Kliknij i zobacz jak w prosty sposób opublikować swój projekt w A&B
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Kołobrzeg, czyli dwa światy

09 kwietnia '24

Artykuł pochodzi z numeru A&B 11|23

Kołobrzeg wcześniej nazywał się Kolberg. Miasto z historią, bo strategicznie położne. U ujścia sporej rzeki Parsęty — a więc jak to na tym brzegu Bałtyku zwykle bywa — ważny, naturalny port. Jako że Parsęta jest jednym z niewielu znaczących cieków wodnych pomiędzy ujściami Wisły i Odry, od dawna była tu forteca strzegąca przeprawy. Kolejny raz można tu więc przestudiować wpływ rzeki na rozwój i atrakcyjność miasta, w tym przypadku poszerzone jeszcze o torfowiska i wydobywane z nich borowiny, a także źródła solanki.

Historycznie entelechią Kołobrzegu były zatem trzy główne elementy: forteca na rzece, port w jej ujściu i produkcja soli otrzymywanej z odparowywanej solanki. Ten ostatni powód był w przeszłości najistotniejszy — w średniowieczu bowiem taka produkcja soli przynosiła olbrzymie zyski. Skutek był prosty — silnie obwarowane, bardzo bogate miasto portowe już w XIV wieku otoczone murami, z ceglaną i kamienną zabudową wewnątrz fortyfikacji. A to oznaczało najwyższy poziom rentowności miasta Kolberg już 700–800 lat temu. Produkcja soli lokalnymi metodami jakieś trzysta lat temu przestała być jednak opłacalna — sól z kopalni jako znacznie tańsza wyparła tę odparowywaną. Na szczęście dla Kolberg mniej więcej w tym samym czasie rozpoczęła się moda na kuracje i kurorty. I w tej roli miasto odnalazło się jak żadne inne. Solanka miała nowe zastosowania: jako pitna woda mineralna, roztwór leczniczy i aerozol wdychany w obrębie budowanych tu wówczas tężni.

cieszy ruch w porcie, szkoda tylko, że na nabrzeżu rzuca się w oczy gorliwa nadproduktywność Lasów Państwowych

cieszy ruch w porcie, szkoda tylko, że na nabrzeżu rzuca się w oczy gorliwa nadproduktywność Lasów Państwowych

fot: © Autor

Miejscowe borowiny również zostały wysoko ocenione przez badaczy i balneologów. To — w połączeniu z lokalnym mikroklimatem, nadmorskim powietrzem, aromatem sosnowych (i nie tylko) lasów, a także wpływem unikalnego solnego bagna — uczyniło z Kolberg wyjątkowy kurort. Na tyle wyjątkowy, że w 1938 roku zajmujący pewne, pierwsze miejsce wśród 125 niemieckich uzdrowisk.

Warto zdawać sobie sprawę z ówczesnej pozycji i marki miasta. Kolberg był prawdziwą perłą Bałtyku. Marka miasta była synonimem uzdrowiska, produkowano pod nią kosmetyki, a sława była tak duża, że do miasta płynęły rzesze kuracjuszy przekonanych o tym, że to właśnie Kolberg jest najlepszym niemieckim kurortem. W tamtych czasach — raczej ludzi dobrze sytuowanych.

cieszy ruch w porcie, szkoda tylko, że na nabrzeżu rzuca się w oczy gorliwa nadproduktywność Lasów Państwowych

cieszy ruch w porcie, szkoda tylko, że na nabrzeżu rzuca się w oczy gorliwa nadproduktywność Lasów Państwowych

fot: © Autor

Także przedwojenny Kolberg był miastem z dużą klasą i poważnym potencjałem. Warto też zwrócić uwagę na kluczowe w tym zdaniu słowo: „miasto”. Otóż na całym — dziś polskim — wybrzeżu Bałtyku jest to jedyne nadmorskie miasto w pełnym tego słowa znaczeniu pomiędzy Trójmiastem i Szczecinem. Co istotne, miasto pozbawione przemysłu, a więc i zanieczyszczeń. Tak jak Bielsko-Biała to „Miasto w górach”, tak Kołobrzeg okazał się „Miastem nad morzem”.

I tu dochodzimy do clou: nie dość, że warunki przyrodolecznicze idealne, to jeszcze dzięki obecności portu, twierdzy i dawnego bogatego miasta produkującego sól po zabiegach można było tu znaleźć wszelkie zalety normalnie funkcjonującego, całorocznego miasta. A to w tej części świata po prostu unikalna kombinacja.

nie zawsze tak to wyglądało, ale dziś Kołobrzeg jest ważnym ośrodkiem Welness & SPA w Europie - ma szczególne powodzenie wśród mieszkańców Niemiec… i wśród deweloperów

nie zawsze tak to wyglądało, ale dziś Kołobrzeg jest ważnym ośrodkiem Welness & SPA w Europie — ma szczególne powodzenie wśród mieszkańców Niemiec… i wśród deweloperów

fot: © Autor

O to, by opisywane tu losy Kołobrzegu nie były opowieścią idylliczną, zadbała oczywiście historia i ściągnięta przez nią wojna. I tak, jak wcześniej potężnej twierdzy Kolberg z jej batardeau* nie udało się zdobyć wojskom ­napoleońskim, tak podczas II wojny światowej miasto nie oparło się I Armii Wojska Polskiego. Jako że obrona była zaciekła, atakujący zastosowali metodę, która wcześniej obróciła w gruzy Elbląg — zmasowane bombardowania i ostrzał artyleryjski, wspierające ciężkie walki uliczne.

nie zawsze tak to wyglądało, ale dziś Kołobrzeg jest ważnym ośrodkiem Welness & SPA w Europie - ma szczególne powodzenie wśród mieszkańców Niemiec… i wśród deweloperów

nie zawsze tak to wyglądało, ale dziś Kołobrzeg jest ważnym ośrodkiem Welness & SPA w Europie — ma szczególne powodzenie wśród mieszkańców Niemiec… i wśród deweloperów

fot: © Autor

Niewiele z tego dawnego Kołobrzegu pozostało. Dymiąca kupa gruzów przeszła pod flagę biało-czerwoną. Nie podjęto, jak w Gdańsku, decyzji o odbudowie Starego Miasta. Nie doszło tu również do sytuacji, jaka miała miejsce w Elblągu, gdzie w centrum miasta pozostawiono odkryte fundamenty setek kamienic, które kilkadziesiąt lat po wojnie zamieniły się w jedną z najbardziej udanych retrowersji na świecie [por. A&B 05/2021].

linia kolejowa przekraja Kołobrzeg na dwie odrębne części

linia kolejowa przekraja Kołobrzeg na dwie odrębne części

fot: © Autor

W Kołobrzegu władza poszła inną drogą. Zdecydowano na przykład, aby bazylikę, która po odbudowie okazała się poważną architektoniczną dominantą, obudować wysokimi blokami z wielkiej płyty. Zabieg okazał się skuteczny — dziś z większości perspektyw kościoła nie widać, to zastawienie bazyliki blokami jak parawanem wygląda dość kuriozalnie.

Kołobrzeg padł więc najpierw ofiarą zniszczeń wojennych, później — fantazji komunistycznych zarządców. Jako kurort robotniczy zmienił się w skupisko obiektów należących między innymi do Funduszu Wczasów Pracowniczych (FWP). Zlokalizowane bliżej morza i plaży sanatoria i ośrodki wczasowe utworzyły coś w rodzaju dzielnicy turystycznej izolowanej od reszty miasta prowadzącą do portu linią kolejową. Po jej drugiej stronie rozłożyła się część mieszkalna Kołobrzegu — w większości zabudowa z wielkiej płyty, w dawnym zabytkowym centrum tu i ówdzie przetykana współczesnymi nawiązaniami do pierwotnej zabudowy, niestety zwykle nieudanymi. Najczęściej spotkamy więc tutaj architektoniczne — zamiast retrowersji — kontrowersje.

Kołobrzeg jest często gdzieś pomiędzy - epokami, czcionkami, estetykami…

Kołobrzeg jest często gdzieś pomiędzy — epokami, czcionkami, estetykami…

fot: © Autor

Na początku lat 90. wyglądało to po prostu źle. Z obiektów FWP obłaził tynk, miasto było szare bure i ponure, choć oczywiście obecność morza i plaży niezawodnie poprawiała humor. Spadkiem po PRL-u był też kołobrzeski styl nadmorskiego życia: tłoczny, tłumny i tandetny. Pamiętam moją pierwszą służbową wizytę w tym mieście, wspomnienie to zdominowała kupiona przy ujściu Parsęty, przypalana rozgrzanym gwoździem góralska miniciupaga z napisem „Kołobrzeg”.

Tak wtedy wyglądała Polska, zresztą polskie morze latem wciąż zalewa fala tandety, która oczywiście idzie z duchem czasu, więc w tym roku były to na przykład stada białych pluszowych gęsi — takie życie. Ale góralska ciupaga z napisem „Kołobrzeg” stała się dla mnie wybitnym symbolem. A także ważnym bodźcem, trochę rozpaczliwą inspiracją, pretekstem, by pomyśleć: „czego moglibyśmy w takim Kołobrzegu dokonać, gdybyśmy na początek uznali, że szklany sufit nie istnieje?”.

tu widać to „Miasto nad morzem”, w dodatku - patrząc na inwestycje drogowe - wkrótce też wreszcie dobrze skomunikowane ze światem

tu widać to „Miasto nad morzem”, w dodatku — patrząc na inwestycje drogowe — wkrótce też wreszcie dobrze skomunikowane ze światem

fot: © Autor

W tym samym czasie pisałem strategię dla Sopotu. Tam również sen z powiek spędzały mi tłumy turystów różnej proweniencji, stoiska z tandetą, hałas i ogólna atmosfera ataku w stylu disco polo. Oczywiste wręcz było, że Sopotu musimy bronić jako kurortu eleganckiego, z klasą — i tak powstała, skuteczna na szczęście, strategia „Naturalnie — kulturalnie”. Sopot udało się wówczas obronić, tak jak nie udało się obronić Zakopanego. Natomiast w Kołobrzegu mieliśmy inną wyjściowo sytuację: o dawnym stylowym Kolbergu prawie nikt tu nie pamiętał, mieliśmy tylko ten postrobotniczy klimat, osaczony blokasami, podniszczony, a w pewnym sensie podupadły nadmorski kompleks. I właśnie z tego powodu jestem z wykonanej wówczas pracy szczególnie dumny. Trzeba było mieć sporo odwagi, by ponad dwadzieścia lat temu wyznaczyć Kołobrzegowi kierunek rozwoju, który został zdefiniowany banalnym dziś może ­sformułowaniem „Welness & SPA”.

Kołobrzeg jest często gdzieś pomiędzy - epokami, czcionkami, estetykami…

Kołobrzeg jest często gdzieś pomiędzy — epokami, czcionkami, estetykami…

fot: © Autor

W tamtym czasie trend ten dopiero zaczynał się rozwijać, w Polsce był nowością. Zdawać by się mogło, że celowanie w najdroższą wersję turystyki uzdrowiskowej, profilowanie marki miasta na brand premium, z ambicjami przyciągania turystów z bogatych krajów zachodnich — że taka strategia może być przestrzelona, a przekaz w stosunku do oferty — overpromise.

na tym zbliżeniu widać, jak bloki mogą służyć w roli parawanów…

na tym zbliżeniu widać, jak bloki mogą służyć w roli parawanów…

fot: © Autor

Ale minęło kilkanaście lat. Właściwie ukierunkowany Kołobrzeg odniósł oszałamiający sukces: Kołobrzeg. SPA w starej strefie nadmorskiej wzbogacił się o całą serię wielkich szklanych fasad, nowoczesnych, często cztero- i pięciogwiazdkowych obiektów. Wyrosła tu momentami wręcz ekskluzywna Hurghada pełną gębą.

Rozmiary sukcesu pierwszej strategii były niesamowite i do dziś zdumiewają. Kołobrzeg, jeśli chodzi o liczbę udzielanych noclegów, mieści się sensacyjnie w czołówce polskich miast.A pamiętajmy o tym, że mówimy o ­mieście niespełna pięćdziesięciotysięcznym.

Głos został już oddany

IGP-DURA®one – system powlekania proszkowego
Dachówki ceramiczne Röben – zawsze na czasie
Ekologiczne nawierzchnie brukowe
INSPIRACJE