej „polskie albo czeskie”, dziś jest raczej cudownie polsko-czeskie, wspólne. Miejsce frontalnego styku kultur musi być zupełnie niesamowite, tak sobie pomyślałem, gdy tylko coś w mojej głowie powiedziało: jedź tam, chłopie.

mural Kina na Granicy w Parku Pokoju

mural Kina na Granicy w Parku Pokoju

fot.: Rafał Soliński © UM Cieszyn

Zanim pojechałem, poczytałem, popatrzyłem, podsumowałem. Coś tam mi z tyłu głowy szeptało o starej piastowskiej (?) budowli z banknotu (dwudziestozłotowego), coś słyszałem o Śląskim Zamku Sztuki i Przedsiębiorczości (dziś Zamek Cieszyn), o festiwalu Kino na Granicy / Kino na Hranici. Jakieś przeczucie kazało mi cofnąć się o dziesięć lat — a tam czekała niespodzianka. Otóż, co naprawdę zdumiewające, dekadę temu miasto Cieszyn zyskało strategię marki autorstwa mojej własnej firmy (!). A ja o tym nie wiedziałem, gdyż akurat wtedy, jedyny raz w życiu, spędziłem wiele miesięcy z dala od Polski. Zwyczajnie-niezwyczajnie, przygoda z Cieszynem minęła mnie o włos. Co nie przeszkadza, by teraz zaczęła się niejako od nowa. Może właśnie tak miało być.

romańska rotunda św. św. Mikołaja i Wacława

romańska rotunda św. św. Mikołaja i Wacława

fot.: Rafał Soliński © UM Cieszyn

Drogę do Cieszyna wskazało mi inne miasto, które właśnie miałem przyjemność rozpracowywać, mam tu na myśli Bielsko‑Białą (o czym w numerze 02/2022 A&B). W Bielsku-Białej dowiedziałem się więcej o polskiej reformacji, o ewangelikach, o specyfice Śląska Cieszyńskiego — i już wiedziałem, że po prostu muszę tam w końcu dotrzeć i spróbować pojąć to miasto gdzieś na horyzoncie zdarzeń, ten Cieszyn, który dziś zamierzam opisać z gorliwością neofity.

 

Głos został już oddany

DACHRYNNA: zintegrowany system dachowy 2w1 (Dach + Rynna)
SPACE Designer
INSPIRACJE