Zobacz w portalu A&B
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Biennale czyli dobre intencje, nadprodukcja i brak autorefleksji

13 sierpnia '21

Postawione przez Hashima Sarkisa pytanie „How will we live together?” jest aktualne jak nigdy. W dobie pandemii i kryzysu klimatycznego także od środowiska architektonicznego oczekiwać należy krytycznej analizy dotychczasowej działalności i projektów na przyszłość. Wyzwaniom tym powinna odpowiadać również forma samej ekspozycji. Ta jednak rozczarowuje, a widz pomimo dobrych intencji kuratora, wychodzi z Biennale głównie zdezorientowany.

Trwające 17. Biennale Architektury w Wenecji z powodu trwającej pandemii musiało zostać przełożone dwa razy. Otwarte ostatecznie w maju 2021 roku, miało dać odpowiedź na pytanie ‘How will we live together?’ („Jak będziemy żyć wspólnie?”) zadane przez Hashima Sarkisa. Kurator tegorocznej edycji, dziekan MIT School of Architecture and Planning, chciał w ten sposób znaleźć architektoniczne rozwiązania światowych problemów i wyzwań związanych z rozwarstwieniem ekonomicznym czy katastrofą klimatyczną. 

impreza zamknięta

Mimo intencji kuratora, nie udało się także wyjść poza europocentryczną optykę całego wydarzenia. Dwie trzecie spośród 112 uczestników wystaw pochodziło z Europy i Ameryki Północnej. Słaba była także reprezentacja peryferyjnych obszarów zachodu. Próżno bowiem na głównych wystawach szukać instalacji tworzonych przez przedstawicieli Europy Środkowej i Wschodniej. Azja zachodnia w zasadzie znika z pola widzenia. Po raz kolejny interesujące dla kuratorów biennale okazały się tylko pierwszy i trzeci świat. Na wystawie razi też brak kluczowych graczy – Chin, Indii, Kanady.

Arsenale Arsenale

fot. Kacper Kępiński

Arsenale

Wystawa główna w Arsenale to zdecydowanie najsłabsza część tegorocznej edycji Biennale. Ekspozycja podzielona została na trzy sekcje: "Pośród zróżnicowanych istot", "Nowe gospodarstwa domowe", "Wschodzące społeczności" (Among Diverse Beings, As New Households,  As Emerging Communities). Architektura pokazana została w kontekście teorii społecznych, rzemiosła i innowacji technologicznych, relacji sięgających układów międzyplanetarnych. Z tego luźnego zbioru nie wynika jednak żadna konkluzja.

horror vacui

Arsenale Arsenale

fot. Kacper Kępiński

Niestety podział na trzy rozdziały i próbujące spinać narrację kuratorskie teksty, nie były w stanie połączyć natłoku bardzo różnych prac odnoszących się do zróżnicowanych tematów w jedną opowieść. Setki stron opisów na ścianach, dane, materiały wideo tworzą charakterystyczny już dla ostatnich edycji Biennale przesyt, z którego odbiorca jest w stanie przyswoić jedynie niewielką część. Strach przed pustką, chęć opowiedzenia wszystkiego i niemożność skonstruowania syntetycznego przekazu pozostawia widza zdezorientowanego. Dyskusyjna bywa też forma samych dzieł. Wystawa opowiadająca po części o katastrofie klimatycznej, sama w sobie jest dla środowiska dużym obciążeniem. Czy rzeczywiście jedyną drogą do zobrazowania problemu zanieczyszczenia plastikiem, jest wypełnianie plastikiem sali ekspozycyjnych? Czy wyestetyzowane śmieci i ich bezsensowna produkcja może być uzasadniona dydaktycznym celem?

nie-odpowiedzialni

2016 Biennale

Biennale 2016

fot. Yagmurkozmik / Wikimedia Commons

Podobne problemy pojawiały się zresztą już wcześniej. Otwierająca wystawę w Arsenale na Biennale kuratorowanym przez Alejandro Aravenę w 2016 roku  instalacja wykorzystywała ponownie płyty z gipsokartonu z zakończonego wcześniej Biennale Sztuki. Płyty zostały połamane na małe, nieregularne fragmenty, które tworzyły ciekawą formę, ale nie były już zdatne do żadnego funkcjonalnego wykorzystania w przyszłości. Wizualny efekt przysłonił rzeczywisty sens działania. Brak refleksji dotyczącej procesu budowania to zresztą szerszy problem Biennale, który przełamywał m.in. w 2016 roku polski pawilon  (Fair Building), ale był to jeden z niewielu przykładów podjęcia tego tematu.

Fair Building 2016

Pawilon Polski na Biennale w 2016 roku

fot. materiały prasowe

Giardini

Zdecydowanie lepiej sytuacja wygląda w Pawilonie Centralnym w Giardini, drugiej wystawie głównej Biennale. Wystawę w tej części ogląda się rzeczywiście jak ekspozycję na jeden (złożony) temat, a prezentowane instalacje zdają się dobrze odpowiadać na zadawane przez kuratorów pytania. Nie ma też wrażenia przeładowania. Zagadnienia, które poruszają zaproszeni autorzy wzajemnie się dopełniają. O ile ciężko powiedzieć, o czym jest wystawa w Arsenale, o tyle w Giardini dość jasno wskazani są jej główni bohaterowie – planeta, społeczności, środowisko, pozaludzcy mieszkańcy Ziemi i nasze z nimi relacje.

antropocen

Ekspozycję otwiera „Muzeum Antropocenu”, instalacja autorstwa kenijskiego kolektywu Cave Bureau. Architekci poprzez analizę i wykorzystanie przestrzeni jaskini Shimoni w Kwale podejmują szereg wątków związanych z niewolnictwem, eksploatacją epoki kolonialnej i wolnością. Służą one także do budowania własnej, afrykańskiej narracji historycznej, ale też redefinicji instytucji muzeum.

ONZ zwierząt

Future Assembly

Future Assembly

fot. Kacper Kępiński

Kolejna sala poświęcona jest relacjom międzygatunkowym. „Future Assembly” bazując na uchwalonej przez ONZ w 1982 roku Karcie Przyrody (Charter for Nature) przybliża historię i specyfikę praw zwierząt i szerzej środowiska naturalnego. „Future Assembly” to więc posiedzenie ONZ poszerzone o pozaludzkich interesariuszy – od grzybów, przez zwierzęta po atmosferę, którzy wspólnie podejmują wysiłek negocjacji przestrzeni, w której  żyją.

klimat

Sensible Zone

fot. Kacper Kępiński

Dominującym tematem ekspozycji są kwestie klimatyczne i skutki katastrofy, które już możemy obserwować. Instalacja "Antarctic Resolution" autorstwa Arcangelo Sassolino opowiada o topniejących lodowcach Antarktyki. Używa do tego celu metalowego bloku odnoszącego się do skali topnień i rytmicznego grzmotu odrywających się części lodowca. Sala obok to z kolei praca "Sensible Zone" przygotowana przez Territorial Agency, odnosząca się do zanieczyszczenia gleb i oceanów. Autorzy przypominają, że według różnych szacunków mamy jedynie 30 lat, aby powstrzymać część ze zmian zagrażających oceanom. Pokrywające 70% powierzchni planety słonowodne akweny pozostają wciąż zaniedbane i w wielu aspektach – niezbadane.

prawa człowieka

Palestyna

fot. Kacper Kępiński

Część wystawy poświęcona jest stricte relacjom międzyludzkim. Konflikt polityczny Izraela i Palestyny Foundation for Achieving Seamless Territory pokazuje z perspektywy zwykłego mieszkańca okupowanego terytorium i najprostszej codziennej czynności – jedzenia. Instalacja "Watermelons, Sardines, Crabs, Sands and Sediments: Border Ecologies and the Gaza Strip" (2021) zbudowana jest wokół centralnego stołu, który staje się nośnikiem informacji. Wraz z materiałami wokół opowiada historię walki o codzienne przetrwanie i budowania odporności życia małych farm zlokalizowanych wzdłuż zmilitaryzowanej granicy strefy Gazy.

DAAR

fot. Kacper Kępiński

Pozostając w tym samym regionie warto zwrócić także uwagę na projekt palestyńsko-włoskiego kolektywu DAAR. Proponują oni, aby założony w 1949 roku obóz dla uchodźców Dheisheh, wpisać na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Planowany początkowo dla 3000 osób obóz zamieszkuje dziś 15000 uchodźców. Uznanie go za światowe dziedzictwo z jednej strony nadawałoby godności temu miejscu. Z drugiej  to także polemika z zasadami przyznawania i nominacji obiektów do listy, która pozostaje obojętna wobec „dziedzictwa bezpaństwowego” i kultury osób zmuszonych do emigracji.

business as usual 

Arsenale

fot. Kacper Kępiński

„Nie możemy dłużej czekać na polityków, aby zaproponowali ścieżki do lepszej przyszłości”, deklarował w pełnym dobrych intencji manifeście kurator. Wydaje się też, że pandemia COVID-19 i jej następstwa oraz samo przełożenie Biennale, wpisywały się w jego temat doskonale i powinny dać dodatkowy impuls do namysłu i dopracowania ekspozycji. Tak się jednak nie stało. Forma wystaw to w przeważającej ilości business as usual – przeładowane danymi, czasami niezrozumiałe, a czasami zbyt hermetyczne instalacje, niemal nie łączące się w spójną narrację. Wśród nich warto przyjrzeć się niezwykle ciekawym projektom, głównie analizującym jednak stan istniejący i jego przyczyny. Pytanie o przyszłość wciąż pozostaje bez odpowiedzi, a morze pomysłów wylewające się z sal ekspozycyjnych, raczej przypomina jedną z przyczyn kryzysu (nadprodukcja i niepohamowany wzrost) niż próbę zmierzenia się z wyzwaniami. 

Kacper Kępiński

Głos został już oddany

KOS Elektro System – jakość, funkcjonalność i styl
Stojące i wiszące kotły kondensacyjne dużej mocy
CAD projekt design – 3. edycja spotkań z projektantami wnętrz
INSPIRACJE