W ostatnich miesiącach w lokalnych oddziałach SARP odbywały się wybory nowych władz w kadencji 2024–2028 [WYNIKI]. Przybliżamy Wam plany nowo wybranych prezesek i prezesów Stowarzyszenia Architektów Polskich, pytamy ich także o współczesne wyzwania, z jakimi mierzą się architekci i architektki. W dzisiejszej odsłonie cyklu, na nasze pytania odpowiedziała Natalia Balcerzak, prezeska oddziału SARP Wybrzeże.
SARP Oddział Wybrzeże
Ola Kloc: Jaki program działalności oddziału SARP zakłada Pani na najbliższy czas? Czy planowane są jakieś zmiany?
Natalia Balcerzak: Obejmując stery w Oddziale Wybrzeże, miałam świadomość, że będę musiała zmierzyć się z wieloma trudnymi zadaniami. Najważniejszym z punktu widzenia właściciela nieruchomości będzie zdobycie funduszy i rozpoczęcie remontu naszej siedziby, czyli Złotej Bramy i Dworu Bractwa św. Jerzego. Działanie to rozpoczął mój poprzednik (wykonano jeden z trzech etapów), a kontynuuję ja razem z Zarządem Oddziału.
Kolejnym priorytetem jest promocja twórczości naszych członków. Postawiłam sobie za cel zorganizowanie wystawy prac koleżanek i kolegów w formie fotoprezentacji w holu wejściowym naszej siedziby. Wystawa funkcjonowałaby codziennie i odświeżana byłaby raz na pół roku.
Niewątpliwie ważna jest też integracja środowiska — tu, oprócz integracji członków oddziału, mam na myśli integrację z samorządem zawodowym, czyli Izbą Architektów. Pochwalę się — mieliśmy już trzy spotkania z Radą Pomorskiej Okręgowej Izby Architektów i jestem przekonana, że nasza współpraca będzie owocna. Musimy również zintegrować się z samorządem regionalnym i terytorialnym, jak i ze środowiskiem naukowym.
Wydaje mi się, że największą zmianą w naszym oddziale to kobieta na stanowisku Prezesa — pierwszy raz w historii Oddziałem Wybrzeże zarządza prezeska. Mam nadzieję i dołożę wszelkich starań, żeby ta kadencja była pozytywnie wyjątkowa i przełomowa.
Ola Kloc: Z jakimi największymi wyzwaniami mierzą się dziś architekci?
Natalia Balcerzak: Wydaje mi się, że największym wyzwaniem jest próba przekonania naszych potencjalnych i przyszłych kontrahentów do tego, jak ważną rolę w procesie inwestycyjnym odgrywa architekt. Gros klientów uważa, że architekt to jest tylko kreślarz ich pomysłów, a jak nam się taki podział ról nie podoba, to zrywa się z nami umowę i szuka nowego „kreślarza”. Na każdym kroku musimy podkreślać, jak wielka odpowiedzialność na nas spoczywa — zarówno ta cywilna, jak i społeczna.
Kolejne wyzwanie to wynagrodzenie za pracę — nie ma odpowiednich narzędzi w postaci rozporządzeń w sprawie opłat za wykonanie dokumentacji projektowej i przez to funkcjonuje „wolna amerykanka”. Inwestorów, którzy decydują się na współpracę z konkretnym architektem, bez względu na koszty, jest niewielki procent. Głównie działa cena, a wolałabym, żeby decydował styl, w jakim architekt dobrze się czuje, albo kubatura.
Ja na przykład lubię małą skalę, czyli budownictwo jednorodzinne, małe budynki usługowe i obiekty zabytkowe. Chciałabym, żeby mój potencjalny klient wybrał moją pracownię tylko dlatego, że podoba mu się mój pomysł na jego inwestycję, a nie cena. Koszty wykonania dokumentacji projektowej powinny być równe, w zależności od zakresu.
I na koniec — wyzwaniem jest próba powstrzymania nadużycia nazwy naszego zawodu. Od wielu lat obserwuję niepokojący trend — architektem może być każdy… I osoba, która skończyła weekendowy kurs aranżacji wnętrz, jak i osoba, która zajmuje się stylizacją paznokci, nazywając się „architektem paznokci” — nie ujmując tym osobom, bo każdy zawód jest potrzebny. Jednakże wolałabym, żeby osoby zajmujące się projektowaniem wnętrz (nie myląc z architektami wnętrz, którzy ukończyli studia na ASP) tytułowały się projektantami lub dekoratorami, a osoby prowadzące działalność szkoleniową w zakresie utrzymania porządku niech będą „koordynatorami porządku” lub „menadżerami porządku”, ale na litość, nie architektami. Jako społeczność architektoniczna powinniśmy dążyć do opracowania rozporządzenia, które jasno określi definicję architekta, jako zawodu — tak jak ma to miejsce w pozostałych zawodach zaufania publicznego.
Ola Kloc: Ilu jest członków w oddziale i ile wynosi wysokość składki?
Natalia Balcerzak: Aktualnie mamy 375 członków — SARP Oddział Wybrzeże jest jednym z większych oddziałów w Polsce, składka członkowska wynosi 15 PLN miesięcznie, dla członków emerytów koszt jest połowę niższy. Jak widać, składka członkowska jest raczej symboliczna.
Ola Kloc: Co architektom daje dziś SARP? Dlaczego warto być członkiem Stowarzyszenia?
Natalia Balcerzak: Członkinią SARP jestem dłużej niż członkinią IARP. W tym roku świętuję piętnastolecie członkostwa w Stowarzyszeniu, w porównaniu z trzynastoletnim członkostwem w Pomorskiej Okręgowej Izbie Architektów. W SARP-ie byłam już członkinią Zarządu Oddziału, wiceprezeską ds. zewnętrznych oddziału, członkinią oddziałowego sądu koleżeńskiego oraz Przewodniczącą Głównego Sądu Koleżeńskiego SARP, a dziś jestem Prezeską Oddziału — czyli przeszłam właściwie dość długą drogę, ale z każdą kolejną funkcją i za każdym razem wynosiłam ogromną lekcję, poznałam wielu znakomitych architektów z całej Polski oraz uczestniczyłam w fantastycznych wydarzeniach związanych z architekturą i urbanistyką. Do dziś pamiętam uczucie, gdy podczas zebrania oddziału zwróciłam się do członka oddziału, a jednocześnie wykładowcy na Politechnice Gdańskiej na „Pan”, a mój rozmówca poprawił mnie i poprosił, by mówić do niego na „Ty”, bo w SARP wszyscy jesteśmy kolegami. Wspaniałe uczucie!
Na pytanie, co może dać SARP, nasuwa się jedna odpowiedź — parafrazując słowa J.F. Kennedy’ego — co architekt może dać SARP-owi? Im społeczność będzie większa, tym bardziej będzie słyszalna. Zarówno w zakresie ustaw, rozporządzeń na poziomie krajowym, jak i lokalnie, na poziomie samorządowym. Jeśli coś nam przeszkadza, z czymś się nie zgadzamy, to spotkajmy się w SARP i głośno o tym powiedzmy, podpiszmy wspólną petycję i udajmy się z nią do władz.
Na walne zebrania oddziału przychodzi średnio 12-15% członków, co przekłada się na 5-7% osób czynnie zaangażowanych w działalność oddziału. A jeśli na zebranie przyjdzie choćby 50% członków i aktywnych będzie połowa z nich, to w takim składzie jesteśmy w stanie zorganizować trzy razy więcej wydarzeń niż dotychczas.
Na przykład ostatnio biuro oddziału SARP Wybrzeże wysłało w moim imieniu zapytanie do naszych wszystkich członków z prośbą o uczestnictwo w procesie projektowym remontu Złotej Bramy i Dworu Bractwa Św. Jerzego. Skoro musimy przeprowadzić remont, a to wymaga opracowania dokumentacji projektowej i teoretycznie mamy 375 architektów w składzie oddziału to naturalnym wydaje się zwrócenie do nich o pomoc, by własnym sumptem przygotować projekt. Jak Pani Redaktor myśli — ile osób zgłosiło się do pomocy? — 0 (nie liczę siebie, bo ja zgłosiłam się jeszcze przed wysłaniem zapytania). A przecież mogłaby to być również świetna okazja do integracji.
Poza tym wpisanie do swojego portfolio takiego projektu uważam za wyróżnienie. Dlatego przy okazji zwracam się do koleżanek i kolegów architektów — proszę Was o zaangażowanie się w działalność oddziału, mamy piękną siedzibę (śmiem twierdzić, że jedną z najpiękniejszych w Polsce) i wspólnymi siłami możemy przywrócić jej dawny blask. Do tego potrzebny jest między innymi wspólnie przygotowany projekt.
Zatem nie pytajmy, co SARP może nam dać, tylko zapytajmy, co my możemy dać SARP-owi. A możemy dać wiele.