Brutalista, najnowszy film w reżyserii Bradyego Corbeta, opanował polskie kina, łamy portalów poświęconych filmografii oraz umysły koneserów dobrych produkcji filmowych. Trzonem ponad trzygodzinnego, monumentalnego (to określenie pasuje tu, jak nigdzie indziej) dzieła jest, zgodnie z tytułem, brutalistyczny projekt, nad którego urzeczywistnieniem pracuje László Tóth, węgierski architekt żydowskiego pochodzenia. Okazuje się jednak, że brutalistycznej architektury wcale nie musimy szukać na kinowych ekranach — wiele spośród nas mija przykłady takich budowli każdego dnia. Czym właściwie jest architektura brutalistyczna i jakie są jej rodzime przykłady?
Biblioteka Geisel w San Diego — proj.: William L. Pereira & Associates
fot.: Westxtk © CC BY-SA 4.0 | Wikimedia Commons
czym jest architektura brutalistyczna?
Brutalistyczne budynki wcale nie muszą być „brutalne” — zresztą trudno byłoby taki obiekt zdefiniować. W rzeczywistości termin ten wywodzi się z języka francuskiego, w którym słowo brut oznacza „surowy”. W odniesieniu do architektury po raz pierwszy szeroko używał go Le Corbusier, który ukuł termin „beton brut”, opisując pilotis Jednostki Mieszkaniowej w Marsylii, na których zdecydował się pozostawić rysunek szalunków form, służących do wylewania betonu. Stąd też zapewne powszechne kojarzenie brutalizmu właśnie z betonem, choć do wznoszenia brutalistycznych obiektów chętnie używano również innych materiałów. Ideę tego nurtu spopularyzował Reyner Banham, szybko podchwycili ją architekci i architektki projektujący swoje budowle w latach 50., 60. i 70. XX wieku. Jaka była architektura brutalistyczna?
Scena Nova Teatru Narodowego w Pradze
fot.: Thomas Ledl © CC BY SA 4.0 | Wikimedia Commons
brutalnie szczere budynki
Brutalizm to przede wszystkim architektura szczera, która w założeniach ma eksponować swoją strukturę (konstrukcję, ciągi komunikacyjne, wewnętrzne podziały czy instalacje) oraz materiały, z jakich została wykonana. Wyraz estetyczny osiągany jest w niej właśnie poprzez uwidocznienie ww., funkcjonalnych elementów architektonicznych, rzeźbiarskość formy oraz skierowanie uwagi wykorzystany budulec.
Dach Jednostki Marsylskiej - na powierzchniach widać ślady po betonowym szalunku
fot.: Karmekolle © domena publiczna
Istotnie, najczęściej był to beton, jednak innych przykładów nie brakuje — Peter i Alison Smithsonowie, pionierzy brutalizmu w architekturze, wtłoczyli ceglane, nieotynkowane ściany w stalowe ramy szkoły Hunstanton w Norfolk, Karl Prager całą elewację Sceny Novej Teatru Narodowego w Pradze wyłożył potężnymi luksferami, które wieczorami mieniły się bladym światłem. A jak wyglądała architektura brutalistyczna w Polsce? Sprawdźcie w naszym przeglądzie!
Katowice — cmentarzysko brutalizmu
Miasto nazywane stolicą brutalizmu jest w rzeczywistości jego cmentarzyskiem. Bywa, że brutalistycznymi nazywa się Superjednostkę, Spodek czy Hapeerowca, jednak prawdziwe przykłady katowickiego brutalizmu już dawno zniknęły z powierzchni ziemi.
Dawna hala Dworca w Katowicach
fot.: Lestat (Jan Mehlich) © CC BY SA 3.0 | Wikimedia Commons
Pierwszy pod kilof poszedł Dworzec Główny w Katowicach. Budynek ukończono w 1972 roku wedle projektu przygotowanego Wacława Kłyszewskiego, Jerzego Mokrzyńskiego oraz Eugeniusza Wierzbickiego. „Brutal z Katowic”, jak nazywano nowy dworzec, charakteryzowała przede wszystkim niezwykła konstrukcja hali, która przekryta była przy pomocy szesnastu betonowych kielichów o wysokości kilkunastu metrów. Ustawione w dwóch szeregach przypominać miały monstrualną wiatę przystankową, ukrytą za taflami szklanych elewacji. Surowości budowli dodawało opracowanie żelbetowej konstrukcji, a właściwie jego brak — architekci zdecydowali się pozostawić rysunek szalunków służących do odlewania żelazobetonowych kielichów, który nadał mu ekspresyjną fakturę.
Wyburzanie hali Dworca w Katowicach, 2011 r.
fot.: Muchał Bulsa © domena publiczna
Niestety, niedługo trwała kariera ikony polskiego brutalizmu — w 2010 roku, po zaledwie 38 latach funkcjonowania, rozpoczęła się rozbiórka hali dworcowej, którą w 2012 zastąpiono „imitacją”, wzniesioną wedle projektu Sud Architectes. Lepiej zapobiegać, niż leczyć? Nie w tym przypadku — do upadku katowickiego brutala przyczyniły się przede wszystkim zaniechania w przeprowadzaniu regularnych prac konserwacyjnych i remontów. Szybko zepsuły się ruchome schody (uważaj, krakowski dworcu!), wentylacja czy systemy odprowadzania wody. Zaniedbanie wystarczyło, by PKP uznało, że niezbędna jest zupełnie nowa budowla.
Śląski Instytut Naukowy w Katowicach
fot.: Lestat (Jan Mehlich) © CC BY SA 3.0 | Wikimedia Commons
Drugim charakterystycznym budynkiem spod znaku katowickiego brutalizmu był gmach Śląskiego Instytutu Naukowego przy ulicy Granicznej 32, zaprojektowany przez Stanisława Kwaśniewicza. Monumentalna, betonowa bryła była istną świątynią nauki. Milczący, trójkondygnacyjny gmach wspierał się na potężnych filarach, nad którymi przeciągnięto pasmowe okno, dociążone ślepą kondygnacją trzeciego piętra. We wnętrzach zorganizowano cztery dziedzińce ze spiralnymi klatkami schodowymi. Ostatni brutal, jak nazywano budynek, zniknął z powierzchni ziemi w 2022 roku, a w przyszłości na jego miejscu wyrosną budynki mieszkaniowe. Dzisiaj staje się za to obiektem studenckich reinterpretacji, które możliwe są dzięki drobiazgowej inwentaryzacji budynku, sporządzonej tuż przed jego wyburzeniem.
Hotel Forum w Krakowie
fot.: Fiedler © CC BY-SA 3.0 | Wikimedia Commons
Kraków — nie tylko Stare Miasto
Miasto Królów Polskich, kojarzone przede wszystkim z Zamkiem Królewskim na Wawelu, świetnie zachowanym Starym Miastem, objętym wpisem na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i malowniczym Kazimierzem jest, jak się okazuje między innymi dzięki działalności Instytutu Architektury, pełne znakomitych przykładów modernizmu. Nie brakuje pośród nich także i obiektów brutalistycznych.
Hotel Forum w Krakowie — ,
fot.: Zygmunt Put © CC BY-SA 4.0 | Wikimedia Commons ,Photo: Zygmunt Put © CC BY-SA 4.0 | Wikimedia Commons
Najbardziej rozpoznawalny w Krakowie jest oczywiście Hotel Forum, zaprojektowany przez Janusza Ingardena i otwarty w 1988 roku. Wówczas był to jeden z najnowocześniejszych hoteli w kraju — rezydentów obsługiwano przy pomocy komputera, drzwi otwierały się dzięki fotokomórkom, a woda w toaletach spłukiwana była automatycznie. Niezwykle piekne były wnętrza, chociażby luksusowej restauracji Panorama, gdzie na ścianach królowały, niestety już zniszczone, mozaiki autorstwa Krystyny Strachockiej-Zgud. Wszystko mieściło się w masywnej bryle, wygiętej równolegle do zakola Wisły oraz osadzonej na parach filarów monstrualnej wielkości. Tarasowa elewacja od strony Wisły przeradza się w zespół schodkowo nadwieszonych brył po drugiej stronie budynku — to jedna z charakterystycznych cech architektury brutalistycznej.
Na atrakcyjną działkę, na której znajduje się obecnie Hotel łakomych jest zapewne wielu, jednak ich zakusy powstrzymuje procedura wpisania obiektu do rejestru zabytków, zapoczątkowana jeszcze w ubiegłym roku.
Bunkier Sztuki w Krakowie
fot.: Zygmunt Put © CC BY-SA 4.0 | Wikimedia Commons
Brutalistycznym określany jest również często krakowski Bunkier Sztuki, położony przy plantach. Zaprojektowała go Krystyna Tołłoczko-Różyska jako Miejski Pawilon Wystawowy, służący krakowskiemu Biuru Wystaw Artystycznych. Najbardziej charakterystycznym elementem tego budynku jest jego niezwykła elewacja, zwrócona w stronę krakowskich plantów, pokryta reliefem zaprojektowanym przezz Stefana Borzęckiego i Antoniego Hajdeckiego. Wejście do budynku poprzedza betonowa rampa z ekspresyjnie uformowaną furtą.
Galeria Bunkier Sztuki w Krakowie
fot.: Anna Gil © CC-BY SA 4.0
Budynek zgrabnie wpisuje się w historyczną tkankę Starego Miasta — mimo swojej ekspresyjnej elewacji, został nawet nakryty kopertowym dachem z czerwonymi dachówkami, a w jego elewację wbudowano bryłę dawnego spichlerza.
Budynek PKO w Krakowie
fot.: Igor123121 © CC BY-SA 4.0 | Wikimedia Commons
Nieco mniej znanym, ale też i bardziej dyskusyjnym przykładem brutalizmu w Krakowie jest budynek Banku PKO, wznoszący się pod adresem Kapelanka 1. Powstały w 1990 roku obiekt zaprojektowany został przez Ninę Korecką, architektkę pracującą między innymi przy budowie osiedli mieszkaniowych na Bieńczycach. Nietypowy bank zamknięto w rotundzie o pochyłych ścianach spiętych potężnymi, betonowymi pilastrami. Tuż za „okrąglakiem” znalazł się wybudowany na planie ćwierci koła kompleks mieszkaniowy, który w scenograficzny sposób domknął narożną działkę u zbiegu ulic Kapelanka i Monte Cassino.
Krajowy Dom Książki Uniwersus w Warszawie
fot.: Adrian Grycuk © CC BY-SA 3.0 | Wikimedia Commons
Warszawa nie taka brutalna
W Warszawie, stolicy nie tylko kraju, ale i polskiego modernizmu, budynków brutalistycznych jest jak na lekarstwo. Do niewielu realizacji w tym nurcie z pewnością zaliczyć należy gmach Uniwersusa. „Krajowy Dom Książki”, jak pierwotnie go nazwano, pełnił funkcję księgarni. Budynek zaprojektowany przez Leszka Sołonowicza we współpracy z Ryszardem Lisiewiczem i Arkadiuszem Starskim składa się w zasadzie z trzech brył — parterowej, prostopadłościennej podstawy, wpisanego w nią, kwadratowego bloku oraz posadowionego na nim pawilonu. Choć eksperymentalny budynek przypomina wiedźmią chatkę na kurzej łapce, to w latach jego świetności nie odstraszało to tłumów miłośników literatury, naukowców i autorów. Wzorem nieodżałowanego Supersamu, na samoobsługowych stoiskach można było wybierać pomiędzy literaturą piękną i specjalistyczną, dla miłośników muzyki przygotowano dział z płytami winylowymi. Oprócz tego funkcjonowały tam sale konferencyjne, kawiarnia z szatnią, a także galeria dzieł sztuki.
Rotunda Panoramy Racławickiej
fot.: Daniel.zolopa © CC BY-SA 4.0 | Wikimedia Commons
brutalistyczna rotunda we Wrocławiu
Nietypowym, nawet jak brutalizm, dziełem architektonicznym jest Rotunda Panoramy Racławickiej we Wrocławiu. Ulokowana tuż przy Parku Słowackiego budowla wzniesiona została wedle projektu Ewy i Marka Dziekońskich, którzy wygrali rozpisany w 1957 roku konkurs. Równo dekadę później pawilon był gotowy, jednak ostatecznie płótno trafiło do niego dopiero w czerwcu 1985 roku.
Rotunda Panoramy Racławickiej
fot.: Neo[EZN]fotopolska © CC BY SA 3.0 | Wikimedia Commons
Zgodnie z wykładniami brutalizmu, konstrukcja rotundy została maksymalnie wyeksponowana — betonowy szkielet, składający się ze słupów spinających żelbetowy pierścień nakrywający całą budowlę. Pomiędzy nimi znalazły się prefabrykowane, betonowe kliny, których powierzchnie pozostawiono surowe. Całości towarzyszy niski pawilon wejściowy poprzedzony łagodnie wznoszącymi się schodami. Jak pisze Agata Gabiś, w środku, oprócz monumentalnego dzieła Wojciecha Kossaka, przewidziano miejsce na makietę i poczekalnię, a dziedziniec przed budynkiem pełnić miał rolę kina letniego.
Spółdzielczy Dom Handlowy "Central" w Łodzi
fot.: Kacper Kępiński
brutal Central z Łodzi
Tak się złożyło, że większość brutalistycznych obiektów w Polsce to horyzontalne kolosy. Na tym tle zdecydowanie wyróżnia się Spółdzielczy Dom Handlowy „Central” w Łodzi, zaprojektowany przez Macieja Gintowta, Ewę Krasińską i Macieja Krasińskiego. Ukończony w 1972 roku budynek składa się w zasadzie z dwóch, zupełnie odmiennych brył — niskiego pawilonu handlowego, oraz kontrastującego z nim 13-piętrowego biurowca. To właśnie wieżowiec jest tutaj najbardziej charakterystycznym elementem kompozycji.
Choć bryła biurowca ma diametralnie różne proporcje, to projektantom udało się zachować konsekwencję w kompozycji fasady, strefy wejściowej i wykończenia. Elewacje budynku są niezwykle regularne, powtarzalne. Pasy nieco szerszych niż w części handlowej okien przerywają betonowe lico ścian, o nieco rzadszej niż na niższym sąsiedzie wertykalnej artykulacji. Szczyt budynku w nieco innym kolorze jest wyższy, a ponad nim zamontowano neon z nazwą placówki.
— pisał Kacper Kępiński w kontekście planowanej przebudowy wieżowca.
Śródmiejska Dzielnica Mieszkaniowa w Łodzi
fot.: Chrumps © CC BY-SA 4.0 | Wikimedia Commons
Podobnie wertykalne są zabudowania łódzkiego Manhattanu, czyli Śródmiejskiej Dzielnicy Mieszkaniowej, wybudowanej wedle projektu opracowanego przez zespół Mieczysława Sowy. Realizacją niezwykłego założenia zajęła się z kolei ekipa Aleksandra Zwierki, architekta zatrudnionego w łódzkim miastoprojekcie. Niezwykłość łódzkiego Manhattanu polegała przede wszystkim na nieludzkiej skali — bloki, spośród których dwa sięgnęły wysokości 78 metrów były wówczas jednymy z najwyszych budynków mieszkaniowych w Polsce.
Architektura brutalistyczna w Polsce — Manhattan w Łodzi
fot.: Piotr Iłowiec © CC BY-SA 2.0 | Wikimedia Commons
Wszystko to w nowatorskiej, jak na owe czasy, konstrukcji ślizgowej, która umożliwiła wzniesienie tak wysokich budynków przy panujących ograniczeniach technicznych. Choć dziś surowych, betonowych elewacji bez ocieplenia pozostało niewiele, to nigdyś zabudowania ŚDM-u budziły podziw ekspresyjnymi wątkami naprzemiennie, bądź liniowo sytuowanych balkonów. Dziś o brutalistycznym rodowodzie łódzkich wieżowców przypominają nadwieszone nad ich sylwetami pawilony, w których znalazły się pomieszczenia gospodarcze i techniczne.
Hala Olivia w Gdańsku
fot.: Deway © CC BY-SA 4.0 | Wikimedia Commons
brutalna Olivia z Gdańska
Estetykę nadwieszonej bryły kontynuuje ostatni z brutalistycznych obiektów na naszej liście. To Hala Olivia w Gdańsku, której ekspresyjną formę utrzymuje konstrukcja zaprojektowana przez ekspertów od karkołomnych rozwiązań inżynieryjnych — Stanisława Kusia, Macieja Krasińskiego i Macieja Gintowta. Otwarcie krytego lodowiska, które mieściło się w jej wnętrzu, zainaugurowano w 1972 roku pokazem jazdy figurowej i towarzyskim meczem hokeja. Później, oprócz wydarzeń sportowych, organizowano tu koncerty, zjazdy i konferencje, w tym pierwszy Krajowy Zjazd NSZZ Solidarność w 1981 roku. Choć przez lata struktura betonowej hali, która przypominać ma łódź walczącą z falami, stawała się coraz mniej stabilna, to dzięki remontowi przeprowadzonemu w 2010 roku Hali Olivia nic dziś nie grozi. Nie o wszystkich brutalistycznych budynkach w Polsce można powiedzieć obecnie to samo.