Miejski Dom Pogrzebowy w León,
projekt: BAAS
W zgiełku współczesnego miasta powstała przestrzeń całkowicie inna. Ukryta pod powierzchnią, niewidoczna na pierwszy rzut oka. Miejski Dom Pogrzebowy w León, zaprojektowany przez studio BAAS – Jordiego Badię i Josepa Vala – to architektura, która nie szuka uwagi. Wręcz przeciwnie: schodzi z linii wzroku, rezygnuje z ekspresji, staje się niemal niewidzialna. A mimo to – lub właśnie dlatego – zostaje w pamięci na długo. Projekt ten nie tylko redefiniuje sposób myślenia o przestrzeniach funeralnych, ale i staje się punktem wyjścia do głębszej refleksji nad rolą architektury w doświadczeniu przemijania.
Widok ogólny tafli wody na powierzchni budynku, która pełni funkcję dachu – zwierciadło odbijające niebo León
fot. Eugeni Pons © BAAS arquitectura
pod powierzchnią miasta
Zamiast dominującej bryły – nieobecność. Zamiast architektury, która ogłasza swoją obecność – przestrzeń ukryta w ziemi, zaledwie zaznaczona na powierzchni taflą wody. To radykalna decyzja projektowa: zakopać cały budynek, by nie konkurował z sąsiednią zabudową mieszkaniową, by nie manifestował funkcji, lecz pozostał w cieniu. W dosłownym i symbolicznym znaczeniu. Płaska powierzchnia wody to jedyne, co widać z zewnątrz. Nie pełni roli ozdobnika, nie dekoruje – przeciwnie, odbija niebo, tworząc iluzję nieskończoności. Lustro, w którym zamiast elewacji widzimy przemijanie. Z tej spokojnej tafli wyłaniają się pionowe elementy – gemetryczne bryły, świetliki prowadzące światło do podziemnych przestrzeni. Wydają się sięgać ku górze, jakby szukały nieba lub modlitwy.
Architektoniczne świetliki przebijające się przez płaszczyznę wody – elementy doświetlające podziemne przestrzenie i wprowadzające symbolikę „modlitwy światła”
fot. Eugeni Pons © BAAS arquitectura
rytuał zejścia
Do wnętrza nie wchodzi się zwyczajnie – wchodzi się rytualnie. Długa rampa, łagodnie opadająca w dół, wprowadza użytkownika w inną rzeczywistość. Jej długość nie jest przypadkowa – pozwala na wyciszenie, na stopniowe odcięcie od zewnętrznego świata. Na końcu tej drogi otwiera się niebo – ograniczone, ale wystarczająco szerokie, by wpuścić światło i dać chwilę wytchnienia.
Ujęcie rampy prowadzącej do wejścia głównego – sekwencja zejścia zaprojektowana jako rytuał przejścia i moment wyciszenia
fot. Eugeni Pons © BAAS arquitectura
Główne wejście do budynku to nie tylko przejście, to architektoniczna granica. Ciężar marmurowej płyty, która je wieńczy, oraz grubość obramowania nadają mu rangę bramy – nie symbolicznej, lecz realnej. Materiał przemawia tu językiem powagi. Skala i proporcja czynią to przejście doniosłym.
Miejski Dom Pogrzebowy w León
fot. Eugeni Pons © BAAS arquitectura
światło, cisza i beton
Wnętrze to sekwencja przestrzeni prowadzących użytkownika przez różne etapy pożegnania. Seria dziedzińców – zamkniętych, ale otwartych ku niebu – wprowadza światło, rytm i oddech. Choć cały budynek znajduje się pod ziemią, nie panuje tu mrok. Przeciwnie – światło wpada przez górne świetliki i otwory w tafli wody, kreując atmosferę skupienia i łagodnego światłocienia. Z każdego pomieszczenia pożegnań widoczny jest tylko jeden widok – niebo. Nie ma kontaktu z otoczeniem, nie ma rozpraszających pejzaży. To decyzja świadoma: ograniczyć percepcję, skupić wzrok i myśli ku górze. W tych prostych zabiegach kryje się siła projektowania przez eliminację.
Zestawienie chłodnej betonowej struktury z ciepłem drewnianych paneli – kontrast materiałów budujący atmosferę wnętrz
fot. Eugeni Pons © BAAS arquitectura
Materiałem dominującym w całym obiekcie jest beton – surowy, szczery, nieudekorowany. Pozostawiono go w stanie niemal pierwotnym, z wyraźnym rysunkiem szalunku, co nadaje mu autentyczność i ciężar. Kolor betonu został dobrany z precyzją – jego odcień nawiązuje do lokalnego kamienia Boñar, z którego zbudowana jest znaczna część León. To nie tylko gest estetyczny, ale też urbanistyczny – zakorzeniający budynek w miejscu, w którym powstał.
Świetlik sufitowy doświetlający przestrzeń
fot. Eugeni Pons © BAAS arquitectura
drewno i żałoba
W kontraście do chłodu betonu pojawia się drewno – ociepla przestrzeń, wprowadza zmysłową miękkość. Drewniane panele układają się w zakrzywione formy, oddzielając strefę wejściową od pomieszczeń pożegnań. Nie jest to jednak dekoracja – raczej architektoniczna kurtyna, filtr emocji i nastroju. Dyskretne czarne detale – klamki, obramowania, elementy techniczne – przywołują skojarzenia z opaską żałobną. Ich obecność jest symboliczna, ale nie nachalna. Przypominają o emocji, która towarzyszy tej przestrzeni – żalu, smutku, ciszy.
Widok na jeden z dziedzińców
fot. Eugeni Pons © BAAS arquitectura
miejsce w mieście
Dom Pogrzebowy powstał w gęsto zabudowanej dzielnicy León, w otoczeniu budynków mieszkalnych i placów budowy. W takim kontekście każdy projekt publiczny musi negocjować swoją obecność. Architekci BAAS podjęli decyzję nie tyle o adaptacji do kontekstu, ile o niemal całkowitym wycofaniu się z niego. Budynek nie narzuca się – raczej „znika”, zostawiając miejsce dla refleksji. Otaczająca zieleń i młode drzewa świadczą o wpisaniu projektu w szerszą strategię rewitalizacji miejskiej. Choć funkcjonalnie obiekt pełni rolę domu pogrzebowego, jego forma i obecność w krajobrazie przypominają bardziej przestrzeń publiczną – park, plac kontemplacji, miejsce zadumy. To budynek, który nie tylko służy, ale też współistnieje.
Miejski Dom Pogrzebowy w León
fot. Eugeni Pons © BAAS arquitectura
architektura przejścia
Miejski Dom Pogrzebowy w León nie potrzebuje monumentalności, by robić wrażenie. Nie musi mówić głośno, by zostać usłyszanym. Jego siła tkwi w umiarze, w przemyślanej ciszy, w konsekwencji projektu, który od początku do końca buduje doświadczenie przejścia – nie tylko fizycznego, ale i symbolicznego. To architektura, która nie epatuje. Nie stara się być „ładna”.
Miejski Dom Pogrzebowy w León
fot. Eugeni Pons © BAAS arquitectura
Jej estetyka opiera się na prawdzie materiału, logice konstrukcji i szacunku do ludzkiego doświadczenia. Zamiast ekspozycji – introspekcja. Zamiast formy – treść. Realizacja pracowni BAAS to jedno z tych dzieł, które nie tylko odpowiadają na zadane funkcje, ale przekraczają je, tworząc miejsce znaczące. Miejsce, które nie pozostawia obojętnym. I choć z założenia ma służyć chwilom żałoby – paradoksalnie daje też ukojenie.
Oprac.: Anastazja Dżupina
Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości pracowni BAAS.