Zobacz w portalu A&B!
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Architekt/ura bez depresji

09 sierpnia '22

rozmowa z numeru A&B 4/2022

To, w jaki sposób wygląda przestrzeń wokół nas, wpływa na nasze samopoczucie, nastrój, zdrowie. Sposób zagospodarowania przestrzeni w mieście, architektura domu i jego wystrój oddziałują na nas na różnych poziomach. Jak za pomocą architektury, urbanistyki i komunikacji wizualnej w przestrzeni można poprawić naszą kondycję psychiczną i emocjonalną? A także czy ci, którzy projektują dla nas te przestrzenie, dbają o siebie?

Katarzyna Jagodzińska: Dzisiaj mówimy nie o efektach pracy architektów, ale o psychicznej kondycji zawodu. Ten aspekt pracy architektów nie jest powszechnie znany, choć kondycja psychiczna architektów i studentów architektury jest poddawana — na razie nielicznym — badaniom. Jak to wygląda w środowisku polskich architektów? Czy takie tematy jak depresja, wypalenie zawodowe, chroniczne zmęczenie są dyskutowane?

Agata Twardoch: Myślę, że podobnie jak w całej populacji. Nie wyciągałabym wniosków wskazujących, że architektura to dziedzina, która szczególnie predysponuje do depresji czy wypalenia zawodowego. Natomiast na świecie dużo się zmieniło i teraz takie problemy niekoniecznie są zamiatane pod dywan.

 
Katarzyna
: Czy to zagadnienie wypływa w procesie kształcenia na uczelniach?

Agata: Zdecydowanie tak, tematyka depresji i chorób psychicznych pojawia się przede wszystkim w tematach prac dyplomowych. Zdecydowanie częściej niż jeszcze kilka lat temu poruszane są kwestie nieuprzywilejowanych grup: osób starszych, osób z niepełnosprawnościami, osób w kryzysie bezdomności i właśnie osób z chorobami neurodegeneracyjnymi oraz z depresją czy z autyzmem. Te kwestie wyraźnie zaczynają interesować studentki i studentów. Z tego, co wiem, zainteresowanie tematyką osób z niepełnosprawnościami pojawiało się już wcześniej kilka razy — pod koniec lat 70. XX wieku, potem w latach 90. No i teraz w trzeciej fali doszły także problemy innych grup osób wykluczonych.

 
Katarzyna
: To wypływa z zainteresowania studentów czy prowadzących?

Agata: W dyplomach wychodzi od studentów, bo to oni ostatecznie wymyślają swoje tematy prac. Zainteresowanie taką tematyką nie bierze się jednak z niczego — taki jest duch czasów, że staramy się zauważać i równoważyć nierówności i to, mam nadzieję, widać także podczas zajęć.

Projekt obiektu mieszkalno-usługowego jako przykład terapeutycznej roli architektury

Projekt obiektu mieszkalno-usługowego jako przykład terapeutycznej roli architektury; PRACA DYPLOMOWA MAGISTERSKA
autorka: Klaudia Sosna, promotorka: Agata Twardoch, prof. PŚ

© Klaudia Sosna

 
Katarzyna
: Pojęcia takie jak wellbeing, mindfuless, hygge, hasła typu „zadbaj o siebie, aby zadbać o innych” są stale obecne w przestrzeni publicznej. Architektura to przecież nie tylko funkcja schronienia czy porządkowania, ale też dbałość o wygodę i dobre samopoczucie użytkowników. A czy architekci dbają o siebie? Czy presja tego zawodu daje w ogóle ten komfort?

Agata: Zasadniczo nie, ale wydaje mi się, że zaczynam dostrzegać pewną zmianę. Do tej pory architekci i architektki głównie chwalili się tym, że są w stanie pracować dwadzieścia cztery godziny na dobę i robić konkursy po nocach. Do kanonu zawodu i do dobrego tonu należała praca w weekendy i zarywanie nocek. Krążyły dowcipy, że architekt to wolny zawód, bo wolno mu pracować dwadzieścia cztery godziny na dobę. Nie twierdzę, że tego podejścia już nie ma, jednak w młodym pokoleniu zaczyna być widoczna świadomość wartości wolnego czasu. Ale znowu — to jest ogólny trend — młodzi ludzie bardziej cenią swój czas i są przekonani, że nie chcą pracować siedem dni w tygodniu. Wiedzą też, że mają prawo odpocząć, chorować czy po prostu mieć gorszy dzień. Mam wrażenie, że nastąpiła jakaś zmiana pokoleniowa. Nasze pokolenie było przekonane, że praca jest wartością nadrzędną, a ciężko pracując, osiągniemy sukces — co oczywiście nie zawsze jest prawdą i może prowadzić do frustracji. Młodsze pokolenie ma świadomość, że życie to nie tylko praca.

 
Katarzyna
: Zmiana pokoleniowa, młodzi udzie trafiają do kołowrotka dużej firmy architektonicznej: czy są w stanie utrzymać i „sprzedać” tę filozofię pracodawcy?

Agata: Nie wiem, czy wiele jest przypadków, gdy pod wpływem młodych pracowników zmienia się cała firma. Na pewno wiem o jednym śląskim biurze, w którym na prośbę pracowników przeorganizowano godziny pracy w ten sposób, by w piątki kończyć wcześniej. Słyszałam natomiast o kilku przypadkach, w których osoby rzucały pracę w biurze właśnie ze względu na presję i nienormowane godziny pracy. To jednak pojedyncze historie, nie znam statystyk. Na pewno nadal są młodzi ludzie, którzy wchodzą w ten tryb i go kontynuują.

 
Katarzyna
: Architektura i jakość przestrzeni mają bezpośrednie przełożenie na kondycję psychiczną ich użytkowników. Jak zatem projektować, abyśmy czuli się lepiej?

Agata: Trudno streścić całą teorię w kilku zdaniach, ale po pierwsze warto podzielić ją na skalę urbanistyczną i architektoniczną. W skali miasta problemem jest silne zurbanizowanie i związany z nim chaos, hałas, nadmiar bodźców i ciągłe poczucie zagrożenia. Badania wskazują, że życie w takim otoczeniu może powodować różne problemy psychiczne — szybciej następuje zmęczenie i wypalenie. W takim otoczeniu także bardzo źle odnajdują się osoby, które już cierpią z powodu chorób psychicznych czy neurodegeneracyjnych. Z tego powodu w skali urbanistycznej wyzwaniem jest ograniczanie szkodliwego oddziaływania miejskiego chaosu, czyli na przykład miasto piętnastominutowe, które pozwoli poruszać się w znanym i oswojonym środowisku, duża ilość rozproszonej po mieście zieleni, która uspokaja, ma znaczenie terapeutyczne oraz pozwala na chwilowy odpoczynek, a także ograniczenie bodźców, zachowanie ciągłości przestrzeni i czytelne jej oznakowanie. Dla osób starszych, dzieci, osób niedowidzących czy osób z problemami z orientacją w przestrzeni właściwe oznakowanie i logiczne ciągi komunikacyjne są niezbędne do samodzielnego poruszania się po mieście. Niedopuszczalne powinno być na przykład przerywanie chodnika i wymuszanie przejścia na drugą stronę ulicy czy zamykanie uczęszczanych traktów przez ogrodzenia wokół budynków. Jest też kwestia tonowania sfery dźwiękowej i wizualnej, czyli miejskiej kakofonii dźwięków i kolorów. O sferze wizualnej mówi się już dużo, w wielu miastach pojawiają się uchwały krajobrazowe, plany miejscowe regulują kolory elewacji. Niedoceniona jest, póki co, szkodliwość dźwięków, a te także można ograniczać, stosując odpowiednie materiały i elementy małej architektury.

Projekt obiektu mieszkalno-usługowego jako przykład terapeutycznej roli architektury

Projekt obiektu mieszkalno-usługowego jako przykład terapeutycznej roli architektury; PRACA DYPLOMOWA MAGISTERSKA, autorka: Klaudia Sosna promotorka: Agata Twardoch, prof. PŚ

© Klaudia Sosna

W skali budynku również kluczowe jest ograniczenie bodźców — to kwestia dobrego wyciszenia i dobrej akustyki oraz stonowanej kolorystyki. W niektórych przypadkach, na przykład projektując obiekty z uwzględnieniem potrzeb osób autystycznych lub z zespołem Downa, warto z dużych otwartych przestrzeni wydzielić miejsca, w których można się schować przed nadmiarem impulsów. Projektując obiekty z myślą o osobach starszych, dobrze jest stosować neutralne kolory wnętrz oraz kontrastowe akcenty, które podkreślą ważne informacje — na przykład o tym, gdzie się znajdujemy, oraz elementy — na przykład schody. W tej skali także podkreśla się znaczenie zieleni i naturalnych materiałów — w ich otoczeniu osoby z problemami czują się lepiej. Bardzo istotne jest łączenie tego z rozwiązaniami wspierającymi potrzeby osób z niepełnosprawnościami fizycznymi, ale o tym mówi się już od dawna.

 
Katarzyna
: Czy w Pani ocenie samorządy, a konkretnie wydziały zajmujące się planowaniem przestrzennym i sferą wizualną, są świadome tego, jak różne rozwiązania wpływają na nasz komfort psychiczny i emocjonalny?

Agata: Na pewno są wybrane osoby, które są świadome takich zagadnień, ale wydaje mi się, że nie jest to jeszcze wiedza powszechna. Dużo mówi się o potrzebach osób z niepełnosprawnościami fizycznymi, o potrzebach seniorów, ale mam wrażenie, że te wszystkie kwestie traktowane są zbyt wybiórczo i zbyt hasłowo. Potrzebujemy miast, które są przyjazne dla wszystkich, a tymczasem dokłada się kolejne programy, które w ogólnym ujęciu niewiele zmieniają. Bardzo dużo mówi się teraz o seniorach — i dobrze — ale efekt jest taki, że tu powstaje osiedle dla seniorów, tam ławeczka z oparciem, a życie seniorów w Polsce jak było trudne, tak trudne jest nadal. Bardzo podoba mi się podejście Wiednia, gdzie dostosowanie miast do potrzeb wszystkich osób nazywa się zbiorczo fair shared city.

W Chełmie, w hali po dawnym supermarkecie Tesco zaaranżowano punkt recepcyjny oraz specjalne pawilony dla osób uchodźczych z Ukrainy

W Chełmie, w hali po dawnym supermarkecie Tesco zaaranżowano punkt recepcyjny oraz specjalne pawilony dla osób uchodźczych z Ukrainy

fot.: Jerzy Łątka

 
Katarzyna
: Wspomniała Pani o wysokim zurbanizowaniu jako negatywnym czynniku naszego komfortu. W związku z obecną falą migracji miasta będą jeszcze bardziej nasycone mieszkańcami. Czy rozwiązania architektoniczne i przestrzenne mogą zostać wykorzystane do zwiększenia komfortu psychicznego?

Agata: Myślę, że urbanistyka i zagospodarowanie przestrzenne mają tu wielkie pole do popisu. Na przykład człowiek jest znacznie spokojniejszy i lepiej się czuje, gdy wie, gdzie się znajduje i co się dookoła niego dzieje. Strach często wypływa z niewiedzy. Jeżeli udałoby nam się tak urządzić i oznaczyć przestrzeń, aby uchodźcy po przyjeździe do danego miasta od razu wiedzieli, gdzie są, gdzie mają trafić, jakie mają możliwości także w sensie przestrzennym, to byłoby im znacznie łatwiej. Czyli to jest kwestia lokalizacji centrów pomocy, które powinny być bezpośrednio przy dworcach, ale także czytelnej informacji wizualnej zdublowanej w alfabecie ukraińskim.

Wiem, że na Śląsku jest z taką spójną informacją problem. Teraz zajęła się nim fundacja Antyrama we współpracy z kilkoma studentami z naszego Wydziału. Wspólnie próbują opracować uproszczone mapy, które będą tłumaczyły organizację przestrzenną danego miasta. Potrzebne są także materiały analogowe, bo musimy wziąć pod uwagę, że w tej fali migracji nie wszystkie osoby są obeznane z technologią i nie sprawdzą potrzebnych informacji w Google'u.

Ważna sprawa to także noclegownie. Po pierwsze warto, żeby jak najwięcej osób mogło trafić jednak do mieszkań, a nie do wspólnych sal. Dlatego na przykład jako Rada Fundacji Rynku Najmu wystosowaliśmy otwarty list do premiera z apelem o wprowadzenie przepisów pozwalających na uruchomienie pustostanów, których w Polsce jest nadal dużo. Jednak tam, gdzie nie uda się wygospodarować dostatecznej liczby mieszkań, ważne jest zapewnienie przynajmniej minimalnej intymności. Tutaj mamy świetny przykład współpracy Huberta Trammera z Jerzym Łątką, którzy na podstawie koncepcyjnego projektu Shigeru Bana, zaimplementowali prosty pomysł podziału przestrzeni. W opuszczonym hipermarkecie w Chełmie za pomocą papierowych rur oraz płacht materiału zapewnili dla każdej osoby nieco prywatnej przestrzeni. Wiem, że są próby wdrażania tego pomysłu w innych miejscach. To rozwiązanie ekologiczne, łatwe i szybkie w montażu oraz demontażu, tanie.

Pawilony dla osób uchodźczych z Ukrainy

Nietypowe przestrzenie, bo wykonane z papieru według projektu laureata Nagrody Pritzkera — Shigeru Bana, zapewniają odrobinę prywatności, o którą trudno w tego typu obiektach

fot.: Jerzy Łątka

 
Katarzyna
: To moment przyjazdu i wizualnego odnalezienia się. Ale miasta i miasteczka dogęszczą się zapewne na dłużej. Jakie aspekty na gruncie architektury i planowania w zakresie komfortu psychicznego można wskazać dla rozwiązań bardziej długofalowych?

Agata: To muszę wrócić do pustostanów. Mamy teraz szansę, żeby dyskusja o wykorzystaniu mieszkań i przestrzeni nieużytkowanych weszła na nowy poziom. Z różnych miast dochodzą mnie słuchy, że pojawiają się pomysły na to, jak te pustostany udostępnić. Niestety bez rozwiązań systemowych zasięg zmiany będzie niewielki.

A co jest ważne w kontekście długotrwałego komfortu? Przede wszystkim bezpieczne i dostosowane do naszych potrzeb mieszkanie. Jest wiele badań, które pokazują związek między mieszkaniem a zdrowiem psychicznym. Chodzi o bezpieczeństwo fizyczne, ale także to socjalne — musimy mieć pewność, że nikt nas z niego za chwilę nie wyrzuci. Ważne jest na przykład, żeby mieszkanie spełniało warunek minimalnej wielkości. Badania mówią, że dla dzieci mieszkanie w mikroprzestrzeni z całą rodziną jest w znacznym stopniu szkodliwe, bo upośledza ich funkcje społeczne — nie zaproszą nikogo do siebie, będą się wstydzić, nie będą miały przestrzeni do pracy. Czyli przestrzeń do życia o odpowiednim standardzie jest bardzo ważna, dla nas, a teraz także dla uchodźców, których do nas zapraszamy. Dlatego o ile podziwiam zryw, w ramach którego pozapraszaliśmy gości na kanapy do swoich salonów, wiem, że to jest jedynie rozwiązanie tymczasowe. Współzamieszkiwanie po dłuższym czasie będzie powodowało konflikty.

Tymczasowa architektura schronienia według projektu Shigeru Bana powstaje też w innych miastach w Polsce       Tymczasowa architektura schronienia według projektu Shigeru Bana powstaje też w innych miastach w Polsce

Paper Partition System na Dworcu Głównym we Wrocławiu

fot.: Maciej Bujko

 
Katarzyna
: Wróćmy teraz do architektów i ich kondycji psychicznej w kontekście jeszcze jednego tematu. Każda kreacja, wszyscy twórcy będący częścią przemysłów kultury i przemysłów kreatywnych muszą się liczyć z oceną i krytyką. Jak kwestia hejtu — zwłaszcza tego zza ekranu, anonimowego, bezpiecznego dla krytykujących — wpływa na architektów? Czy ten aspekt jako możliwy element wykonywanego zawodu pojawia się na etapie kształcenia?

Agata: Jeśli chodzi o krytykę, to tak. Staramy się uczyć studentki i studentów, aby od samego początku byli w stanie bronić swoich idei. Żeby doprowadzić do realizacji swojego projektu, architekt lub architektka najpierw musi „sprzedać” swoją ideę. Dlatego staramy się ważniejsze projekty kończyć publiczną obroną, na której studenci i studentki muszą po pierwsze klarownie przedstawić swoją ideę, a po drugie zmierzyć się z krytyką. Chcemy, żeby absolwentki i absolwenci potrafili bronić swoich pomysłów i przekonywać do nich nieprzekonanych.

Jeżeli chodzi o hejt, to chyba nikt nie ma na niego dobrej odpowiedzi. Jest częścią naszej rzeczywistości i jedyne, co możemy, to nauczyć się go ignorować. Ale nie, tego nie uczymy na studiach.

Wioska bez pamięci - koncepcja interdyscyplinarnych rozwiązań przestrzennych dla osób dotkniętych chorobami neurodegeneracyjnymi

Wioska bez pamięci — koncepcja interdyscyplinarnych rozwiązań przestrzennych dla osób dotkniętych chorobami neurodegeneracyjnymi; PRACA DYPLOMOWA MAGISTERSKA, autorka: Magdalena Wojtowicz, promotor: dr Jan Kubec

© Magdalena Wojtowicz

 
Katarzyna
: Jak hejterskie komentarze w mediach społecznościowych pod adresem architektów wpływają na kondycję krytyki architektonicznej?

Agata: O hejterskich komentarzach w ogóle nie chciałabym mówić, bo nie jest to coś, na co można mieć dobrą reakcję. Nie chciałabym także utożsamiać hejtu z krytyką, bo to są rzeczy z zupełnie różnych światów. Dostrzegam za to wartość krytyki i w ogóle dyskusji o architekturze, która wyszła poza hermetyczną bańkę architektów. Są takie tematy, na przykład betonoza, a kiedyś pasteloza, które odbijają się w społeczeństwie głośnym echem i docelowo przynoszą zmianę. Po przypadku placu w Kutnie kolejne samorządy dwa razy się zastanowią, zanim zdecydują się na podobną realizację.

Katarzyna: Dziękuję za rozmowę.

 
rozmawiała:
Katarzyna Jagodzińska

Głos został już oddany

Stojące i wiszące kotły kondensacyjne dużej mocy
SPACE Designer
INSPIRACJE