NOWOŚĆ! Prawo w architekturze – przystępnie na portalu A&B
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Dwumiasto Bielsko-Biała

30 listopada '22

Artykuł pochodzi z numeru A&B 02/2022.


Istnieje wiele wielomiast. Wszyscy znamy Budę i Peszt. Na co dzień rozmawiamy o fenomenie Trójmiasta. Mniej oczywiste może być dla wielu z nas krakowskie Pięciomiasto, o którym w tym miejscu już za miesiąc. Jeszcze inne będzie dualne, dwunarodowe doublecity Cieszyn, o którym tu napiszemy za dwa miesiące. Jeszcze inne będzie górnicze multitown, złożony wielodom konurbacji zagłębia górnośląskiego — o nim za trzy.

Dziś jednak odkryjemy wspólnie dwumiasto, które jest tak blisko nas wszystkich, że dotąd nie umieliśmy go dostrzec. A raczej patrzyliśmy, ale nie widzieliśmy.

Bielsko-Biała

Połączenie ognia z wodą. Miasto binarne, o podwójnym bogactwie, zmultiplikowanym potencjale, mnożące swoje możliwości wynikające z bogactwa przeszłości i tego, co się z niej rodzi. Miasto arcyciekawe architektonicznie i zadziwiająco przedsiębiorcze. Takie cechy nie biorą się znikąd i nie mogą być dziełem przypadku.

Gdzieś tam dzwoni w głowie ta podwójna nazwa. Bielsko i Biała. Ale tu nie chodzi po prostu o to, że kiedyś było sobie jakieś miasto Bielsko i drugie miasto zwane Białą. To by nie było takie niezwykłe, że dwa blisko siebie położone miasta rozrosły się i z czasem połączyły w jeden organizm. Ot, zwykła historia.

Bielsko-Biała — miasto w górach

Bielsko-Biała — miasto w górach

fot. Naddachami.pl | Urząd Miasta Bielsko-Biała

W tym przypadku o zwykłości historii po prostu nie może być mowy. To, że w 1951 roku decyzją ówczesnych władz powołano do życia miasto Bielsko-Biała, samo w sobie jest niezbyt odkrywczym punktem wyjścia śledztwa, jakie niniejszym przeprowadzimy, by odkryć prawdziwą tożsamość sprawcy… zachwytu, jaki może beskidzka, górska metropolia wzbudzić u uważnych obserwatorek i obserwatorów.

Powszechna niewiedza na temat natury tego miasta, która została zaaranżowana, jest rezultatem z jednej strony świadomych zabiegów propagandowych, z drugiej działa tu społeczny efekt wyparcia. Zawikłana i niewygodna dla wielu historia została po II wojnie światowej napisana od nowa — niezbyt zgrabnie, ale skutecznie. Jak zresztą zawsze ma to miejsce po zakończeniu zmieniających świat konfliktów — tę nową historię napisali zwycięzcy. W tym przypadku byli to Polacy, którym udało się przetrwać wojenną zawieruchę, oraz ich komunistyczni władcy, którzy mieli w zafałszowaniu i zamaskowaniu historii miasta konkretny interes. A było to tak: przed II wojną światową istniały dwa miasta: po jednej stronie rzeki Białej do szpiku kości galicyjska, małopolska Biała Krakowska. Mieszkali w niej Polacy i spora społeczność ortodoksyjnych Żydów. Piękne miasteczko z charakterystyczną dla regionu przeważająco jednopiętrową zabudową ciągnącą się malowniczo wzdłuż dawnego traktu cesarskiego, szlaku handlowego łączącego Wiedeń z Krakowem i Lwowem, dalej wiodącym aż do Kijowa.

ulica 11 Listopada w dawnej Białej Krakowskiej — charakterystyczna, jednopiętrowa zabudowa

ulica 11 Listopada w dawnej Białej Krakowskiej — charakterystyczna, jednopiętrowa zabudowa

fot. Dorota Koperska | Urząd Miasta Bielsko-Biała

Po drugiej stronie rzeki wznosiły się znacznie bardziej monumentalne budowle, tworzące imponującą architekturę wiedeńskiego w stylu, cesarskiego do niedawna miasta Bielska, przez zdecydowaną większość swoich mieszkańców nazywanego jednak Bielitz.

Tak! Bielsko było miastem na wskroś niemieckim, a właściwie niemieckojęzycznym (cesarskim? austriackim? trudno to doprecyzować). Po prostu — było absolutnie wyjątkowe. Społeczność niemieckojęzyczną ze wszystkich stron otaczało polskojęzyczne morze. Bielska wyspa językowa była zjawiskiem niepowtarzalnym. Nie można bowiem sytuacji bielskiej mylić z powszechnie znanymi historiami Ziem Odzyskanych.
Opowieści o Wrocławiu (Breslau) czy Szczecinie (Stettin) to zupełnie inne historie. Po wojnie zabrano Polsce ziemie na wschodzie, w zamian dając poniemieckie terytoria na zachodzie. Sprytna nazwa „ziemie odzyskane” to początek całej propagandy — jakoś trzeba było te w większości poniemieckie miasta i wsie oswoić, przyswoić, przysposobić do polskości. Ale historie Dolnego Śląska, Pomorza Zachodniego, terenów nad Odrą są w pewnym sensie proste. Po 1945 roku zniknęli z nich pierwotni mieszkańcy „zza poprzedniej granicy”, w ich miejsce napłynęła nowa ludność. Przybysze zza Buga i migranci z całej Rzeczypospolitej przybywają do pustej, do niedawna germańskiej przestrzeni i się w niej urządzają, mając do dyspozycji niejako wytartą tablicę do zapisania zupełnie od nowa.

architektura w otoczeniu „Pigala”, czyli placu Chrobrego; na pierwszym planie zamek Sułkowskich

architektura w otoczeniu „Pigala”, czyli placu Chrobrego; na pierwszym planie zamek Sułkowskich

fot. Dorota Koperska | Urząd Miasta Bielsko-Biała

W Bielsku było inaczej. Po I wojnie światowej, gdy Polska odzyskała niepodległość, w 1918 roku w jej granicach znalazł się dawny Śląsk Cieszyński, wcześniej należący do cesarstwa austro-węgierskiego. A mówiące po niemiecku Bielitz było tego cesarstwa miastem granicznym. Zamieszkane w ponad 90 procentach przez mówiących po niemiecku, cesarskich do 1918 roku etnicznych Niemców. I silną społeczność zliberalizowanych, również mówiących po niemiecku Żydów. Miasto otoczone było ze wszystkich stron polskojęzyczną i katolicką ludnością wsi i miasteczek — z jednej strony Górnego Śląska, z drugiej Małopolski i Galicji z Beskidami, a z trzeciej — w dużej mierze protestancką, choć wciąż polskojęzyczną ludnością Śląska Cieszyńskiego. Dość to skomplikowane, prawda?

Na domiar złego po 1918 roku mówiący po niemiecku mieszkańcy Bielitz (często definiujący swoją tożsamość jako niemiecko-cesarsko-austriacko-węgiersko-polską lub żydowską) wcale nie zamierzali się nigdzie wyprowadzać. Jedno z najbogatszych i najnowocześniejszych miast cesarstwa było dla wyniszczonej latami okupacji i wiekami niewoli Polski niebywałą gratką. Zdobyczą wręcz nieocenioną — w morzu polskiej porozbiorowej biedy i zacofania nagle bił w oczy blask miasta przepysznego. Wielkie, bogate kamienice zamożnych żydowskich biznesmenów, wspaniałe pałace ewangelickich przedsiębiorców, oświetlone, porządnie brukowane ulice, a na nich nowoczesne tramwaje, monumentalne szkoły i wreszcie to, co dla zrujnowanej Polski najważniejsze, ponad sto pięćdziesiąt nowoczesnych fabryk.

widok z Placu Chrobrego

widok z Placu Chrobrego

fot. Dorota Koperska | Urząd Miasta Bielsko-Biała

Głos został już oddany

BIENNALE YOUNG INTERIOR DESIGNERS

VERTO®
system zawiasów samozamykających

www.simonswerk.pl
PORTA BY ME – konkurs
INSPIRACJE