Zobacz w portalu A&B!
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

„Nowoczesność jest elementem kanonu polskiej kultury” – rozmowa wokół wystawy TRANSFORMACJE. Nowoczesność w III RP

28 kwietnia '25
Dane techniczne
wystawa: „TRANSFORMACJE. Nowoczesność w III RP”
zespół kuratorski: prof. Czesława Frejlich, Alicja Kilijańska, Joanna Regina Kowalska, Agata Małodobry, prof. Andrzej Szczerski, dr Katarzyna Uchowicz
koordynacja:

Katarzyna Pawłowska

projekt aranżacji: Magdalena Bujak
miejsce: Gmach Główny Muzeum Narodowego w Krakowie
czas: 20.12.2024–18.05.2025

Sztuka, projektowanie i architektura w Polsce chyba nigdy nie podlegały przemianom tak gwałtownym i daleko idącym, jak te, które zaszły (i wciąż zachodzą!) po 1989 roku. O tym, jak scharakteryzować twórczość ostatnich trzech dekad, długim trwaniu postaw artystycznych oraz o obrazie polskiej nowoczesności z kuratorem wystawy „Transformacje. Nowoczesność w III RP”, profesorem Andrzejem Szczerskim rozmawia Przemysław Ciępka.

Andrzej Szczerski

Andrzej SZCZERSKI — profesor. Krytyk i historyk sztuki, od stycznia 2020 roku dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie. Wiceprzewodniczący Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa, wykładowca i kierownik muzealniczych studiów kuratorskich (2005–2011) w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wykładał także na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie nad Menem (2003) i na Uniwersytecie St. Andrews w Wielkiej Brytanii (2004). Stypendysta zagranicznych uczelni i instytutów badawczych. Uzyskał także stypendia Fundacji Lanckorońskich i Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej oraz granty Narodowego Centrum Nauki i Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. Laureat Nagrody Miasta Krakowa (1996) i Nagród Rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 2018 roku otrzymał doroczną Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w kategorii Ochrona dziedzictwa kulturowego. Kurator wystawy „Young Poland. An Arts and Crafts Movement” w William Morris Gallery w Londynie.

 
Przemysław Ciępka
: Ostatnia wystawa z cyklu „4 × nowoczesność” została zatytułowana „Transformacje. Nowoczesność w III RP”. Pierwszy człon tej nazwy przywodzi na myśl transformację, która miała miejsce w Polsce po ‘89 roku. Użyli Państwo jednak tego terminu w liczbie mnogiej — o jakich jeszcze transformacjach opowiada ta wystawa?

prof. Andrzej Szczerski: Wystawa opowiada o trzech procesach transformacyjnych, do których doszło w Polsce po roku 1989. Są one tożsame z rozdziałami naszej wystawy. Pierwsza z nich, transformacja postmodernistyczna, opierała się na zakwestionowaniu paradygmatu modernistycznego odziedziczonego po XX wieku. Drugi model, a zarazem rozdział wystawy, który nazwaliśmy neomodernizmem, charakteryzuje się ponownym docenieniem modernistycznego dziedzictwa, w szczególności modelu wypracowanego w Polsce. Na trzecią transformację, wiązaną przez nas z czasami najnowszymi — wielogłos — składa się wiele równolegle toczących się mikronarracji, które zmieniają nasze rozumienie historii modernizmu, indywidualizmu i wspólnoty, relacji z naturą, kwestii lokalności, pamięci czy historii.

wystawa „Transformacje. Nowoczesność w III RP”; po lewej fotografia „Studencki Kraków” Tomasza Łojewskiego

wystawa „Transformacje. Nowoczesność w III RP”; po lewej fotografia „Studencki Kraków” Tomasza Łojewskiego

fot.: Kacper Trzmiel © MNK

 
Przemysław Ciępka: Mam takie poczucie, że praca nad tą wystawą mogła być najtrudniejsza spośród wszystkich wystaw w cyklu „4 × nowoczesność”. Opowiada o czasach najnowszych, o zjawiskach, które w znacznej mierze wciąż trwają lub dopiero co minęły. Jaką metodę podczas porządkowania tej wystawy i doboru eksponatów Państwo wybrali?

prof. Andrzej Szczerski: Tych metod było kilka. Z jednej strony brak dystansu czasowego był obciążeniem, z drugiej — swego rodzaju atutem, ponieważ pozwolił nam ocenić naszą epokę z perspektywy indywidualnej pamięci, bieżącej literatury przedmiotu i obserwacji zjawisk, które aktualnie toczą się na scenie artystycznej i projektowej. Warto pamiętać, że wbrew pozorom publikacji naukowych, tekstów krytycznych czy innych opracowań na temat życia artystycznego po 1989 roku powstało stosunkowo dużo. Nie mieliśmy poczucia, że prowadzimy prace nad zupełnie niezbadanym materiałem. Drugim punktem odniesienia były najważniejsze wystawy, które definiowały trzy ostatnie dekady. Nie było ich tak wiele jak publikacji, ale możemy przywołać między innymi ekspozycje „Rzeczy pospolite. Polskie wyroby 1899–1999” w Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej „Manggha” w Krakowie, „Betonowe dziedzictwo. Od Le Corbusiera do blokersów” w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski czy „Co widać? Polska sztuka dzisiaj” w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Trzeci warty podkreślenia czynnik, który pomógł nam uporządkować materiał, stanowiły nasze reminiscencje i interpretacje będące pokłosiem własnych badań i praktyki kuratorskiej, przede wszystkim z ostatnich lat.

Dodatkowym kryterium selekcji, o którym nie wolno zapominać, jest dostępność dzieł sztuki z tego okresu — wiele z nich znajduje się w kolekcjach prywatnych, często poza granicami kraju. Skompletowanie eksponatów, które możemy oglądać na wystawie, było wyzwaniem, ponieważ nie wszyscy prywatni właściciele kolekcji udostępniają swoje zbiory tak często, jak robią to instytucje publiczne. Przypomniało nam to wyraźnie, jak wiele jeszcze brakuje kolekcjom publicznym w Polsce, aby stały się reprezentatywne dla ostatnich dekad. Cała ta sytuacja miała też pozytywne konsekwencje, ponieważ trudności w pozyskaniu eksponatów były okazją do ściślejszej współpracy z artystami. Wypożyczanie dzieł sztuki, projektów architektonicznych i dizajnerskich bezpośrednio od autorów było dla nas wielką nagrodą i przywilejem, o który trudno w przypadku wystaw prezentujących dzieła powstałe w odleglejszej przeszłości.

przestrzenie ekspozycyjne w sekcji „Postmodernizm”; po lewej logotyp „Teraz Polska” prof. Henryka Chylińskiego

przestrzenie ekspozycyjne w sekcji „Postmodernizm”; po lewej logotyp „Teraz Polska” prof. Henryka Chylińskiego

fot.: Kacper Trzmiel © MNK

 
Przemysław Ciępka
: Odnoszę też wrażenie, że spośród tych czterech wystaw o nowoczesności, które odbyły się w Muzeum Narodowym w Krakowie, ta obecna jest w najmniejszym stopniu narracyjna, w dwóch pierwszych sekcjach przybiera wręcz formę lapidarium. Skąd decyzja o zorganizowaniu przestrzeni ekspozycyjnej właśnie w ten sposób?

prof. Andrzej Szczerski: Ramową narracją dla naszej wystawy jest założenie, że powinniśmy czytać historię sztuki, dizajnu i architektury ostatnich trzydziestu lat właśnie z perspektywy tytułowej nowoczesności. Wbrew pozorom, określenie to przez długi czas było wykorzystywane w sposób bardzo ambiwalentny i nie tak powszechnie, jak mogłoby się wydawać; popularniejsze były takie terminy, jak sztuka krytyczna, pop-banalizm, etnodizajn, projektowanie zrównoważone. Chcieliśmy zebrać te wszystkie idee w ramach jednego, kluczowego pojęcia, którym jest właśnie nowoczesność. Jeśli chodzi o poszczególne części, to w pierwszej — postmodernistycznej — zależało nam głównie na nieoczywistych korespondencjach między sztuką, architekturą i dizajnem, które pokażą stylotwórczą siłę postmodernizmu. Postmodernizm często traktowany jest w sposób deprecjonujący, jako żart, kontestacja czy powierzchowny manieryzm. My, przeciwnie, staramy się pokazać go jako spójną koncepcję oraz odpowiedź na zjawiska w latach 90., które doprowadziły do jego popularności — poczucie nieograniczonej wolności i potrzeby eksperymentu, ucieczka od modernistycznego standardu kojarzonego z negatywnymi aspektami życia w PRL, chęć wyrażenia w nowej formie historycznego przełomu. Co ważne, wystawa pokazuje, że postmodernizm wcale nie skończył się w tamtej dekadzie, ale inspiruje nas do dzisiaj. Zaproponowaliśmy nieoczywiste zestawienia: projekt i makiety Wyższego Seminarium Duchownego Polskiej Prowincji Zmartwychwstańców w Krakowie Dariusza Kozłowskiego obok rzeźby Marka Kijewskiego i Małgorzaty Milanowskiej, w tle fotokolaż Zofii Kulik, na wprost krzesła Pawła Grunerta, którym towarzyszy krajalnica Alexis marki Zelmer zaprojektowana przez studio Ergo Design. Te wszystkie eksponaty potwierdzają w różny sposób tę samą kulturotwórczą siłę postmodernizmu. Również w części drugiej, neomodernistycznej, udało nam się uniknąć szufladkowania obiektów wedle kategorii — zwracamy uwagę na korespondencję między dziełami sztuki, które zwykle nie są wystawiane obok siebie, jak prace Joanny Rajkowskiej i Stefana Gierowskiego, czy meble i ubrania sportowe oraz projekt Polskiej Stacji Antarktycznej autorstwa pracowni Kuryłowicz & Associates. Ostatnia część wystawy, prezentująca najbardziej nieuchwytny, bo najbliższy naszym czasom „wielogłos”, rzeczywiście podzielona jest na rozdziały, które wyraźniej kierują widzów w stronę konkretnych interpretacji.

przestrzenie ekspozycyjne w sekcji „Neomodernizm”; po prawej dywan „Masterplan” z cyklu „Światło loży” Joanny Rajkowskiej

przestrzenie ekspozycyjne w sekcji „Neomodernizm”; po prawej dywan „Masterplan” z cyklu „Światło loży” Joanny Rajkowskiej

fot.: Kacper Trzmiel © MNK

 
Przemysław Ciępka: Obecna ekspozycja w Muzeum Narodowym, podobnie jak trzy poprzednie z cyklu „4 × nowoczesność”, traktuje o polskiej nowoczesności. Mam jednak wrażenie, że — zwłaszcza w przypadku lat 90. — globalizacja również była ważnym zjawiskiem, które znacząco wpisało się w naszą tożsamość, choćby w wyniku usilnych dążeń do dogonienia poniekąd wyimaginowanego „Zachodu”. Nawet postmodernizm skądś do nas przywędrował, i choć cofam się tutaj przed 1989 rok, to jednak wykłady Charlesa Jencksa na Światowym Kongresie Architektury w 1981 roku czy jego książki, tłumaczone w późniejszych latach na język polski, były istotnym impulsem dla rozwoju tego nurtu na terenie naszego kraju. Stąd pytanie: czy na wystawie znalazło się miejsce także dla tych „globalnych” wątków, które, chcąc nie chcąc, również wpływały na kształt ówczesnej twórczości?

prof. Andrzej Szczerski: Myślę, że przykład postmodernizmu to dobre studium przypadku. Owszem, książka Charlesa Jencksa była bardzo ważna, ale wiemy, że postmodernizm polscy twórcy poznawali również z pierwszej ręki i byli jednymi z jego ważniejszych przedstawicieli, realizując zlecenia w krajach Bliskiego Wschodu, jak Wojciech Jarząbek, twórca Solpolu we Wrocławiu, który wcześniej budował w Kuwejcie budynki właśnie o formach postmodernistycznych. Oczywiście historia sztuki współczesnej ma aspekt globalny, ale nie oznacza to, że nie możemy szukać tych zjawisk, które były specyficzne dla danej sceny artystycznej, w konkretnej lokalizacji geograficznej. Takie zjawiska są kwintesencją przeciwstawienia peryferii prowincjom. Peryferie są środowiskami, gdzie z różnych inspiracji, zewnętrznych i wewnętrznych, powstają nowe i oryginalne wartości artystyczne. Prowincje są w stanie jedynie naśladować centrum. Na wystawach z cyklu „4 × nowoczesność” doceniamy wartość sztuki nowoczesnej w krajach takich jak Polska, gdzie międzynarodowe procesy modernizacyjne spotykają się z bardzo specyficznymi warunkami miejscowymi. Przyznam, że jako student historii sztuki na początku lat 90. zacząłem się interesować ówczesną najnowszą sztuką polską, również dlatego, że była doceniana i w kraju, i na świecie nie jako odbicie globalnych wzorców, ale jako odrębne zjawisko ukształtowane w kontekście naszych doświadczeń z dwoma totalitaryzmami, walką o wolność, a po 1989 roku otwarciem na świat i współpracę europejską. Prace Zofii Kulik czy Krzysztofa Wodiczki to nie są dzieła, które naśladują globalne wzorce. Wręcz przeciwnie — one same zaczęły współtworzyć globalną kulturę, co chcieliśmy na wystawie pośrednio przypomnieć.

przestrzenie ekspozycyjne w sekcji „Postmodernizm”

przestrzenie ekspozycyjne w sekcji „Postmodernizm” — na pierwszym planie „Królowa Midas spoglądająca na Bugsa” Marka Kijewskiego i Małgorzaty Malinowskiej; w tle „Wszystkie pociski są jednym pociskiem” Zofii Kulik

fot.: Kacper Trzmiel © MNK

 
Przemysław Ciępka
: Wraz z ‘89 rokiem pojawiło się mnóstwo zjawisk, które były nieznane we wcześniejszym, komunistycznym systemie. Czy tego chcemy, czy nie, kapitalizm, w którym funkcjonujemy, wpływa na wszystkie obszary naszego życia. Widzimy to zwłaszcza na polu architektury. Kupno mieszkania jest dla wielu osób nieosiągalne, a w ofertach dominują małe metraże, niekorzystne układy mieszkań i niska jakość przestrzeni towarzyszących. Mam wrażenie, że problem mieszkalnictwa na wystawie nie jest obecny w wystarczającej ilości. Czy brak tematyki mieszkaniowej jest symptomem porażki, którą odnieśliśmy na tym polu po transformacji?

prof. Andrzej Szczerski: Problem mieszkalnictwa jest na tej wystawie reprezentowany w ograniczonej skali nie tylko dlatego, że ma ona charakter syntetyczny i musi pokazać wiele zagadnień, nie koncentrując się na jednym z nich. Przede wszystkim jednak w tej dziedzinie architektury w naszym kraju pojawiło się stosunkowo niewiele wartościowych zjawisk, z których część i tak jest albo wyjątkami, albo projektami koncepcyjnymi. Pokazujemy jednak dobre przykłady domów prywatnych, próby udanej modernizacji domów jednorodzinnych z czasów PRL, także projekt Warszawskiej Dzielnicy Społecznej, która jest przykładem współczesnego myślenia o osiedlu mieszkaniowym [proj.: BBGK Architekci — przyp. red.]. Jest też wiele przykładów wyposażenia wnętrz, czyli kultury mieszkaniowej w jej najlepszych aspektach. Poruszone przez Pana kwestie wykraczają poza problematykę wystawy, ale na jej kanwie możemy stwierdzić, że to przykład zaniedbań okresu transformacji. Należało wypracować skuteczne regulacje prawno-ekonomiczne, które umożliwiłyby budowanie mieszkań na inną skalę i w innym standardzie, odpowiednich rozwiązań kwestii własności czy kredytowania lokali mieszkaniowych. Oddziaływanie gospodarki wolnorynkowej na kwestie mieszkalnictwa to dziś temat szeroko dyskutowany, czego świetnym przykładem jest właśnie projekt Warszawskiej Dzielnicy Społecznej. Wyraźnie widać, że bez zmiany polityki mieszkaniowej nie będziemy krajem nowoczesnym, gdzie można mieszkać w dobrze zaprojektowanych mieszkaniach, na które nas stać. Z drugiej strony nie zapominajmy, że mechanizmy rynkowe od lat 90. doprowadziły jednak do powstania na wielką skalę nowej architektury mieszkaniowej, której jakości nie można całkowicie deprecjonować.

przestrzenie ekspozycyjne w sekcji „Wielogłos”; na pierwszym planie „Habitat” Katarzyny Józefowicz

przestrzenie ekspozycyjne w sekcji „Wielogłos”; na pierwszym planie „Habitat” Katarzyny Józefowicz

fot.: Kacper Trzmiel © MNK

 
Przemysław Ciępka
: Przechodząc do kolejnej sekcji wystawy: na pierwszy rzut oka reinterpretacja projektu modernistycznego, która zdominowała polską scenę projektową i artystyczną na początku XXI wieku, pojawia się w sposób dość gwałtowny i niespodziewany, jakby neomodernizm był swego rodzaju reakcją na diametralnie różną, postmodernistyczną twórczość lat 90. Czy to zjawisko rzeczywiście miało tak gwałtowny charakter, czy jednak był to proces postępujący stopniowo?

prof. Andrzej Szczerski: Na wystawie, ze względu na specyfikę jej narracji, chcieliśmy wyraźnie rozgraniczyć różne historyczne zjawiska. Pewne procesy oczywiście toczyły się równolegle, ale jednak zmiana na początku XXI wieku jest wyraźnie widoczna. Wskazaniem może być jakość ówczesnego projektowania wynikająca z rozwoju kraju, zamożności obywateli, nowych możliwości inwestycyjnych i projektowych, wyższych standardów budowlanych. Postmodernistyczna, często kosztowna i unikatowa, gra z formą, kontekstem i narracyjnością architektury przestała wystarczać. Kluczowymi budynkami z tego okresu są realizacje Roberta Koniecznego i Tomasza Koniora, które przypominają, że zamiast reprezentacji pojawia się wtedy zwrot w stronę funkcji, pragmatyki projektowej, komfortu użytkowania czy kwestii ekologicznych. Okazuje się po raz kolejny, że modernistyczna, wywodząca się z funkcjonalizmu forma jest najbardziej adekwatnym rozwiązaniem. Pojawienie się takiej architektury w pierwszych latach XXI wieku było wyraźnym znakiem świadczącym o tym, że Polska rozpoczęła nowy etap rozwoju.

 
Przemysław Ciępka
: Odnoszę wrażenie, że wraz z czystą, surową estetyką neomodernistyczną w przestrzeniach wystawy znalazło się znacząco mniej przykładów bliższych tej naszej przyziemnej, niekoniecznie „ekskluzywnej” codzienności. W sekcji postmodernistycznej znajdują się ekstrawaganckie krzesła Pawła Grunerta, ale tuż obok nich wystawione są startery POP czy krajalnica Zelmer, którą ja i wiele mi znanych osób miało niegdyś w domach. W części neomodernistycznej oglądamy z kolei uszyty na miarę Dom Aatrialny z pracowni KWK Promes, lśniące elewacje Varso Tower [proj.: Foster + Partners, HRA Architekci — przyp. red.] czy audiofilskie wzmacniacze słuchawkowe. Czy to nie kreuje nam obrazu neomodernizmu jako nurtu podszytego swego rodzaju elitaryzmem?

prof. Andrzej Szczerski: Na pewno nie, pokazaliśmy na przykład usługę „blik”, z której korzystają w Polsce miliony osób. Na wystawie są też meble produkowane seryjnie i dostępne na rynku w różnych cenach, także bardziej przystępnych, albo projekty krojów pisma, których używamy powszechnie i na co dzień. Do codzienności odnoszą się też prace Pawła Althamera czy rzeźba „Falowiec” Julity Wójcik. W tej części wystawy znalazło się także wiele produktów, także kosztownych, które mają uzmysłowić nam awans polskiego dizajnu. To okazja, żeby pochwalić się projektami o globalnej jakości, które nie ustępują niczym temu, co powstaje w najbardziej rozwiniętych krajach na świecie.

przestrzenie ekspozycyjne w sekcji „Wielogłos”; na pierwszym planie „Mars” Jarosława Kozakiewicza

przestrzenie ekspozycyjne w sekcji „Wielogłos”; na pierwszym planie „Mars” Jarosława Kozakiewicza

fot.: Kacper Trzmiel © MNK

 
Przemysław Ciępka
: Ostatnia część wystawy — „wielogłos” — została podzielona na kilka mniejszych sekcji. Myśli Pan, że kiedy nadejdzie „projektowa” zmiana paradygmatu, będziemy mówić właśnie o „wielogłosie trzeciej dekady XXI wieku”, a może potrzebujemy jeszcze czasu, by spojrzeć na te zjawiska w sposób bardziej syntetyczny?

prof. Andrzej Szczerski: Na pewno dystans jest potrzebny, choć z dzisiejszej perspektywy uważam, że słowo „wielogłos” jest adekwatne. Nie wykluczam też, że pozostanie z nami dłużej, ponieważ nasze życie kulturalne staje się coraz bardziej rozproszone, wyspecjalizowane oraz skupione na konkretnych potrzebach i specyfice coraz bardziej zróżnicowanej sceny artystycznej. Ta wielość jest znakiem czasu pokazującym korzyści, jakie przyniosła transformacja — na przykład możliwości produkcyjne czy architektoniczne są nieporównywalnie większe, mamy bardziej wyedukowane społeczeństwo, coraz więcej kanałów służących komunikacji. Mimo także negatywnych konsekwencji, jak nadmiar bodźców czy unikanie wartościowania, wielogłos to osiągnięcie naszych czasów.

interaktywna instalacja „Gra w Litery” Karoliny Wiktor w sekcji „Wielogłos”

interaktywna instalacja „Gra w Litery” Karoliny Wiktor w sekcji „Wielogłos”

fot.: Kacper Trzmiel © MNK

 
Przemysław Ciępka: Problematyka poruszana w sekcjach ostatniej części wystawy, czyli między innymi kwestie związane ze środowiskiem, pochwała indywidualizmu czy dialog z przeszłością, znajduje swoje odzwierciedlenie również we wcześniejszej twórczości. Na dachu Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego rośnie piękny ogród, architektura postmodernistyczna jest w wielu swoich przejawach dialogiem z przeszłością, a w lustrzanych mozaikach Joanny Rajkowskiej może się przejrzeć każdy z nas. Czy w „wielogłosie” ostatnich lat jest jakiś jeden, szczególny głos, który naprawdę wyróżnia nasze czasy?

prof. Andrzej Szczerski: Dla mnie takim głosem jest kwestia solidarności społecznej. W ostatnich latach zaczęliśmy na większą skalę tworzyć architekturę, dizajn i sztukę, które dążą do tego, aby budować poczucie wspólnoty. Targowisko w Błoniu Aleksandry Wasilkowskiej czy instalacja „Synchronicity” Jakuba Szczęsnego i Tomasza Dubiela, która oświetla przejście pod Trasą Łazienkowską, tworzą przestrzenie inkluzywne, w których każdy może czuć się jak u siebie. Ważne jest także projektowanie uniwersalnie dostępne czy myślenie o osobach mających specjalne potrzeby. Po raz pierwszy od dekad widzieliśmy niezwykłe gesty solidarności wobec uchodźców z Ukrainy. Warto to docenić, zwłaszcza w kontekście poprzednich dekad transformacji zdominowanych przez myślenie o ekonomizacji życia i o rozwoju, często za wszelką cenę.

 
Przemysław Ciępka: To ostatnia ekspozycja spod znaku „4 × nowoczesność”. Jaki obraz polskiej nowoczesności rysuje się po podsumowaniu nie tej jednej, ale wszystkich czterech wystaw, które odbyły się w tym cyklu?

prof. Andrzej Szczerski: To bardzo trudne pytanie i z pewnością temat na więcej niż jedną rozmowę. Gdybym jednak miał się ograniczyć do jednej myśli, to powiedziałbym, że nowoczesność jest elementem kanonu polskiej kultury. Nie da się zrozumieć polskiej tożsamości, mówiąc tylko o zjawiskach historycznych, o których tradycyjnie sądzimy, że nas definiowały, tych z wczesnego średniowiecza, czasów nowożytnych czy XIX wieku. Dotąd pisano o naszej nowoczesności jako swego rodzaju niespełnionej nadziei. Panowało przekonanie, że Polska pod względem kulturowym nie tylko nigdy nie była nowoczesna, ale w pewnym sensie nawet nie dorosła do bycia takim krajem. Mam nadzieję, że wystawy, które zorganizowaliśmy w Muzeum Narodowym w Krakowie, skutecznie podważają ten stereotyp.

Przemysław Ciępka: Dziękuję za rozmowę!

 
rozmawiał: Przemysław Ciępka

Fot.: Kacper Trzmiel © MNK

więcej: A&B 3/2025 – ZAMIESZKANIE,
pobierz bezpłatne e-wydania A&B 

Głos został już oddany

Konkurs na zdjęcia wnętrz komercyjnych z drzwiami DRE
AlnorSELECT - Kalkulator doboru rekuperacji
Nowy katalog rozwiązań systemowych Rigips GypSerra
INSPIRACJE