Konkurs „Najlepszy Dyplom ARCHITEKTURA”
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Lepiej być zdrowym niż chorym – ale mimo to papierosy są sprzedawane, a drzewa wycinane

17 kwietnia '23

Artykuł pochodzi z numeru A&B 03|23

Profesor Aleksander Böhm w rozmowie z Martą Kulawik zdradza między innymi skuteczny argument na rzecz piękna w otoczeniu człowieka i wyjaśnia dlaczego pielęgnowanie zieleni na dłuższą metę jest tańsze niż dbanie o beton. Wspomina co dla architektury i architektów krajobrazu w Polsce zrobiono przez ostatnie dwie dekady i odpowiada na pytanie, co jeszcze jest do zrobienia.

Aleksander Bohmprof. Aleksander Böhm — Autor ponad 250 publikacji, w tym 12 książek. Współautor wielu projektów architektonicznych i planów urbanistycznych. Od czasu studiów do uzyskania tytułu profesora związany z Politechniką Krakowską. W latach 1976–1977 pracował jako wykładowca w University of Baghdad, roku 1989 jako visiting professor w Fachhochschule w Münster. W latach 1990–1991 pełnił funkcję Głównego Architekta Krakowa, w roku 1992 był konsultantem International City Management Association. W roku 2000 zorganizował nowy kierunek studiów — architektura krajobrazu, a w 2009 doprowadził do jego akredytacji w EFLA. W okresie 2001–2005 pełnił funkcję prorektora Politechniki Krakowskiej, w latach 2002–2007 był członkiem Komitetu Sterującego European Conference of Landscape Architecture Schools. Wieloletni przewodniczący Kapituły Architektury Krajobrazu, członek ECLAS i Polskiego Komitetu UNESCO. W wolnym czasie zimą odwiedza Dolomity, a latem Mazury.

 

Marta Kulawik: Panie profesorze, porozmawiajmy o architekturze krajobrazu — dziedzinie, w której jest Pan autorytetem. Miałam przyjemność uczestniczyć w Pana otwartym wykładzie z serii Mistrzowie Architektury Krajobrazu zatytułowanym słowami Thomasa Jeffersona: „Architektura krajobrazu jest sztuką ozdabiania ziemi ludzką wyobraźnią”. Czy to Pana ulubiona definicja tej dziedziny?

prof. Aleksander Böhm: To piękne sformułowanie niedługo później zostało zastąpione bardziej precyzyjnym — Charlesa Eliota — mówiącym, że „architektura krajobrazu jest sztuką tworzenia piękna w otoczeniu człowieka i dalszej scenerii kraju”.

Marta: W 2004 roku w Krakowie została powołana organizacja pod nazwą Polskie Stowarzyszenie Wykonawców Terenów Zieleni i Architektów Krajobrazu. Od 2009 roku funkcjonuje pod nazwą Stowarzyszenie Architektów Krajobrazu RP. To już niemal dwadzieścia lat działalności największego zrzeszenia branżowego w kraju. Jakie jest Pana zdaniem najważniejsze osiągnięcie tej organizacji?

prof. Aleksander Böhm: Wymiana doświadczeń tego młodego środowiska polskiego z kolegami z krajów, w których architekci krajobrazu są od dawna zorganizowani jako grupa o określonych uprawnieniach zawodowych.

park o powierzchni ponad 14 hektarów został zaprojektowany przez pracownię Sasaki; prace ukończono w kwietniu 2020 roku

park o powierzchni ponad 14 hektarów został zaprojektowany przez pracownię Sasaki; prace ukończono w kwietniu 2020 roku

fot.: ©Insaw Photography

Marta: Tyle jeszcze do zrobienia. Od czego by tu zacząć?

prof. Aleksander Böhm: Przed dwudziestoma laty zaczęliśmy od nauczania architektury krajobrazu w ramach tworzonych wówczas w Polsce kierunków studiów akademickich — kontynuując piękną tradycję zapoczątkowaną przez prof. Franciszka Krzywdę-Polkowskiego w SGGW jeszcze w latach 20. ubiegłego wieku i z przyjemnością dowiadujemy się, że wielu naszych absolwentów z powodzeniem praktykuje ten zawód — nie tylko w Polsce.

Marta: Pańska ostatnia książka pt. „Krajobraz w czasach populizmu i postprawdy”, a w zasadzie zbiór tekstów napisanych w większości z myślą o konferencjach Forum Architektury Krajobrazu, jest lekturą niemal obowiązkową dla każdej osoby, której ten temat jest bliski. Czy wydawał ją Pan z myślą o konkretnej grupie docelowej?

prof. Aleksander Böhm: Mam nadzieję, że trafi ona do tych osób, które podobnie jak ja zauważają złe skutki (nie tylko w krajobrazie) uprawiania populizmu i manipulacji faktami oraz że spróbują się tym procederom przeciwstawiać.

uliczny ogród deszczowy; woda potrzebna do podlewania roślin pochodzi z deszczówki gromadzonej pod powierzchnią parku; warto wspomnieć, że dzięki panelom fotowoltaicznym park jest również w pełni samowystarczalny energetycznie

uliczny ogród deszczowy; woda potrzebna do podlewania roślin pochodzi z deszczówki gromadzonej pod powierzchnią parku; warto wspomnieć, że dzięki panelom fotowoltaicznym park jest również w pełni samowystarczalny energetycznie

fot.: ©Insaw Photography

Marta: Wiem, że to temat na kolejną książkę, a przynajmniej długi wykład, ale jaka jest Pańskim zdaniem rola zieleni w mieście?

prof. Aleksander Böhm: To rola tak powszechnie znana, że aż wstyd powtarzać obiegowe opinie. Wiadomo, że lepiej być zdrowym niż chorym — ale mimo to papierosy są sprzedawane, a drzewa wycinane.

Marta: Czy utworzenie i pielęgnowanie betonu jest tańsze niż dbanie o zieleń? Dlaczego betonoza ma się w Polsce tak dobrze?

prof. Aleksander Böhm: Oczywiście, że jest tańsze — doraźnie. Ale już po paru dniach intensywnego deszczu okazuje się, że mamy powódź i pojawiają się koszty naprawy szkód. Koszty znacznie przekraczające oszczędności uzyskane poprzez zabetonowanie trawnika. Poza tym najprostszym dowodem istnieje wiele innych, jak choćby to, że okna w salach intensywnej terapii powinny być skierowane w stronę ogrodu szpitalnego, bo to skraca okres rekonwalescencji, a więc jest ona także tańsza!

uliczny ogród deszczowy; woda potrzebna do podlewania roślin pochodzi z deszczówki gromadzonej pod powierzchnią parku; warto wspomnieć, że dzięki panelom fotowoltaicznym park jest również w pełni samowystarczalny energetycznie

uliczny ogród deszczowy; woda potrzebna do podlewania roślin pochodzi z deszczówki gromadzonej pod powierzchnią parku; warto wspomnieć, że dzięki panelom fotowoltaicznym park jest również w pełni samowystarczalny energetycznie

fot.: ©Insaw Photography

Marta: W Utrechcie autostradę przebiegającą przez centrum miasta zamieniono w fosę, a w Seulu przywrócono rzekę i stworzono pieszą ścieżkę wśród zieleni. W Szanghaju w miejscu pasa startowego dawnego lotniska Longhua powstał park linearny, a w Krakowie na przestrzeni po czyżyńskim lotnisku wybudowano osiedle takie jak Avia. Dlaczego nie potrafimy uczyć się na cudzych błędach ani naśladować dobrych przykładów?

prof. Aleksander Böhm: Z tych samych powodów, dla których najpierw betonujemy powierzchnie biologicznie czynne, a później martwimy się stratami powodziowymi. Czyli mądry Polak po szkodzie. Ale do wspomnianych przykładów należy dodać, że zwykle beneficjentem parku linearnego jest lokalna społeczność, a ze zbudowanego osiedla cieszy się deweloper. Dopiero wówczas, gdy ów deweloper zorientuje się, że za mieszkanie, z którego widać park, może uzyskać wyższą cenę — pokocha zieleń.

Marta: Na szczęście miasto można odbetonować. Znane są przykłady zmiany najmocniej zdegradowanych, na przykład poprzemysłowych, dzielnic miasta w bardzo atrakcyjne dla mieszkańców i turystów. Jaki jest Pana ulubiony przykład cofania betonozy lub postindustrialnej brzydoty?

zachowano oryginalne fragmenty dawnej płyty lotniska, które zostały wplecione w projekt między innymi jako niektóre chodniki

zachowano oryginalne fragmenty dawnej płyty lotniska, które zostały wplecione w projekt między innymi jako niektóre chodniki

fot.: ©Insaw Photography

prof. Aleksander Böhm: Spośród wielu przykładów rewitalizacji moje ulubione to rezultaty przekształcania porzuconych, zardzewiałych portów w przystanie „białej floty”. Dzieje się to w wielu miejscach od Szanghaju do Nowego Jorku, ale także w Polsce, również w obiektach związanych z żeglugą śródlądową. Kanał Augustowski nie był zbudowany dla rekreacji, a jest dziś jedną z najpiękniejszych tras dla wodniaków w Polsce. Podobnie zresztą jak oddana niedawno do użytku Wielka Pętla Wielkopolska. W tym kontekście tym bardziej oburzające jest zamiatanie pod dywan odpowiedzialności za niedawną katastrofę ekologiczną w korycie Odry.

Marta: Udział architektów krajobrazu jest obecnie niezbędny i wymagany w większości inwestycji budowlanych. Ale czy rzeczywiście mają w tej chwili ważny głos?

prof. Aleksander Böhm: To zależy od okoliczności. Jeśli na przykład warunki konkursowe wymagają udziału architekta krajobrazu w zespole autorskim albo rada gminy życzy sobie tego przy pracy nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego (bo wynika to z wymogów konserwatora zabytków lub przyrody), to architekt krajobrazu ma coś do powiedzenia. Może się tak ponadto zdarzyć w gminach, które w swojej strategii stawiają na atrakcyjność turystyczną — i chcą na tym zarobić.

Marta: Obserwując kolejne „rewitalizacje” rynków miasteczek i pozbywanie się zdrowych dorosłych drzew na rzecz miejsc parkingowych lub wybrukowanego placu ze smutną fontanną pośrodku, mam wrażenie, że do wielu włodarzy nie dotarła jeszcze taka terminologia jak wyspa ciepła. Czy środowisko architektów krajobrazu stara się w jakiś sposób edukować samorządy, które decydują o tym, jak wydawane są publiczne pieniądze?

zachowano oryginalne fragmenty dawnej płyty lotniska, które zostały wplecione w projekt między innymi jako niektóre chodniki

zachowano oryginalne fragmenty dawnej płyty lotniska, które zostały wplecione w projekt między innymi jako niektóre chodniki

fot.: ©Insaw Photography

prof. Aleksander Böhm: Najbardziej skutecznym argumentem na rzecz piękna w otoczeniu człowieka jest udowodnienie, że to się opłaca, uświadomienie, że za piękny widok ludzie gotowi są płacić — na przykład piękny widok z okna mieszkania podnosi jego cenę o około 15 procent. Dlatego w internecie mamy tyle efektownych wizualizacji. A wracając do zabrukowanych „w trupa” ryneczków, to często przyczyną jest obrotny zakład brukarski. Natomiast pocieszająca jest zyskująca na popularności procedura budżetu obywatelskiego, która umożliwia bardziej racjonalne wydawanie pieniędzy publicznych.

Marta: Z jednej strony mamy do czynienia z zagęszczaniem i zabetonowywaniem miast powodującym wyspy ciepła, z drugiej z równie negatywnym zjawiskiem, takim jak polski sprawl. Gdzie jest w takim razie złoty środek?

prof. Aleksander Böhm: Nie tylko w Polsce najbardziej popularnym marzeniem o mieszkaniu jest „domek z ogródkiem”. Aby to pogodzić z ochroną krajobrazu, wygodnym dojazdem do pracy, szkoły czy rozrywki, urbaniści próbują propagować smart sprawl — inteligentną dekoncentrację. Polega ona na grupowaniu „domków z ogródkami” w zespoły oddzielane enklawami zieleni publicznej, a zarazem połączone ciągami transportu publicznego. Jest to więc rodzaj ewolucji wiekowej koncepcji Garden City. Być może właśnie ona — w połączeniu z możliwościami zdalnej pracy, nauki i zakupów online — stanie się remedium na uciążliwości sprawlu. Z zastrzeżeniem, że uda się stworzyć w warunkach dekoncentracji atrakcyjną przestrzeń spotkań, bo człowiek jest istotą społeczną.

Marta: W latach 1990–1991 pełnił Pan funkcję Głównego Architekta Miasta Krakowa. Gdyby był Pan nim obecnie, o co zabiegałby Pan najbardziej?

prof. Aleksander Böhm: O dokończenie opracowywanego obecnie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania miasta. A następnie o wprowadzenie jego zapisów do treści miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, oby jak najliczniejszych.

Marta: A co jest przyczyną ułomności polskiego systemu planowania przestrzennego?

prof. Aleksander Böhm: Postępująca od początku lat 90. (dla przypodobania się elektoratowi) liberalizacja przepisów prawa, w ramach czego doszło między innymi do: zwolnienia gmin z obowiązku opracowywania planów miejscowych; zerwania spójności zapisów studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego z treścią miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego poprzez wprowadzenia ułomnej procedury warunków zabudowy; likwidacji Izby Urbanistów i uprawnień urbanistycznych; zastąpienia w wielu przypadkach pozwolenia na budowę — zgłoszeniem.

całkowita długość parku liczy 1814 metrów, z perspektywy człowieka wydaje się nie mieć końca; jego ogrom najlepiej widać z lotu ptaka

całkowita długość parku liczy 1814 metrów, z perspektywy człowieka wydaje się nie mieć końca; jego ogrom najlepiej widać z lotu ptaka

fot.: ©Insaw Photography

Marta: Ład przestrzenny się opłaca, prawda?

prof. Aleksander Böhm: Tak, podobnie jak opłacają się znaki drogowe.

Marta: Właściwie od początku kariery zawodowej poświęca się Pan dydaktyce. Poczynając od pracy na University of Baghdad czy funkcji visiting professor w Münster, przez bycie członkiem Komitetu ECLAS, aż po zainicjowanie w 2000 roku zupełnie nowego kierunku studiów — architektury krajobrazu — na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej i doprowadzenie go do akredytacji European Foundation for Landscape Architecture (EFLA). Co daje Panu większą satysfakcję: dzielenie się wiedzą czy wykorzystywanie tej wiedzy we własnych projektach?

prof. Aleksander Böhm: Jedno drugiego nie wyklucza, tym bardziej że słuchaczy łatwiej przekonać do czegoś znanego z własnego doświadczenia. Studenci coraz częściej łączą studia z pracą zarobkową, a nawet zakładają własne firmy. Zatem nie uczą się jedynie po to, aby dostać papier i cenią sobie wiadomości przydatne w wykonywanym zawodzie.

Marta: Architekturę krajobrazu i gospodarkę przestrzenną zaczyna charakteryzować coraz większa interdyscyplinarność wynikająca z nowych nurtów w tej dziedzinie, takich jak pracujący krajobraz, recykling przestrzeni, inteligentny i zrównoważony rozwój, usługi ekosystemów czy zielona infrastruktura. Który z tych nurtów będzie w przyszłości najistotniejszy i dlaczego?

prof. Aleksander Böhm: Sądzę, że recykling przestrzeni, bo ludzi i ich zachcianek przybywa, a przestrzeni nie, jeśli oczywiście mówimy o realu. Można przytoczyć wiele przykładów takich realizacji, również w Polsce i to z wieloletnią tradycją. Tak między innymi doszło do założenia w Krakowie pod koniec XIX wieku parku Bednarskiego w miejscu dawnego kamieniołomu. Z tego powodu bywał on niekiedy porównywany do niewiele starszego słynnego Buttes Chaumont w Paryżu. Właśnie dawne kamieniołomy — dzięki odsłoniętym uskokom skał, często bardzo malowniczym — wręcz prowokują do aranżacji ich dla potrzeb rekreacji, zwłaszcza gdy na ich dnie pojawia się woda.

Marta: Będę się temu nurtowi przyglądała z uważnością. Dziękuję, że znalazł Pan czas na podzielenie się swoimi spostrzeżeniami!

prof. Aleksander Böhm: Bardzo dziękuję.

rozmawiała: Marta KULAWIK

Głos został już oddany

Stojące i wiszące kotły kondensacyjne dużej mocy
SPACE Designer
INSPIRACJE