Zobacz w portalu A&B!
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Dwumiasto Cieszyn. Polskie, czeskie, wspólne?

27 grudnia '22

 

W Cieszynie ta wibracja jest inna, spokojna, polsko-czeska i kameralna. Prawdziwa i żywa, bo w przeciwieństwie do krakowskich Żydów — czescy sąsiedzi nie zniknęli, oni tu — na szczęście — są, ta relacja jest autentyczna i namacalna. I na pewno jest wibracją cieszyńską, nie krakowską czy bielsko-bialską; to wibracja właściwa tylko i wyłącznie temu miastu. Wibruje więc sobie bez wielkiego hałasu, bez wielkomiejskiego nerwu. Cieszyn to miasto piętnastominutowe, idealne do życia. Skrojone na miarę kogoś, komu nerwice niepotrzebne. Cieszy oko rzeką, od której miasto się nie odwróciło, szmer wody dobrze działa na spacerujących wzdłuż Olzy i Młynówki.

Cieszyn-Książę Pan jest trochę jak angielska królowa, naprawdę da się lubić, mimo że całe swoje imperium może już meleksem objechać. Prince Polo, ten najsłynniejszy cieszyński przysmak, uwielbiany nawet w Islandii, to niegłupia próba wydestylowania tego, co w Cieszynie istotne. Prince Polo, cieszyński Książę Pan kojarzy mi się z zadartym nieco nosem Księcia Pana z Rumcajsa. Lubię to skojarzenie, jest księciowato czeskie, żartobliwe, sugeruje potrzebę znalezienia właśnie tego wspomnianego już dystansu do samego siebie.

Obok wafelka Prince Polo bardzo cieszyński jest też drugi przysmak — kompletnie nieznany przybyszom z zewnątrz — kanapki ze śledziem. Ponoć trzeba je kupować w delikatesach PSS Społem rano, bo potem już ich nie ma. Sprawdzę te kanapki następnym razem, gdy będę w Cieszynie, a będę na pewno, bo jak się Cieszyn odkryje, to będzie się do niego wracać.

Teatr im. Adama Mickiewicza

Teatr im. Adama Mickiewicza

fot.: Jakub Połomski © UM Cieszyn

Nie mogę się też doczekać wiosny w Cieszynie. Wszędzie jest pełno drzew, zieleni, która jak wybuchnie wzdłuż brzegów Olzy, to coś czuję, że zrobi się naprawdę kosmicznie. Mnie to miasto relaksuje. Zazielenione może okazać się prawdziwym SPA dla skołatanej duszy.

Spacerując po tej kolorowej, miejscami już bardzo zadbanej przestrzeni, przed którą jeszcze wiele remontów, reanimacji i reinterpretacji, dostrzegam szynę tramwajową. Tramwaj, który kiedyś jeździł po mieście, spinając centrum z dworcem kolejowym, dziś — choć już nie istnieje — wciąż jest ważnym dla Cieszyna symbolem. Stąd knajpa Tramwaj, pamiątkowa szyna w remontowanej jezdni i planowane inwestycje, wypowiadające się o tramwaju architektonicznie, dosłownie i w przenośni. Tramwaj kiedyś łączył obie oddzielone później połowy, dziś może odegrać podobną rolę. Na razie jako symbol. Takie plany ma dziś miasto. A w przyszłości? Kto wie, może uda się kiedyś odzyskać ten tramwaj również w rzeczywistości? Jeździłby taki z Polski do Czech, tam i z powrotem, i zrobiłoby się na tych wzgórzach jak w San Francisco.

A jeżdżąc tym tramwajem myślałbym jeszcze o tej współczesnej cieszyńskiej tożsamości, która jest kluczem do zrozumienia dzisiejszego Cieszyna — i jak o tym dobrze wiem — również kluczem do mądrego zaprojektowania jego przyszłości. Tożsamości licznych tu artystów, lokalnych patriotów i chętnych do dyskutowania o niej bywalców miejscowych lokali. Dusza Śląska Cieszyńskiego i jego malutkiej stolicy to bowiem cudowny koktajl kultur nie tylko polskiej i czeskiej, książęcej i cesarskiej, ale też przecież sąsiednich górali beskidzkich, licznych Ślązaków, dawniej licznych Niemców i Żydów, pobliskich Słowaków.

Muzeum Śląska Cieszyńskiego

Muzeum Śląska Cieszyńskiego

fot.: Wojciech Wandzel © UM Cieszyn

Pełno w tym koktajlu stelaków, ci fascynują mnie szczególnie. Bo cieszyńskie stelaki, czyli wielopokoleniowi miejscowi, mają szansę na udowodnienie ponadtysiącletniego nieprzerwanego zasiedzenia, co z całą pewnością ma duży wpływ na złożoność cieszyńskiego żywiołu, duszy i samooceny. Jest w tym Cieszynie jakiś kompleks Bielska-Białej, większej, bogatszej, z galerią handlową, wielkim przemysłem, megasukcesem z czasów rewolucji przemysłowej. Cieszyn w tym czasie pozostawał niezmiennym sobą, tracąc na znaczeniu i nieco się marginalizując. Ale ta historia już się napisała, czas napisać nową narrację na nowe czasy — a ta wykorzysta ten brak zmian, brak rewolucji przemysłowej i jej wpływu na rzeczywistość, uczyni z cieszyńskiej niezmienności drugą obok czeskości zaletę, drugą nogę sukcesu, jaki w nadchodzącej dekadzie Cieszyn odniesie, w co nie wątpię.

Nie da się w tej nowej narracji pominąć tożsamości stelaków, których tu, w Cieszynie, jest po prostu najwięcej w Polsce. To ominięcie miasta przez rewolucję przemysłową dało niezwykły rezultat: wyjątkową w skali całego kraju przewagę stelaków nad przybyszami.

Obok, w Bielsku-Białej, u boku stelaków z Białej Krakowskiej i bardzo nielicznych z Bielitz, pojawili się chadziaje i werbusy. Chadziaje to ludność napływowa zza Buga, która po 1945 roku zaludniła puste poniemieckie i pożydowskie kamienice, stając się szybko przyczyną ich tragicznego stanu estetycznego i użytkowego. Potem, wraz z rozwojem kolejnych fabryk i budową bielskiej wielkiej płyty, dołączyli do nich werbusi — jak dość pogardliwie o ściąganych do pracy z całej Polski robotnikach mawiali autochtoni. W Cieszynie nie pojawili się ani chadziaje, ani werbusi — bo nie było tu ani pustych poniemieckich kamienic, ani opustoszałej pożydowskiej przestrzeni — w Cieszynie nigdy nie zamieszkała liczniejsza społeczność żydowska. Werbusów też nie było za bardzo do czego ściągać — lokalne przedsiębiorstwa nie wygenerowały aż takiego zapotrzebowania. Dzięki temu w Cieszynie przetrwała absolutnie wyjątkowa tożsamość stelaków — niezaburzona nadmiernie przez przybyszów z zewnątrz. Taki na przykład Kraków też ma swoich stelaków — to krakowskie rodziny mieszczańskie, które zamieszkują wokół Rynku Głównego w trwających od siedmiuset lat kamienicach. Ale w Krakowie takich stelaków jest może kilka procent. Metropolia zaludniona została przez kolejne fale chadziajów (ci wlali się, podobnie jak w Bielsku, w miejsca opuszczone przez Żydów, czyli na Kazimierz i do terenów getta na Podgórzu), a potem setki tysięcy werbusów zjeżdżających do Nowej Huty i blokowisk — w miarę rozwoju miasta, które dalej wściekle się rozwija. Proces ten trwa nieprzerwanie — do Krakowa ciągną dziś do sektora BPO werbusy z całego świata, współtworząc kosmopolityczne społeczeństwo wielkiej zmiany.

Tymczasem w Cieszynie… nic takiego się nie dzieje. I to jest właśnie to coś! Wyobraźmy sobie konsekwencje: kilkanaście tysięcy ludzi, którzy sąsiadują z sobą i kontynuują nieprzerwanie pewne tradycje od być może nawet tysiąca lat, wciąż w tym samym miejscu, w bardziej niezmiennym niż gdzie indziej towarzystwie, sprawniej niż w innych miastach asymilując nielicznych przybyszów z zewnątrz.

 

Głos został już oddany

IGP-DURA®one – system powlekania proszkowego
Dachówki ceramiczne Röben – zawsze na czasie
Ekologiczne nawierzchnie brukowe
INSPIRACJE