Czy projektowanie taktyczne stawiające na testowanie i stopniowe zmiany, stanie się bardziej popularne? W ostatnich latach samorządy rzadziej sięgały po to narzędzie, bo zasilane unijnymi środkami realizowały pełnowymiarowe i docelowe zmiany przestrzeni publicznej. Idą jednak gorsze czasy i warto cieplej spojrzeć na rozwiązania tymczasowe. Dobry przykład realizowany jest właśnie w Poznaniu — na placu Bernardyńskim.
Coraz droższe materiały i prace budowlane wpływają niekorzystnie na zamiary polskich miast dotyczące przekształcania przestrzeni publicznych. Oferty przetargowe znacznie przekraczają założone budżety, brak rąk do pracy opóźnia realizacje, podatkowe hołubce wycinane przez rząd uszczuplają kasy samorządów. W Poznaniu wraca zatem do gry projektowanie wduchu taktycznej urbanistyki. W mieście trwają jeszcze szeroko zakrojone przebudowy głównych ulic śródmieścia (Święty Marcin, al. Marcinkowskiego, ul. 27 Grudnia), ale czas wielkich i trwałych inwestycji dobiega chyba końca. Nie czekając na spory zastrzyk gotówki, niewielkim nakładem kosztów magistrat przekształca zatem wyjątkowo substandardową przestrzeń placu Bernardyńskiego.
stragany widmo
Bernardyński leży na Starym Mieście — kilkaset metrów od Starego Rynku, na którym zaczyna się właśnie gruntowna rewaloryzacja nawierzchni i małej architektury oraz od placu Kolegiackiego (otwartego kilka miesięcy temu po długim remoncie i pracach archeologicznych — pisaliśmy o tym: tutaj). Zaniedbany plac pełni od dziesięcioleci funkcję jednego z targowisk na świeżym powietrzu. W ostatniej dekadzie znacznie podupadł, ubyło na nim handlujących, zdezelowane stragany i pawilony odstręczały od zakupów (o poznańskich placach targowych pisaliśmy tutaj). Co najmniej od połowy poprzedniej dekady społecznicy oraz architekci apelowali onaprawę sytuacji. I — wreszcie — widać tymczasowe, korzystne rezultaty: plac będzie teraz wielofunkcyjny. Połowa przestrzeni została uwolniona od zbędnych straganów. Zamontowano tu już donice z drzewami oraz ławki i stoliki, w najbliższą niedzielę (22 maja) odbędzie się majówka, a w jej ramach — wspólne sadzenie kwiatów w niezajętych jeszcze donicach. Handlującym zafundowano nowe stragany na drugiej połowie placu.
Plac Bernardyński w Poznaniu, tymczasowe, testowe zagospodarowanie nowymi donicami, zielenią, ławkami i stolikami.
Na drugim planie nowe stragany wzdłuż szerokiego przejścia środkiem placu — maj 2022 r.
fot.: Jakub Głaz
Wszystko odbywa się wzgodzie z zapisami planu miejscowego uchwalonego w 2019 roku. Urbaniści podzielili wtedy po przekątnej płytę placu na dwie połowy, tak by otworzyć oś widokową na zasłonięty przez stragany kościół franciszkanów (dawniej bernardynów) oraz uwolnić przestrzeń przy przystanku ważnej trasy tramwajowej łączącej dzielnicę Rataje ze Starym Miastem i śródmieściem. Ze względów finansowych miasto nie podjęło jednak działań na rzecz trwałej przemiany placu. Dwa lata temu magistrat zabrał się natomiast za wyjątkowo zaniedbaną ulicę Garbary, przylegającą do placu i stanowiącą rodzaj wschodniej granicy ścisłego Starego Miasta. Na ulicy wprowadzono między innymi buspas, ucywilizowano parkowanie, uwalniając całą szerokość chodników, uspokojono ruch kołowy. Całość zmian, także niskonakładowa, korzystnie wpłynęła na funkcjonowanie ulicy — spadło natężenie hałasu, piesi czują się swobodniej, zieleń — nawet jeśli w donicach — ożywiła przestrzeń (pisaliśmy o tym: tutaj).