Konkurs „Najlepszy Dyplom ARCHITEKTURA”
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Miasto obok rzeki

10 grudnia '19

Trudno wyobrazić sobie Kraków bez Wisły. Od rzeki wziął tu nazwę jeden ze znanych klubów sportowych, jej łacińską nazwą posługuje się krakowska marka odzieży, podwawelskie zakole Wisły jest jednym z najczęściej przedstawianych widoków Krakowa. Porównując nadwiślańską metropolię do wielu innych miast nadrzecznych, takich jak Praga, Wrocław czy Drezno, można jednak odnieść wrażenie, że Kraków rozwijał się raczej jako miasto obok rzeki, a nie nad nią.


Do końca XX wieku nad Wisłą powstało niewiele efektownych obiektów użyteczności publicznej, a większość historycznych dzielnic, takich jak Dębniki czy Zwierzyniec, usytuowano do Wisły zapleczami kamienic (odciętymi od rzeki kilkumetrowymi murami przeciwpowodziowymi) lub terenami przemysłowymi. Niezbyt liczne są też mosty spinające brzegi rzeki. Pomimo walorów krajobrazowych Wisła długo traktowana była raczej jako bariera rozdzielająca sąsiadujące dzielnice, niż kręgosłup urbanistyczny Krakowa, a punktów kontaktu miejskiego życia z rzeką było niewiele.
Jedną z przyczyn takiej sytuacji są przekształcenia sieci rzecznej miasta w ciągu ostatnich dwustu lat. Od XIII wieku głównym korytem rzeki była Stara Wisła, płynąca między Krakowem i położonym wówczas na wyspie Kazimierzem. To przez nią przerzucony był jedyny stały most — Królewski — średniowiecznego i nowożytnego miasta. Dwa koryta Wisły, jej dopływy oraz zasilane rzecznymi wodami kanały, młynówki, stawy i fosy stanowiły ważny element krajobrazu Krakowa, zapewniając walory obronne, zaopatrzenie w wodę, dogodny transport towarów oraz zasilając koła młyńskie licznych warsztatów. Znaczna część tej sieci wodnej zniknęła. W trakcie prac regulacyjnych prowadzonych od XIX wieku zasypano Starą Wisłę, a ujście Rudawy skierowano do kanału przy klasztorze Norbertanek. Warto też podkreślić, że Wisła jest podgórską rzeką, zagrażającą miastu częstymi powodziami.

zakole Wisły pod Wawelem, po lewej stronie zacumowane przy nabrzeżu barki , parking dla autokarów i hotel Sheraton

fot.: Paweł Hałat

bulwary, czyli sny o potędze

Pozostałością po gospodarczym znaczeniu Wisły są liczne tereny poprzemysłowe. Po obu stronach zlokalizowane były pierwsze miejskie elektrownie (Podgórska i Krakowska na Kazimierzu), gazownia, młyny Barucha w Podgórzu (po wojnie zastąpione fabryką Vistuli), rzeźnia na Grzegórzkach, później także Zakłady Zieleniewskiego w tej dzielnicy oraz liczne fabryki Zabłocia. Najokazalszą pamiątką po gospodarczych ambicjach Krakowa początku XX wieku są jednak okazałe bulwary wybudowane w latach 1907–1913 — system murów oporowych, pochylni, przeładowni i przystani. Miały stanowić element ochrony przeciwpowodziowej miasta, a jednocześnie fragment kanału Dunaj–Odra–Wisła–Dniestr, jednego z najbardziej ambitnych przedsięwzięć schyłkowej monarchii Habsburgów, zakładającego także budowę w okolicy Krakowa dużego portu rzecznego i stoczni. Warto zwrócić uwagę, że w tę rządową inwestycję włączyło się od początku miasto — nie tylko udostępniając grunty, ale dbając też o architektoniczne walory inwestycji, dzięki czemu Kraków ma dziś jeden z najefektowniejszych zespołów budowli hydrotechnicznych w Polsce. Imperialne plany przerwał wybuch I wojny światowej, a ich echem są odgrzewane co kilkanaście lat pomysły budowy tak zwanego kanału ulgi, który miałby zapewnić ochronę przeciwpowodziową miasta oraz umożliwić rozwój żeglugi towarowej.

chłodnia portowa widziana z Grzegórzek

fot.: Paweł Hałat

frontem do Wisły

Znaczenie rzeki i terenów nadrzecznych oraz ich nową rolę w zmieniających się realiach społecznoekonomicznych zaczęto dostrzegać w latach 90. ubiegłego stulecia, a za jeden z przełomowych momentów można uznać zlokalizowanie tuż nad Wisłą Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej „Manggha”. Ożywać też zaczął położony nad Wisłą Kazimierz (o odnowie Podgórza jeszcze wtedy nie myślano), a znad Wisły po przemianach gospodarczych zaczęły wyprowadzać się zakłady przemysłowe, zwalniając atrakcyjne tereny pod inwestycje. Na przełomie XX i XXI wieku dyskusję o roli rzeki w Krakowie zdominowało hasło „odwracania miasta frontem do Wisły”, powtarzane przez przedstawicieli władz miasta, media i miejskich aktywistów. Jednocześnie zakładano, że nad Wisłą powinny być lokalizowane obiekty o znaczeniu metropolitalnym — zgodnie z ówczesnym duchem epoki miały to być nowe ikony Krakowa. Największą z nich jest Centrum Kongresowe ICE, którego bryła otwiera się na Wisłę ogromnym przeszkleniem.

kładka Ojca Laetusa Bernatka łącząca Podgórze z Kazimierzem

fot.: Paweł Hałat

Kolejnym pomysłem na ożywienie Wisły miała być budowa kładek pieszo-rowerowych, którą rozpoczęto od przeprawy między Kazimierzem i centrum Podgórza, w miejscu pierwszego mostu między Krakowem i wówczas odrębnym miastem Podgórzem, po którym pozostały kamienne przyczółki. W przyszłym roku obchodzić będziemy dziesięciolecie otwarcia kładki Bernatki (bo tak krakowianie oswoili lekko pompatyczną nazwę kładki Ojca Laetusa Bernatka), która początkowo budziła kontrowersje w kwestii wyglądu czy swej celowości. Dziś, po niemal dekadzie, można stwierdzić, że mieszkańcy i odwiedzający zagłosowali na nią nogami.

wielka prywatyzacja

Wartość rzeki i terenów nadwiślańskich szybko dostrzegł biznes. Inwestycje na zaniedbanych nadwiślańskich terenach wpisywały się w narrację rewitalizacji, dogęszczania i odwracania miasta frontem do rzeki. Długo niechronione planistycznie obszary stanowiły łakomy kąsek dla inwestorów, a ów „front”, częściej niż wartościowym uzupełnieniem, okazywał się bezwzględną eksploatacją walorów nadrzecznych dzielnic. Najszybsze zmiany dotyczyły najbardziej rozpoznawalnego fragmentu bulwarów — terenów w zakolu Wisły pod Wawelem. Jedną z pierwszych — i wciąż najbardziej kontrowersyjnych — inwestycji był hotel Sheraton, wybudowany na terenie dawnego browaru, z którego pozostawiono narożnik z wodowskazem i betonową parawanową fasadę, nawiązujące do historycznego budynku.

nadwiślańskie dzielnice

Najlepiej ocenić można przekształcenia, jakie zaszły w historycznym Podgórzu. Połączone z Kazimierzem kładką pieszo-rowerową, szybko stało się modną wśród krakowian i turystów dzielnicą. Uzupełnione nową zabudową mieszkalną o niezłej architekturze i żywych, usługowych przyziemiach oraz znakomitym architektonicznie budynkiem Muzeum Kantora, stanowi dziś najlepszą część nadwiślańskich dzielnic.

Z podgórskich bulwarów rozciąga się widok na Kazimierz — dzielnicę, która mimo ogromnych przekształceń wciąż w znacznej części pozostaje odcięta od Wisły murami niegdyś przemysłowych, dziś głównie administracyjnych zabudowań elektrowni (obecnie Tauron) i gazowni. Choć już w pierwszych planach rewitalizacji Kazimierza z końca XX wieku postulowano otwarcie tych kwartałów na Wisłę, pozostają grodzonymi enklawami. Za ogrodzeniami terenów dawnej elektrowni miejskiej powstały już pierwsze apartamentowce, a tuż nad Wisłą wyrósł budynek administracyjny oraz… wielopoziomowy parking.

wielopoziomowy parking Tauronu na Kazimierzu

fot.: Paweł Hałat

We wschodniej części śródmieścia, na Grzegórzkach i Zabłociu, opuszczone przez przemysł tereny zamieniają się w osiedla mieszkalne. W przypadku szybko gentryfikujacego się Zabłocia zachętą była sława Fabryki Schindlera. Kolejne inwestycje apartamentowe, w niewielki sposób nawiązujące do przemysłowego dziedzictwa dzielnicy (choć na szczęście wpisujące się w istniejącą sieć uliczną), szybko wyrugowały z niej niezależne kulturalne inicjatywy, a Zabłocie stopniowo zmienia się w elegantszą wersję deweloperskiego osiedla.

dawna stocznia na Zabłociu

fot.: Paweł Hałat

Jeszcze mniej szczęścia miały Grzegórzki, gdzie na terenach po wielkich Zakładach Zieleniewskiego powstała monokultura mieszkalna o banalnej architekturze, a z wcześniejszych projektów, zakładających częściowe zachowanie imponujących hal, nic nie zostało. Największy budynek, stojący tuż za wałem wiślanym, został wzniesiony na terenie przewidzianym w planie miejscowym na zieleń publiczną. W tej osiedlowej scenerii zaplanowano budowę kolejnej wielkiej publicznej inwestycji — Centrum Muzyki.

Forum — największy wieszak na reklamy

Szczególnym przypadkiem są tereny dawnego hotelu Forum. Pomysły budowy wielkiego osiedla mieszkaniowego, zaproponowane przez jego nowego właściciela, były jednym z bodźców do uchwalenia planu miejscowego dla bulwarów. Choć hotel nie jest w żaden sposób chroniony, zapisy planu zablokowały też (przynajmniej na razie) realizację osiedla. Forum stało się największym wieszakiem na reklamy w mieście, ale też jedynym z najciekawszych przykładów spontanicznego zagospodarowania modernistycznego obiektu. W przyziemiu hotelu działają modny kombinat knajpowy, sklepy, punkty usługowe, sauna i spa; odbywają się tu odczyty i koncerty. Być może największym, a słabo nagłośnionym problemem jest fakt, że wraz z hotelem sprywatyzowano obszerną część górnego poziomu bulwarów w tej okolicy. Póki co teren wynajmowany jest obwoźnym wesołym miasteczkom, ale niewykluczone, że za kilka lat krakowian spotka przykra niespodzianka, bo w MPZP dopuszczono zabudowę tego terenu.

hotel Forum — największy krakowski wieszak na reklamy

fot.: Paweł Hałat

wodne kombinaty

Swoisty rodzaj prywatyzacji zachodzi też na samej rzece, a jej przyczyną są kolejne barki i jednostki pływające, czy raczej unoszące się przy brzegu, głównie o funkcji restauracyjnej, barowej i hotelowej. Armatorzy szczególnie upodobali sobie Wisłę pod Wawelem, gdzie barki restauracyjne pojawiły się już ponad dwadzieścia lat temu. Od tego czasu rozrosły się jednak do rozmiarów prawdziwych kombinatów na wodzie. Ostatnią odsłoną tego bałaganu jest wielka barka Batory, która przycumowała pod samym Wawelem.

barki pod Wawelem

fot.: Paweł Hałat

nad Wisłą czy obok niej?

Czy zatem współczesny Kraków to miasto nad Wisłą czy obok niej? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Bulwary w ostatnich dekadach stały się jednym z najpopularniejszych miejsc spędzania czasu w Krakowie, a Zarząd Zieleni Miejskiej stopniowo odnawia niektóre ich odcinki (po latach oczekiwania doczekaliśmy się nawet oświetlenia w ich śródmiejskiej części). Jednak powstające w sąsiedztwie Wisły nowe inwestycje i dzielnice raczej kontynuują schemat miasta obok rzeki, próżno więc szukać w nich rozwiązań znanych z nowoczesnych dzielnic nadrzecznych.

Debatę o znaczeniu Wisły w mieście zdominowały wygodne dla władz i deweloperów, pojemne pojęciowo hasła „ożywiania” i „odwracania miasta frontem do rzeki”. Nie powstała nigdy koncepcja architektoniczna, czy choćby funkcjonalna dla całych bulwarów lub ich znaczniejszego fragmentu. Stając się coraz ważniejszym elementem struktury miasta, są one jednym z pól rozgrywania interesów różnych grup nacisku — deweloperów, armatorów i przedsiębiorców z branży turystycznej, urzędników, władz miasta i dzielnic, stowarzyszeń czy nieformalnych grup. Rzeka stała się nawet jednym z tematów kampanii samorządowej — wielkie plany nadrzecznych inwestycji snuła jedna z kandydatek na stanowisko prezydenta miasta.

gimnastyka na podgórskich bulwarach, w tle most Piłsudskiego

fot.: Paweł Hałat

pomnik, plaża i balon

Stąd też i pączkujące pomysły na zagospodarowanie poszczególnych kawałków bulwarów. Jedną z najgłośniejszych historii jest ciągnąca się latami epopeja budowy pomnika Armii Krajowej u stóp Wawelu, oprotestowana przez mieszkańców i aktywistów, z powtarzającymi się konsultacjami i naciskami środowisk prawicowych czy kombatanckich. Po drugiej stronie Wisły zakończył natomiast swoją historię prywatny (wsparty ze środków unijnych) kompleks z plażą, basenem na barce i wątpliwej urody pawilonem gastronomicznym. To właśnie ten pawilon i odmowa jego zagłębienia w wały przeciwpowodziowe stały się zarzewiem konfliktu. Plaża zniknęła… za to pojawiły się balon widokowy i trzy barki z mieszkaniami na wynajem. Pawilon zasłaniał widok; balon i barki — podobno nie.

balon widokowy i trzy barki z mieszkaniami na wynajem przy hotelu Forum

fot.: Paweł Hałat

pozytywne zmiany

Są jednak i pozytywne przykłady, takie jak na Zabłociu, gdzie mieszkańcy kształtującej się dzielnicy wywalczyli park na terenie latami użytkowanym jako dziki parking. Zaprojektowany metodą partycypacyjną na obszarze dawnej stacji kolejki, nosi znamienną nazwę „Wisła” i czeka na powiększenie oraz zintegrowanie z brzegiem rzeki. Podobna historia wydarzyła się po drugiej stronie Wisły, gdzie między innymi dzięki staraniom mieszkańców na powojskowych terenach powstanie duży park. Aktywność obywatelska staje się zatem jednym z najważniejszych motorów pozytywnych zmian nad Wisłą.

Paweł Hałat

Głos został już oddany

Okna dachowe FAKRO GREENVIEW – nowy standard na nowe czasy
Okna dachowe FAKRO GREENVIEW – nowy standard na nowe czasy

VERTO®
system zawiasów samozamykających

www.simonswerk.pl
PORTA BY ME – konkurs
INSPIRACJE