Budował obiekty sportowe, lotniska, teatry i muzea. Profesor Pekka Salminen był architektem wszechstronnym i wszechobecnym. Skrajny racjonalizm w połączeniu z wrażliwością na lokalny kontekst pozwoliły jego projektom odnieść sukces nie tylko w rodzimej Finlandii, lecz także w Niemczech, Kanadzie, a nawet w Chinach, gdzie ostatecznie otworzył filię swojej pracowni. O kontaktach z polskim środowiskiem architektonicznym, fińskim funkcjonalizmie i pasji do projektowania rozmawiamy z jego wieloletnim przyjacielem, profesorem Romualdem Loeglerem, laureatem medalu „Bene Merentibus” 2024.
Pekka SALMINEN — Fiński architekt urodzony w Tampere (1937). Absolwent Technicznego Uniwersytetu Helsińskiego (1966). Po studiach rozpoczął pracę u boku uznanych projektantów, Aarne Erviego oraz Tima Pentilli. W późniejszych latach założył pracownię pod nazwą Koivisto-Salminen-Siivola Architects KSS, która ostatecznie przeobraziła się w PES-Architects. Oprócz pracy projektowej działał na rzecz środowiska architektonicznego i naukowego, będąc członkiem Fińskiej Akademii Nauk Technicznych oraz pełniąc funkcję prezesa Fińskiego Stowarzyszenia Architektów SAFA. Za swoje osiągnięcia uhonorowany przez fińskiego prezydenta tytułem profesora (1998) oraz medalem „Bene Merentibus” (2019) przyznawanym przez Stowarzyszenie Architektów Polskich za zasługi dla rozwoju polskiej architektury i stowarzyszenia.
Romuald LOEGLER — Profesor, architekt, laureat Honorowej Nagrody SARP (1994), ceniony wykładowca, od 1987 roku prowadzi w Krakowie własną pracownię Atelier Loegler Architekci. Od lat nie tylko projektuje i kształtuje miejską przestrzeń, ale także aktywnie działa na polu debaty architektonicznej — był między innymi współtwórcą Biennale Architektury w Krakowie, a także wydawcą miesięcznika „Architektura & Biznes”. W swoim architektonicznym portfolio ma liczne, nagradzane realizacje, między innymi gmach Opery Krakowskiej, budynek Filharmonii Łódzkiej, rozbudowę Akademii Ekonomicznej w Krakowie, nowe skrzydło Biblioteki Jagiellońskiej czy nominowaną do nagrody Miesa van der Rohe Bramę do Miasta Zmarłych — dom pogrzebowy na Cmentarzu Batowickim w Krakowie. Odznaczony medalem „Bene Merentibus” (2024) przyznawanym przez Stowarzyszenie Architektów Polskich.
Przemysław Ciępka: W tym roku, 30 maja, zmarł uznany fiński architekt, profesor Pekka Salminen. Łączyła Panów wieloletnia przyjaźń. W jakich okolicznościach nawiązaliście znajomość?
prof. Romuald Loegler: Okoliczności były dość przypadkowe, Pekka był gościem Konfrontacji Warszawskich i tak się złożyło, że moja ówczesna aktywność w Stowarzyszeniu Architektów Rzeczypospolitej nakierowała go na Kraków. Znałem jego kolegę i bliskiego współpracownika, Jouko Mähönena, który wykładał urbanistykę na Uniwersytecie w Oulu, dzielił się też swoją wiedzą na gościnnych wykładach organizowanych przez SARP. To właśnie dzięki niemu nastąpił pierwszy kontakt z Pekką. Później, kiedy zaprosiłem go do Krakowa i spotkaliśmy się osobiście, przerodził się on w znajomość.
Przemysław Ciępka: Była także wspólna praca. Jak doszło do tego, że zaczęliście razem projektować?
prof. Romuald Loegler: Zasądził o tym korzystny zbieg okoliczności — zostałem stypendystą rządu fińskiego, a profesor Salminen został wyznaczony jako mój opiekun. Zaoferował mi nie tylko wsparcie podczas studiów, ale też możliwość zamieszkania w jego domu. Dzięki temu miałem codzienny kontakt z Pekką i jego rodziną. Ta atmosfera bardzo nas zbliżyła, nie były to tylko przypadkowe spotkania — praktycznie od śniadania do kolacji mieliśmy okazje do rozmowy. W ramach stypendium zwiedziłem Finlandię wzdłuż i wszerz, studiując tamtejszą architekturę użyteczności publicznej. Przy okazji projektowaliśmy wspólnie na konkursy, pomagałem w pracach, które wymagały nieco innej perspektywy. Chętnie włączałem się w pomoc w rysowaniu, były również liczne dyskusje. Sprawiały nam obu bardzo dużo satysfakcji, bo mieliśmy różne potencjały wiedzy o współczesnej architekturze. Wynikało to z tego, jak zacofana w tej materii była wówczas Polska w stosunku do Finlandii. Ta wiedza była u nas dostępna, ale z trudem. Na szczęście miałem pewne doświadczenia z pobytu w Wiedniu u profesora Karla Schwanzera. Pekka wiedział, że przez ponad rok miałem kontakt z jednym z najwybitniejszych austriackich architektów tamtego czasu, co pozwoliło mi poszerzyć horyzont o tę zachodnią myśl architektoniczną.
Muzeum Narciarstwa w Lahti, Finlandia, 1999
© PES-Architects
Przemysław Ciępka: Stypendium dobiegło końca, a przyjaźń trwała dalej. Jak wyglądały wasze relacje w kolejnych latach?
prof. Romuald Loegler: Po stypendium nasze prywatne relacje były już bardzo ściśle zadzierzgnięte. Razem projektowaliśmy na konkursy w Finlandii czy w Niemczech. W tamtym czasie nasz kontakt właściwie nie ustawał. Wspólne wakacje w jego willi w miejscowości Unije w Chorwacji były wspaniałym wypoczynkiem połączonym z dyskusją o architekturze, właściwie permanentnie zajmującą nasz czas wolny. Korzystając z okazji, z ołówkiem i farbami w ręku rysowałem ascetyczną zabudowę rybackiej wioski. Fascynowało nas to, czego takie budynki dostarczały w wymiarze syntetycznego spojrzenia na architekturę. Pekka z kolei studiował włoską sztukę budowlaną, bo wyspa, na której leży Unije, znajdowała się niegdyś w kręgu oddziaływania kultury Italii. Chciał budować swoją willę, bazując właśnie na tych doświadczeniach budowlanych i materiałowych, wpisując się tym samym w klimat i pejzaż lokalnej architektury.
Pekka Salminen w swojej willi Oliva na wyspie Unije, Chorwacja
© PES-Architects
Przemysław Ciępka: Czy jest jakieś szczególne wspomnienie związane z profesorem Salminenem, które utkwiło Panu w pamięci?
prof. Romuald Loegler: Tych wspomnień oczywiście jest dość sporo. Pasją Pekki było żeglarstwo. Był kapitanem, dowodził dużym jachtem. Naszą wspólną przygodą była podróż łodzią o nazwie Izadora. Mieliśmy płynąć z Helsinek do Szwecji, a dalej do Danii. Podczas rejsu przeżyliśmy ogromną burzę na morzu, która mocno odbiła się na żołądkach załogi. Dziwnym zbiegiem okoliczności tylko ja nie poddałem się chorobie morskiej. Byliśmy na środku Bałtyku, a ja po raz pierwszy stałem za sterem, mając świadomość, że mogą to być nasze ostatnie chwile. Na szczęście przypięty do słupka koła sterowniczego podchwyciłem rytm poruszania się po wysokiej fali i jakoś udało nam się z tego wyjść cało.
Pamiętam też, kiedy po raz drugi zostałem stypendystą rządu fińskiego. W tamtym czasie udało nam się spędzić niesłychanie miłe chwile podczas dwutygodniowego stypendium w Paryżu, gdzie wspólnie pracowaliśmy nad konkursowym projektem domu prezydenta Finlandii. Była to praca absolutnie fascynująca, mieliśmy odpowiednie warunki w domu przystosowanym dla stypendystów — znalazły się tam pracownia oraz części sypialne. Czasem jednak zdarzało się, że trzeba było coś zjeść. Chodziliśmy wtedy do barów. Jednym z naszych ulubionych był bar Petit Gavroche w dzielnicy Saint-Germain. Miła atmosfera, smaczne jedzenie i anyżowa wódka stały się zalążkiem przyjaźni z właścicielem tego lokalu, którego zachwyciła stała obecność przybyszów z dwóch różnych krajów Europy.
Przemysław Ciępka: Wracając do architektury — zgłosili Panowie razem kilka prac konkursowych, między innymi na Kronprinzenbrücke w Berlinie czy salę koncertową dla Orkiestry Sinfonii Varsovii w Warszawie. Czy udało się zrealizować któryś ze wspólnych projektów?
prof. Romuald Loegler: Rzadko tworzyliśmy projekty, który mogłyby zostać doprowadzone do fazy realizacyjnej. Struktura wykonywania zawodu u nas i w Finlandii za bardzo się różniła, a my nie mogliśmy znaleźć formuły prawnej, która pozwoliłaby nam na zawiązanie spółki. Utworzyliśmy pracownię Salminen‑Loegler Architekci, ale powstawały w niej głównie projekty studialne. Realizacja prac, na przykład w wyniku wygranego konkursu, nie mogła być przeprowadzona wprost przez biuro, zawsze trzeba było znaleźć pośrednika w postaci firmy typu Polservice. Kraje zachodnie tego nie akceptowały, nie chciały wiązać się z państwową instytucją pośredniczącą między prywatnym architektem w Polsce a prywatnym architektem w Finlandii. Mimo wszystko, niektóre projekty Pekki zostały zrealizowane przy moim współudziale, chociaż tylko w zakresie koncepcyjnym.
rozbudowa Terminala T2 lotniska w Helsinkach, Finlandia, 1999
fot.: Jussi Tiainen © PES-Architects
Przemysław Ciępka: Która z tych wspólnych prac najlepiej zapadła Panu w pamięć?
prof. Romuald Loegler: Na pewno udział w budowie Teatru Miejskiego w Lahti — miałem okazję pracować tam przy paru elementach foyer, zdecydowanie odmiennego od tradycyjnie pojmowanej przestrzeni reprezentacyjnej w teatrze. To było bardzo sympatyczne doświadczenie, udało nam się dojść do rozwiązania, w którym zamiast monumentalnych schodów, prowadzących na poszczególne poziomy foyer, zastosowaliśmy kameralne, pejzażowo rozlokowane klatki schodowe. Wraz ze zmiennością poziomów posadzki dało to przestrzeń inspirowaną fińskim krajobrazem. Jej horyzontalność i malowniczość wyraźnie różnicowała ten obiekt od innych teatrów, gdzie do głosu dochodziły raczej wertykalizm, obowiązkowe były monumentalne schody i wielki hol. Oprócz teatru w Lahti pomagałem też w pracach nad szkołą policyjną w Tampere oraz przy terminalu lotniska Vantaa w Helsinkach.
Teatr Miejski w Lahti, Finlandia, 1983
fot.: Pekka Piiparinen | Vastavalo.net © PES-Architects
Przemysław Ciępka: Jak określiłby Pan filozofię, którą podczas projektowania kierował się profesor Pekka Salminen? Jak ewoluowało jego podejście do architektury?
prof. Romuald Loegler: Pekka był przede wszystkim architektem głęboko wierzącym w estetykę modernizmu. Na początku prowadził ją w kierunku ascezy lub swego rodzaju konstruktywizmu. Za przykład niech posłuży jego zespół sportowy w Lahti, tam bardzo dobrze widać syntezę i powściągliwość formy. Nie był to jednak bauhausowski modernizm, a raczej jego redakcja zaczerpnięta z klasycznej twórczości Alvara Aalto. W pewnym momencie Pekka zrezygnował z form żelbetowych na rzecz struktur bazujących na konstrukcjach stalowych. Widać to chociażby we wspomnianym już lotnisku Vantaa, którym wpisał się w ówczesną filozofię architektury wyznaczanej jakością szkła i stali. W późniejszych pracach, powstałych głównie w Chinach, dążność do konstruktywnego pojmowania kryterium formy spięła się z potrzebą włączenia projektów w klimat miejscowej architektury, co osiągał dzięki wykorzystywaniu tradycyjnych materiałów. Pekka Salminen był prekursorem wykorzystania bambusa, który jest przecież narodowym drewnem Chin, jako wykładziny akustycznej. Wprowadził do głównej sali Teatru Wielkiego w Wuxi materiał, który kojarzył się raczej z architekturą tradycyjną lub budownictwem dzielnic slumsowych. Dzięki temu bambus zaczął się kojarzyć z innym statusem społecznym. Budynek Pekki zwrócił uwagę na jakość i wartość tego materiału, który w jego pracy stał się regionalnym przyczynkiem do współczesnej architektury. W innym projekcie, Centrum Kultury i Sztuki w Fuzhou, nawiązał do porcelany, która z tego portowego miasta trafiała do Europy. Cały brise soleil chroniący przeszklone fasady przed nadmiernym oddziaływaniem słońca wykonał z ceramicznych okładzin. To rewelacyjny wątek architektoniczny, wydaje mi się, że od tamtej pory nikt go jeszcze nie powtórzył.
Centrum Kultury i Sztuki w Fuzhou, Chiny, 2018
fot.: Marc Goodwin © PES-Architects
Przemysław Ciępka: W jaki sposób profesorowi Pekce Salminenowi udawało się zaszczepić w tych międzynarodowych realizacjach najważniejsze jakości fińskiej architektury?
prof. Romuald Loegler: Trzeba tutaj zwrócić uwagę przede wszystkim na bardzo mocno zakorzeniony u Finów funkcjonalizm. U Pekki rozwiązania funkcjonalne były stosowane aż do bólu, nie było mowy o przypadkowych elementach, które podlegają regule estetycznej, ale jednocześnie nie spełniają w stu procentach wymogów funkcjonalności. Ta zasada była wręcz jego dewizą.
Przemysław Ciępka: Profesor Salminen brał udział w Konfrontacjach Warszawskich, pomagał też przy organizacji pierwszego Międzynarodowego Biennale Architektury w Krakowie. Jak jeszcze objawiała się jego aktywność w Polsce?
prof. Romuald Loegler: W Krakowie miała miejsce niesłychanie ciekawa inicjatywa, w której dzięki mojej relacji z Pekką nasz oddział Stowarzyszenia Architektów Rzeczpospolitej zorganizował dla studentów warsztaty dotyczące projektowania obiektów sportowych. Pekka przyjechał wtedy razem z żoną, zabierając z sobą licznie wiktuały, takie jak śledziki, potrawki, serki fińskie czy tamtejsze pieczywo. Z tego wszystkiego w czasie warsztatów robiliśmy kanapki, żeby uczestnicy mogli się posilić. Chęć pomocy ludziom i serdeczność były wartościami, które niebywale w nim ceniłem. Przede wszystkim w warsztatach chodziło jednak o możliwość kontaktu z fińską, cenioną na świecie architekturą. To wydarzenie było niezwykle cenne i dawało nadzieję, że możemy kiedyś dojść do takiego samego poziomu architektury jak oni.
Przemysław Ciępka: Jak wyglądało to w późniejszych latach?
prof. Romuald Loegler: Pekka uczestniczył w kolejnych edycjach Międzynarodowego Biennale Architektury w Krakowie, czy takich imprezach jak chociażby poznańska BUDMA, gdzie poprosiłem go o wygłoszenie wykładu na temat wspomnianych już bambusowych okładzin w Wuxi. W późniejszych latach ta aktywność ucichła, bo Pekka zaczął działać na większą skalę w Chinach. Niemniej doceniono jego wcześniejszą działalność w Polsce, przyznając mu honorowe wyróżnienie Bene Merentibus. Trzeba pamiętać, że jego pomoc dla naszego środowiska polegała również na przyjmowaniu polskich studentów na praktyki. Pracowali u niego na przykład państwo Włodarczykowie, ja również skierowałem do jego biura kilka osób.
Centrum Kultury i Sztuki w Fuzhou, Chiny, 2018
fot.: Marc Goodwin © PES-Architects
Przemysław Ciępka: Wspomniał Pan o zwiększeniu aktywności profesora Salminena w Chinach. Jak doszło do tego, że udało mu się otworzyć tam pracownię?
prof. Romuald Loegler: Kreatywność Pekki przejawiała się nie tylko w projektowaniu, ale i w umiejętnym organizowaniu kontaktów ze światem. Mając duże biuro, musiał posiadać pewne umiejętności biznesowe. Przyjmował do siebie praktykantów z Holandii, Francji, Niemiec czy Włoch. Przez trzy lata był tam też architekt z Chin, który przyjechał do niego na praktykę. Rozmawiali na temat jego ojczyzny, od słowa do słowa, ukształtował się pomysł założenia biura w Szanghaju. Praktykant podzielił się wiedzą, plan został dopracowany i ostatecznie założyli w Chinach spółkę. Warunkiem realizacji projektów zagranicznych w tym kraju było wsparcie jednostki projektowej, która współpracowała z biurem chińskim oraz zatrudniała łącznie przynajmniej sto osób. Udział w tamtejszych konkursach wymagał zaproszenia oddziału biura w Chinach, więc kryterium kooperacji z chińskim podmiotem było z góry załatwione.
Przemysław Ciępka: Co Pana zdaniem sprawiło, że architektura profesora Salminena była atrakcyjna nie tylko na gruncie europejskim, ale również w Azji?
prof. Romuald Loegler: Racjonalizm w architekturze jest kryterium cenionym przez inwestorów na całym świecie. Mimo to, architektura Pekki, budowana na założeniu racjonalnego, uporządkowanego geometrycznie wyrazu finalnego obiektu przeszła w późniejszych latach pewną metamorfozę. Przekształcił się jego język formalny, być może częściowo dzięki nowym współpracownikom, których musiał mieć bardzo wielu. Po raz pierwszy dało się to odczuć w projekcie małego stadionu w formie liścia. Motyw nie był w tej koncepcji jeszcze zbyt wyrafinowany, ograniczały go możliwości techniczne. Ta myśl prześladowała Pekkę jednak cały czas i po wielu latach zrealizował budynek Teatru Wielkiego w Wuxi, gdzie rozwinął ten motyw, mając odpowiednie zaplecze techniczne i inżynierskie.
Teatr Wielki w Wuxi, Chiny, 2012
fot.: Pan Weijun © PES-Architects
Drugim projektem, który odkrył w nim potrzebę wrażliwego myślenia o kontekście, była przebudowa Marienkirche w Neubrandenburgu na salę koncertową. Ze zniszczonego przez bombardowanie kościoła został tylko stary mur gotycki. Pekka podczas przebudowy nie zrezygnował z betonu. Więcej, uzupełnił go szkłem, co dla akustyków było wówczas zupełnie niezrozumiałe. Nie przeszkodziło mu to w zdobyciu wielu nagród za przebudowę Marienkirche w Neubrandenburgu. W tym projekcie Pekka pokazał, że wrażliwość średniowiecznego wątku architektonicznego nie może być przytłoczona racjonalnością, która odebrałaby znaczenie gotyckiej formy w finalnym wyrazie tego wnętrza. Podejrzewam, że to właśnie wrażliwość Pekki jako człowieka przełożyła się na tę architekturę, która zachowała pryncypia funkcjonalne, ale umiała też uszanować dostarczaną przez gotyk finezję.
przebudowa kościoła Mariackiego w Neubrandenburgu na salę koncertową, Niemcy, 2001
fot.: Jussi Tiainen © PES-Architects
Przemysław Ciępka: Jak Pan myśli, czego dzisiaj młodzi architekci mogliby się nauczyć od profesora Pekki Salminena?
prof. Romuald Loegler: Może zabrzmieć to banalnie, ale przede wszystkim pasji. Pekka mówił do mnie w różnych okolicznościach, bardzo często też w saunie: Pamiętaj, pasja jest tym, co czyni z ciebie architekta. Robi to, kiedy śpisz, kiedy budzisz się rano, biegniesz do szkicownika i rysujesz. Kiedy jedziesz pociągiem i wyciągasz notes, by zapisać nowy pomysł. Nie rozwiązujesz problemów w czasie ośmiogodzinnego dnia pracy — wiesz, że jesteś osobą, która kreację musi łapać w momencie podpowiadanym przez twoją własną wrażliwość. To jest warunek do tego, żeby być dobrym architektem.
Przemysław Ciępka: To bardzo romantyczne. Dziękuję za rozmowę!
rozmawiał: Przemysław Ciępka
Fot.: © PES-Architects
więcej: A&B 11/2024 – DUSZA MIASTA, DUSZA EUROPY,
pobierz bezpłatne e-wydania A&B