Czy zabytkowi można zaszkodzić nie ingerując bezpośrednio w jego tkankę architektoniczną? Można. Wystarczy postawić tuż obok budynek, który skutecznie zasłoni go, przerośnie lub stworzy niekorzystny kontekst. Taką historię spotyka jeden z zabytków na krakowskim Zabłociu, który od lat czekał na lepszy moment. Obok Domu Józefa Góreckiego, nazywanego też Willą Oskara Schindlera w Krakowie stanął biurowiec, który do historii odwraca się plecami.
Przez większość swojego pobytu w Krakowie, Oskar Schindler mieszkał w kamienicy przy ulicy Straszyńskiego 7, u podnóża Wawelu, tuż za granicą plantów. W pewnym momencie zawitał jednak zapewne w willi wznoszącej się przy ulicy Romanowicza od 1898 roku. Dom Józefa Góreckiego zaprojektowany przez Władysława Kleinbergera początkowo pełnił rolę obiektu administracyjno-mieszkalnego Fabryki Siatek, Mebli, Konstrukcji Żelaznych i Wyrobów Ornamentalnych Kutych Józefa Goreckiego, w której — jak pisała Barbara Suchy — powstały między innymi elementy konstrukcyjne krzyża wieńczącego Giewont. W 1940 roku budynek przeszedł w ręce Oskara Schindlera, który przejął go wraz z działającą przy ulicy Lipowej fabryką. Po wojnie budowlę znacjonalizowano, zaś w latach 90. trafiła w ręce prywatne.
Willa Oskara Schindlera w 2011 roku
fot.: Zygmunt Put © CC BY SA 4.0
ostatnia szansa
Od tego momentu niewiele się w budynku działo — ząb czasu za to nadgryzał jego architekturę w sposób nieubłagany. Kiedy w 2010 roku właściciel budynku zaoferował miastu sprzedaż obiektu za kwotę 6 milionów złotych, pojawiła się dla niego nadzieja. Sprzedający, komentatorzy, a nawet samo miasto, poddawali pomysły, aby w Willi Schindlera urządzić kolejne w tej okolicy muzeum lub centrum edukacyjne.
To budynek z niesamowitą historią. Miasto mogłoby zamienić go na muzeum. Bylibyśmy skłonni odsprzedać mu willę
— mówił wówczas Jacek Paryła, pełnomocnik właściciela kamienicy.
Niestety, miasto obciążone innymi wydatkami na Zabłociu (między innymi remontem Fabryki Oskara Schindlera i adaptacją jej zabudowań na potrzeby Muzeum Krakowa) odmówiło kupna budynku. Ten sprzedał się w 2018 roku, a jego nowym właścicielem została firma Tee Investment, która rychło ogłosiła plany rewitalizacji budynku, który miał przyjąć nazwę Schindler's House oraz budowy nowego obiektu biurowego, mianowanego określeniem Schindler's Office.
Schindler's House i Schindler's Office
fot.: Przemek Ciępka
co będzie w odnowionej Willi Schindlera?
Jak informuje inwestor, nowe oblicze działki przy ulicy Tadeusza Romanowicza będzie kompleksem składającym się z dwóch budynków — odnowionej XIX-wiecznej willi, w której znajdą się mieszkania oraz wybudowanego po zachodniej stronie działki smukłego, sześciokondygnacyjnego biurowca z podziemnym parkingiem, zielonym dachem i restauracją na parterze i pierwszym piętrze. Inwestycja ma być szansą nie tylko dla niszczejącej willi, ale i całej okolicy.
Nowa część inwestycji ma nawiązywać charakterem do najbliższego otoczenia i odwoływać się do industrialnej tożsamości Zabłocia.
— zapewnia inwestor na swojej stronie internetowej.
Historyczna willa wraz z częścią biurową ma stanowić harmonijne połączenie tradycji z nowoczesnością.
— dodaje poniżej.
Spacerując po Zabłociu możemy już obserwować pierwsze efekty prac, które ciągną się od 2020 roku, kiedy Tee Investment otrzymało pozwolenie na budowę. Czy obietnice uda się spełnić?
Schindler's House i Schindler's Office
fot.: Przemek Ciępka
miłe złego początki
Jeszcze przed zmianą właściciela, w 2015 roku powstał projekt, który przygotowała pracownia POLE Architekci, zakładający dobudowanie od strony zachodniej przeszklonego biurowca o strukturze kielichowej, to jest zwiększającej swoją powierzchnię wraz z kolejnymi kondygnacjami. W pierwotnej koncepcji budynek miał zostać połączony z willą przy pomocy szklanej przewiązki. Projekt powstały w 2015 roku był mocno futurystyczny, jednak szklana, lekka bryła prezentowała się w stosunku do zabytkowej willi o wiele mniej agresywnie, niż w przypadku obecnego projektu.
Schindler's House i Schindler's Office
fot.: Przemek Ciępka
Ten powstał w krakowskiej pracowni STANDart Architekci i zakładał, podobnie jak w przypadku koncepcji POLE Architekci, budowę biurowca po zachodniej stronie działki. Tym razem projektanci postawili jednak na dalece mniej wyrafinowane formy. Projektowany budynek ma pięć naziemnych kondygnacji zamkniętych w prostopadłościennym, smukłym bloku. Od strony zachodniej, przy Willi, budynek częściowo zamknięto betonową, ślepą ścianą, zaś od południa jego szczyt został delikatnie ścięty.
Schindler's House i Schindler's Office
fot.: Przemek Ciępka
trudna rozmowa
Dialog z istniejącą tkanką zabytkową? Ewidentnie zabrakło tu chęci do rozmowy na poziomie. W obecnym projekcie zrezygnowano z połączenia obu budynków przewiązką, za to wieżowiec został maksymalnie dosunięty do bryły Domu Józefa Góreckiego lub też willi Oskara Schindlera, jak chciałby inwestor. Nie przylega do niego jednak idealnie, wobec czego pomiędzy dwoma budynkami wytworzyła się nieestetyczna „wyrwa”. Prostopadłościenna bryła biurowca nijak ma się również do tradycyjnego, spadzistego dachu XIX-wiecznej willi.
Schindler's House i Schindler's Office
fot.: Przemek Ciępka
Budynki należą do dwóch różnych światów, i tak właśnie wyglądają. Pierwotna koncepcja zakładała wykończenie biurowca grafitowymi płytami, w podobnym kolorze miały być również dachówki pokrywające dach odnowionej willi. Mimo że wieżowiec jest jeszcze w stanie surowym, to już dziś wiemy, że dach wieńczący willę nakryto dachówkami w kolorze ceglastym — z powiązania kolorystycznego więc nici. Nie lepiej sytuacja prezentuje się w kontekście relacji przestrzennych.
Biurowiec widoczny jest z kilku punktów — o ile od strony ulicy Romanowicza chowa się za poprzedzającą go willą, to w pełnej „okazałości” odsłania się od strony pieszego pasażu między ulicami Tadeusza Romanowicza i Ślusarską. Jak na dłoni widać, że jego wysmukła bryła nijak ma się do linii zabudowy budynków znajdujących się w północnej części działki, na której znajdują się zabudowania Fabryki Naczyń Emaliowanych Oskara Schindlera.
Schindler's House i Schindler's Office
fot.: Przemek Ciępka
dysharmonia zgodna z prawem
Warto wspomnieć, że obecna sytuacja nie jest jedynie wynikiem wyobraźni inwestora i architektów — budynek powstał w zgodzie z zapisem Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzeni, który w tym właśnie miejscu wyznacza możliwość budowy obiektu usługowego o wysokości wynoszącej do 18,5 metra. Przy tym jednak od nowopowstałych budowli wymaga się:
ukształtowania harmonijnego zespołu współczesnej zabudowy na wysokim poziomie rozwiązań architektonicznych.
Jak widać na przykładzie biurowca przy Romanowicza, harmonia bywa pojęciem względnym. Do końca prac jeszcze daleko, jednak już teraz trudno wyobrazić sobie, by sytuacja miała się diametralnie poprawić.