Tylko dziesięć lat ma poznańskie centrum handlowe przeznaczone do wyburzenia. Pod kilof ma pójść Galeria Dębiec. To już kolejne — po olbrzymiej Galerii Malta — centrum, które zniknie z powierzchni ziemi. Takie są skutki bezsensownych działań decydentów z poprzednich dekad. Czy dzisiejsze władze wyciągną z tego jakąkolwiek naukę?
„Wkrótce otwarcie” — napisy tej i podobnej treści coraz liczniej ukrywają pustkę za szybami nieczynnych lokali poznańskich centrów handlowych. Tyle że często „wkrótce” oznacza termin dłuższy niż rok. Słowo „otwarcie” należy czytać niekiedy jako „rozbiórka”. Tak stało się ze sporych rozmiarów Galerią Malta, której spektakularne wyburzanie dobiega właśnie końca po przeszło roku od rozpoczęcia prac (pisaliśmy o tym rok temu w tekście „Wyburz, wybuduj, zaplanuj...”; zdjęcia galerii przed rozbiórką pokazywaliśmy w 2023 roku). Od strony jeziora Maltańskiego widać jeszcze niemal całą fasadę, ale za jej parawanem rozciąga się pole gruzu selekcjonowanego przed wywózką.
burzenie Galerii Malta w Poznaniu, grudzień 2024 — widok na rozbieraną elewację od strony jeziora Maltańskiego, selekcja materiałów budowlanych
fot.: Jakub Głaz
Malta — jedno z najprzyzwoitszych architektonicznie centrów handlowych miasta — w chwili zamknięcia miała niecałe piętnaście lat. Mierząca ponad 160 m kw. powierzchni całkowitej budowla autorstwa pracowni APA Wojciechowski (z udziałem Pracowni Architektonicznej Ewy i Stanisława Sipińskich) była w dobrym stanie technicznym i porządnie utrzymana. Nie wytrzymała jednak konkurencji. O jej likwidacji przesądziło sąsiedztwo Galerii Posnania — największej w mieście, wybudowanej po sąsiedzku przed dekadą (skąd tak kuriozalna bliskość obu przybytków przypominamy, w formie przestrogi, na końcu tekstu).
burzenie Galerii Malta w Poznaniu, grudzień 2024 — widok z ul. Maltańskiej na pozostałości głównego wejścia i holu
fot.: Jakub Głaz
Teraz pod kilof ma iść jeszcze młodsze (ale i skromniejsze: około 20 tys. m kw.) centrum handlowe: licząca sobie raptem dziesięć lat (!) Galeria Dębiec. Swą nazwę wzięła od lokalizacji — mieszkaniowej dzielnicy zabudowywanej od lat 50. XX wieku osiedlami dla pracowników zakładów metalowych Cegielskiego (HCP). O pozwolenia na rozbiórkę obiektu wystąpił pod koniec zeszłego roku właściciel — firma AMP Real Estate Development. Wnętrza centrum handlowego zajęte są dziś przez najemców w niewielkim stopniu. Klientów przyciąga głównie market popularnej sieci ulokowany na końcu wewnętrznej handlowej alejki.
Galeria Dębiec w Poznaniu — widok z ul. 28 Czerwca, obok — wieżowiec osiedla Red Park
fot.: Jakub Głaz
planu nie ma, planów nie znamy
W przeciwieństwie do Malty nie ma tu mowy o ponadprzeciętnej architekturze. Budynek jest prosty, dwukondygnacyjny i ma utylitarną formę zaprojektowaną przez poznańską pracownię Archikwadrat. Otwarto go pod koniec 2014 roku przy południowym odcinku ulicy 28 Czerwca 1956 roku — pod sam koniec boomu na nowe centra handlowe w mieście, trwającego około dwóch dekad. Galeria miała stanowić funkcjonalną całość z budowanymi obok mieszkalnymi wieżowcami osiedla Red Park (proj.: również Archikwadrat, ukończenie ostatniego nastąpiło w 2020 roku). Kompleks stanął w pasie między ulicą a torami kolejowymi do Wrocławia, zajętym wcześniej przede wszystkim zakłady wytwórcze i spożywcze (niektóre działają nadal).
Galeria Dębiec w Poznaniu — widok ogólny przez ul. 28 Czerwca 1956 r.
fot.: Jakub Głaz
Centrum handlowe wybudowano, mimo że w bliskim sąsiedztwie funkcjonowały dość liczne sklepy i punkty usługowe dla dębieckich osiedli, w tym podupadły kompleks handlowy z lat 70. XX wieku oraz degradujące się z wolna lokalne targowisko — oba odległe o 350 metrów od nowego obiektu. Paradoksalnie takie sąsiedztwo pozwoliło na budowę galerii handlowej. Dla tego terenu nie było bowiem i nie ma do dzisiaj miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Nie rozpoczęto nawet prac nad jego opracowaniem. Pomogło „dobre sąsiedztwo”.
pawilon handlowy obok ryneczku 300 m od galerii Dębiec
fot.: Jakub Głaz
Co teraz? Decyzję w sprawie pozwolenia na rozbiórkę magistrat powinien podjąć na dniach. Nie wiadomo jednak jakie są dalsze plany właściciela. Można jedynie przypuszczać, że myśli o budowie kolejnych wielorodzinnych domów. Jeśli tak jest, to możliwe, że do mieszkalnych wieżowców dołączą kolejne budynki o tej skali (zarówno przez nawiązanie do sąsiedniego osiedla Dębina z lat 80. XX wieku, jak i samego kompleksu Red Park).
osiedle Dębina z lat 80. XX wieku, naprzeciw Galerii, widok z parkingu Galerii Dębiec przez ul. 28 czerwca 1956 r.; po lewej — blok z przełomu lat 60. i 70. (przynależy do starszych osiedli Dębca)
fot.: Jakub Głaz
na Malcie jaśniej
Czy będzie to dobre posunięcie? Mieszkalna funkcja wydaje się na miejscu, ale podobna wysokość nowych domów może zepsuć całkiem udany przestrzenny efekt, który daje kompozycja czterech przyzwoicie zaprojektowanych punktowców. Teren jest jednak stosunkowo atrakcyjny: w granicach miasta, blisko terenów zielonych, usług i szkół, w rozsądnej odległości od centrum (około 5 km), dość sprawnie obsłużony transportem publicznym (w perspektywie jest przedłużenie linii tramwajowej, której pętla znajduje się kilometr dalej i za przejazdem kolejowym). Brak planu miejscowego dla tego obszaru oraz prac nad nim należy uznać zatem za spore zaniedbanie miejskich decydentów.
nowa zabudowa mieszkalna przy ul. 28 czerwca 1956 r.
fot.: Jakub Głaz
Bardziej klarowna sytuacja ma za to miejsce w przypadku Galerii Malta. Tu od początku właściciel zapowiadał zastąpienie handlu zabudową mieszkaniową i biurową. W tym celu najpierw planiści i radni wprowadzili poprawkę podczas ostatniej aktualizacji Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego, a potem wzięli się za zmianę obowiązującego planu miejscowego, który nie przewiduje w tym miejscu mieszkań. Prace nad nowym planem trwają.
burzenie Galerii Malta w Poznaniu, grudzień 2024 — widok na dawne wejście główne od strony jeziora Maltańskiego; po prawej z przodu wykusze funkcjonującego biurowca przy ul. Baraniaka
fot.: Jakub Głaz
Jaki czeka nas poziom architektury? Właściciel terenu nie pokazywał jak dotąd nawet mglistych koncepcji nowej zabudowy. Jedno jest jednak pewne — domy mieszkalne staną w bardzo atrakcyjnym miejscu: na wschodnim obrzeżu ścisłego centrum, z widokami na jezioro Maltańskie i panoramę śródmieścia oraz Ostrowa Tumskiego. Obok znajduje się kampus Politechniki Poznańskiej, a za nim Warta i jej kanał ulgi, nad którymi powstają teraz pieszo-rowerowe Mosty Berdychowskie. Już tej wiosny połączą w bardzo dogodny sposób tereny nad Maltą ze Starym Miastem (w linii prostej do ratusza są niecałe dwa kilometry).
im bliżej, tym gorzej
Tak dobra lokalizacja to dla inwestora korzyść, ale dla miejskiej przestrzeni — niekoniecznie. Doświadczenia ostatnich lat pokazują, że w Poznaniu tereny blisko centrum zabudowywane są mieszkaniówką co najwyżej średniej jakości. Deweloperzy odbijają sobie w ten sposób wysokie ceny gruntu oraz wiedzą, że w dobrej lokalizacji sprzeda się lub wynajmie niemal wszystko (dowodem jest choćby sąsiednia nowa zabudowa przy ul. Maltańskiej).
burzenie Galerii Malta w Poznaniu, grudzień 2024 — ulica Maltańska, po lewej pozostałości centrum handlowego, po prawej — nowa zabudowa deweloperska
fot.: Jakub Głaz
Planiści i ich mocodawcy w magistracie powinni stanąć zatem na wysokości zadania i tak sporządzić plan, by wymusił rozwiązania wysokiej jakości. Drugi raz cenny ten nadmaltański teren nie powinien bowiem paść ofiarą złych decyzji. Takich, które radni podjęli na początku tego wieku, dopuszczając obok siebie lokalizację dwóch wielkopowierzchniowych centrów handlowych (rzekomo miał między nimi wystąpić „efekt synergii”). Decydenci byli jednak głusi na głosy krytyki i robili wszystko, by nasycić Poznań jak największą ilością metrów kwadratowych handlu. Apel o sensowne działania musi wybrzmieć, bo przez zaniechanie władz przy jeziorze Maltańskim powstają obecnie budynki sprzeczne z charakterem tego miejsca (pisaliśmy o tym między innymi w grudniu 2023 roku).
Galeria Dębiec w Poznaniu — widok na wejście z pierwszego piętra galerii
fot.: Jakub Głaz
Ten szkodliwy nadmiar znika dzisiaj i to dobrze, choć dochodzi do absurdalnej sytuacji, gdy burzone są budynki w bardzo dobrym stanie technicznym. Część terenów zajętych przez handlowe hale i obiekty Studium przeznacza między innymi pod mieszkaniówkę (np. dawne TESCO w dzielnicy Piątkowo). To dobry ruch w przypadku niskiej jakości centrów handlowych tzw. pierwszej generacji z lat 90. XX wieku, zwanych „blaszakami” ze względu na ich lekką konstrukcję i tandetny wygląd. Jednak rozbiórka sprawnego technicznie, olbrzymiego żelbetowego budynku 15 lat po jego otwarciu jest wyjątkowym marnotrawstwem sił i środków. Dziś, kiedy głośno mówi się o niekorzystnym wpływie budowania na środowisko oraz o elastycznym kształtowaniu architektury burzenie (a nie przebudowa) solidnie wybudowanych bardzo młodych obiektów jest po prostu kuriozalne.