„Jak mieszkają ci, którzy na co dzień projektują” to cykl krótkich rozmów z architektami wnętrz, którzy otwierają drzwi do swoich mieszkań i domów, pokazując, jak wygląda codzienność w zaprojektowanej przez siebie przestrzeni. W dzisiejszym odcinku swoje mieszkanie pokazuje Katarzyna Burak, białostoczanka, absolwentka wydziału Architektury Wnętrz na Politechnice Białostockiej i współzałożycielka studia FUGA Architektura Wnętrz.
Mieszkanie architektki wnętrz Katarzyny Burak
fot. FUGA Architektura Wnętrz
1. Jak wygląda wnętrze, w którym mieszkasz?
Mieszkanie znajduje się na poddaszu kamienicy na warszawskim Starym Mokowie. Kiedy razem z partnerem pierwszy raz przekroczyliśmy jego próg od razu wiedzieliśmy, że to będzie nasz dom. Maciek, na co dzień powściągliwy w okazywaniu emocji, w tym przypadku z marszu zakomunikował agentowi nieruchomości, że jesteśmy zdecydowani na zakup, a dalej sprawy potoczyły się już szybko. Wnętrze przed remontem było królestwem boazerii (pokrywała dosłownie każdą ścianę i sufity), w oknach straszyły kraty, a w łazience dominowała butelkowa zieleń i sedes na podwyższeniu.
W około 115 metrowym apartamencie znajduje się przestronna strefa dzienna z otwartą kuchnią i jadalnią. Sypialnia w klimacie zen została stworzona do relaksu. Gabinet mojego narzeczonego nazywany szklarnią, dzięki zastosowaniu dwóch świetlików pod sufitem wpuszcza do jadalni mnóstwo światła słonecznego wpadającego przez duże okno dachowe, a ustawione przy świetlikach rośliny tworzą klimat dżungli. Poza tym w mieszkaniu znajduje się pokój dla naszej córki oraz duża garderoba i łazienka.
Mieszkanie architektki wnętrz Katarzyny Burak
fot. FUGA Architektura Wnętrz
2. Jakie były główne założenia i inspiracje przy jego tworzeniu?
Skąd wzięła się koncepcja i co zadecydowało o ostatecznym kształcie przestrzeni?
Wiedziałam, że chcę wnętrza, które będzie kolorowe, wesołe, wypełnione przedmiotami vintage, mającymi dla nas wartość sentymentalną i klasykami designu, które będą się pięknie starzały. Chociaż kamienica w której znajduje się mieszkanie pochodzi z okresu powojennego, samo poddasze zostało zaadaptowane do użytku dopiero na początku lat 90-tych, na które przypada też moje dzieciństwo. Postanowiłam połączyć te fakty wykorzystując stylistykę tamtych lat jako inspirację do projektu. Na przykład wzór płytek w łazience do złudzenia przypomina lastryko, z którego wykonana była klatka schodowa i parapety w moim rodzinnym domu ponad 30 lat temu.
Jedyny element jaki zachowaliśmy w tym mieszkaniu to parkiet z litego drewna pochodzący z hajnowskich zakładów słynących z wieloletniej tradycji produkcji podłóg drewnianych. Bardzo cenimy naturalne materiały i z dużym szacunkiem podchodzimy do ekologii dlatego było jasne, że parkiet zostanie. Oprócz niego i drewnianych słupów konstrukcyjnych, mieszkanie zostało dosłownie zrównane z ziemią. W kulminacyjnym punkcie prac rozbiórkowych w mieszkaniu nie było ani jednej ściany działowej.
Mieszkanie architektki wnętrz Katarzyny Burak
fot. FUGA Architektura Wnętrz
3. Które elementy wnętrza mają szczególne znaczenie – estetyczne lub funkcjonalne?
Sercem domu jest zdecydowanie otwarta ponad 40-metrowa strefa dzienna. Zaprasza od razu po przekroczeniu progu mieszkania. Lubimy zapraszać gości i kiedy odwiedza nas rodzina, dlatego postawiliśmy na połączenie i mix strefy gotowania, jedzenia i relaksu na wielkiej sofie z wysuwanym projektorem. Wszystkie funkcje obok siebie. Moim ulubionym elementem domu jest wyspa kuchenna, wokół której kręci się życie towarzyskie. Lubię w niej dosłownie wszystko: kształt – przypominający parostatek płynący w siną dal, różowy nieoczywisty kolor, marmurową nogę z kamienia w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia, ale przede wszystkim jej multi-funkcjonalność! Jest idealna do pracy, przyrządzania posiłków, ale też spotkań przy kawie czy lampce wina. Ma bardzo pojemne szafki – od strony kuchni 6 szuflad w których mieści się zastawa, sztućce i suche zapasy, a od strony salonu barek z selekcją alkoholi i szkła. To jest element naszego domu, przy którym zawsze kręci się mnóstwo osób.
Mieszkanie architektki wnętrz Katarzyny Burak
fot. FUGA Architektura Wnętrz
4. Czy świadomie zastosowano rozwiązania wykraczające poza obowiązujące trendy?
Lubię trendy i zabawę nimi, natomiast jestem też dość mocno zakręcona na punkcie historii mebli i otaczania się przedmiotami, które coś więcej dla mnie znaczą. W naszym domu każdy mebel ma swoją historię – błękitne krzesła przy stole pochodzą z rodzinnego domu mojej babci na Podlasiu. To słynne Skoczki — ikona polskiego designu lat 60-tych, zaprojektowane przez Juliusza Kędziorka. Ciemnozielone Zetki to kultowe fotele kupione na aukcji, którym później zaprzyjaźniony lakiernik samochodowy nadał drugie życie. Szyfoniera w sypialni przywieziona z Danii, pamięta czasy, w których eleganckie kobiety używały bieliźniarek z 7 szufladami, na każdy dzień tygodnia – stąd nazwa. Natomiast przeszklona witryna na książki w gabinecie to ponad 70-letni mebel z domu dziadków, w którym Kasia jako mała dziewczynka eksponowała swoje dzieła plastyczne. Mamy też w domu zagłówek nad łóżkiem i piękne lustro w futurystycznej limonkowej ramie — projekt autorstwa mojej siostry Ewy, założycielki marki Buket z wyposażeniem wnętrz.
Mieszkanie architektki wnętrz Katarzyny Burak
fot. FUGA Architektura Wnętrz
5. Jak zmienia się to wnętrze w czasie?
Czy pojawiają się nowe elementy, inne funkcje, zmienia się układ?
Największą zmianą jaka nastąpiła było przekształcenie mojego gabinetu w pokój naszej córki, którą dzisiaj mam jeszcze w brzuchu, ale mam nadzieję, że jak artykuł będzie publikowany będzie już z nami :) Termin na początek lipca 2025.
Mieszkanie architektki wnętrz Katarzyny Burak
fot. FUGA Architektura Wnętrz
6. Czy jest coś, bez czego to wnętrze nie byłoby „Twoje”?
Na pewno zestawienie kolorów i nieoczywistych paternów, jak stalowych frontów w kuchni w połączeniu ze złotymi uchwytami od polskiej marki pap deco. Przypominam, że projekt powstawał w 2021 roku, i wtedy na prawdę mało komu śniło się łączenie srebra ze złotem, które dzisiaj jest już chlebem powszednim. Wybierając kolory, na przykład oranżową lodówkę, czy niebanalny lila na szafkę w łazience celowo zastosowałam koloroterapię, aby na co dzień poprawiać sobie humor samym przebywaniem w domu. Za dużo szarości jest na co dzień w życiu żeby skazywać się na nudne wnętrza.
Mieszkanie architektki wnętrz Katarzyny Burak
fot. FUGA Architektura Wnętrz
7. Jaką najważniejszą radę warto dać osobie, która chce stworzyć wnętrze bliskie sobie – ale nie jest projektantem? Od czego zacząć, o czym pamiętać, a czego unikać?
Nie spiesz się, daj sobie czas. Kupuj tylko te rzeczy, które naprawdę skradną twoje serce. Lepiej spać na materacu i gotować na kuchence turystycznej przez kilka miesięcy, żeby w tym czasie nabrać pewności i uzbierać środki do trafionych decyzji. Cenę pamięta się krótko, a jakość zostaje na zawsze.