Krakowski Zarząd Zieleni Miejskiej nie próżnuje — oprócz organizacji licznych spacerów, zajęć edukacyjnych oraz projektów partycypacyjnych, mieszkańcom Krakowa regularnie udostępnia nowe zielone przestrzenie. Co jakiś czas, w ramach prowadzonych działań podejmowane są jednak decyzje, które wielu osobom wydawać się mogą niezrozumiałe. Jedną z takich decyzji był wybór stalowej nawierzchni w nowym parku kieszonkowym, powstającym przy ulicy Kolistej na Ruczaju. Dlaczego postawiono na taki materiał, jakie ma zalety i wady, oraz czy można było rozwiązać to lepiej?
W ostatnich dniach w krakowskich mediach zrobiło się głośno w związku z budową parku kieszonkowego przy ulicy Kolistej na Ruczaju. Uwagę krakowian zwrócił materiał, z którego wykonano parkowe alejki. Te nie są bowiem utwardzone, ani wyłożone kamieniem, a zmontowane z metalowych krat pomostowych w formie ścieżki wyniesionej kilka-kilkanaście centymetrów ponad poziomem gruntu. Mieszkańcy pytają o sens takiego rozwiązania, mając wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa — jak relacjonują media, jedno z dzieci miało zranić się podczas zabawy w nieukończonym jeszcze parku. Problem stał się na tyle głośny, że krakowski radny, Łukasz Maślona, złożył nawet do Prezydenta Miasta Krakowa interpelację w tej sprawie. Czy jednak rzeczywiście jest się czego bać?
Kraty pomostowe w parku kieszonkowym przy ulicy Kolistej w Krakowie
fot.: Przemysław Ciępka
nowy park kieszonkowy na Ruczaju
Park kieszonkowy przy ulicy Kolistej jest przedsięwzięciem powstającym w ramach budżetu obywatelskiego w Krakowie. Już pięć lat temu, tuż obok, Zarząd Zieleni Miejskiej zagospodarował część zielonego terenu w okolicy ulicy Lubostroń w formie psiego wybiegu. Tym razem przyszedł czas na przestrzeń dla mieszkańców. Projekt nowej, zielonej enklawy zakładał zagospodarowanie około 5000 metrów kwadratowych zaniedbanego terenu należącego do miasta. W ramach jego realizacji powstała mała architektura, wykonano stosunkowo niewielką ilość nasadzeń (roślin od dawna było tam mnóstwo) oraz poprowadzono liczne ciągi piesze pomiędzy wyrośniętymi drzewami. Do tego ostatniego zadania wykorzystano nawierzchnię mineralną, płytki betonowe oraz budzące kontrowersje płyty pomostowe, które stanowią większość użytego materiału.
Kraty pomostowe w parku kieszonkowym przy ulicy Kolistej w Krakowie
fot.: Przemysław Ciępka
z kratą pod stopami
Dlaczego wybrano takie rozwiązanie? Z rozmowy z Łukaszem Pawlikiem, dyrektorem Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie dowiedzieliśmy się, że projektanci krajobrazu zdecydowali się na wprowadzenie krat pomostowych ze względu na właściwości terenu, na którym zagospodarowano park. Gleba na tym obszarze jest wyjątkowo wilgotna, więc bez osuszenia, a co za tym idzie zmiany istniejących warunków naturalnych, wykorzystanie nawierzchni utwardzonej lub drewnianej nie było preferowanym rozwiązaniem. Próbowano uniknąć również zniszczenia systemów korzeniowych.
Kraty pomostowe w parku kieszonkowym przy ulicy Kolistej w Krakowie
fot.: Przemysław Ciępka
nie taka krata straszna, jak ją malują
Park przy ulicy Kolistej nie jest pierwszą zieloną realizacją w Krakowie, w której zastosowano metalowe kraty pomostowe. Podobnie ścieżki rozwiązano między innymi podczas zagospodarowywania Fortu Borek oraz w Chwastowym Ogrodzie Krakowian przy ulic Wadowickiej, zaprojektowanym przez pracownię krajobrazu LandArch. Zapytaliśmy projektantkę tej przestrzeni, Małgorzatę Tujko, o zasadność takiego rozwiązania:
Wykorzystanie krat pomostowych jest jak najbardziej uzasadnione w przypadku przestrzeni, w których występuje bardzo gęste zadrzewienie z powierzchniowo usytuowanym systemem korzeniowym lub różnice terenu, które wymagałyby odkrycia lub zasypania sytemu korzeniowego. Takie nawierzchnie osadzone są na fundamentach punktowych, które eliminują ryzyko kolizji z drzewami — dzięki nim ciąg pieszy może „przytulić” się do istniejących drzew, a nawet wcielić je w nawierzchnię, należy jednak pamiętać, aby pozostawić odpowiednią przestrzeń, uwzgledniającą przyrost drzewa. Racjonalnym jest stosowanie ich tam, gdzie nie możemy wprowadzić tradycyjnej nawierzchni. Co więcej, jest to nawierzchnia wodoprzepuszczalna, pod którą może pojawiać się roślinność okrywowa, zioła i byliny. W miejscach uczęszczanych przez dzieci, w których pojawia się intensywny ruch, jak na przykład w przypadku parku Stacja Wisła, właściwie tylko tam rośliny mogą rozwijać się bez przeszkód. Takie rozwiązanie ma również swoje wady pod postacią wysokich kosztów, skomplikowania procesu realizacyjnego oraz ograniczonej liczby użytkowników. Chodzi tutaj przede wszystkim o osoby chodzące w szpilkach oraz psy. W praktyce właściciel psa zawsze może wybrać kratę, a jego pupil i tak podczas spaceru umoczy sobie łapy, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby szedł obok po ziemi.
W przypadku parku kieszonkowego przy ulicy Kolistej wątpliwości budzi przede wszystkim bliskość położonego bezpośrednio obok wybiegu dla psów. Jak wyjaśnia Łukasz Pawlik, dla czworonogów oraz ich właścicieli przewidziano jednak ciągi piesze wykonane z nawierzchni, która nie sprawi zwierzętom kłopotów z poruszaniem się. Spacer się po takiej nawierzchni może być jednak problematyczny dla osób niewidomych lub niedowidzących, które w nawigowaniu pomagają sobie białymi laskami.
Nawierzchnie w parku kieszonkowym „Ptasi Ogród Krakowian” przy ulicy Stefana Bobrowskiego w Krakowie
fot. Przemysław Ciępka
a może drewno?
Czy dla metalowej kraty, która mimo zalet budzi wątpliwości u wielu mieszkańców, istnieje jednak jakaś alternatywa? Podobne, wyniesione ponad poziom gruntu ścieżki powstały w ramach prac nad Ptasim Ogrodem Krakowian pomiędzy ulicami Stefana Bobrowskiego i Grzegórzecką w Krakowie. W tym wypadku zastosowano jednak nawierzchnię drewnianą, z pomocą której ułożono kręte alejki. Mimo że przypadkowe uderzenie o krawędź takiej ścieżki nadal może być bolesne, to z pewnością nie stanowi takiego zagrożenia, jak bliski kontakt z powierzchnią kraty pomostowej. Estetyka również wydaje się przemawiać za rozwiązaniem zastosowanym w parku przy Bobrowskiego.
Nawierzchnie w parku kieszonkowym „Ptasi Ogród Krakowian” przy ulicy Stefana Bobrowskiego w Krakowie
fot.: Przemysław Ciępka
Przy tym, drewno zachowuje najważniejszą z zalet swojego stalowego odpowiednika — wodoprzepuszczalność. W trakcie deszczu deski przesiąkają wodą opadową, pozwalając jej swobodnie spływać do gruntu. Park przy Stefana Bobrowskiego jest zresztą świetnym przykładem tego, jak z pomocą naturalnych materiałów wspierać retencję. Oprócz nawierzchni drewnianej pojawiają się tam również ścieżki wyłożone dużymi, płasko wyprofilowanymi kamieniami, które osadzono bezpośrednio w gruncie. Przerwy pomiędzy nimi nie zostały uszczelnione, a gromadząca się woda wchłaniana jest w glebę. Z punktu widzenia retencji efektywnie rozwiązano również kwestie małej architektury — małe wnętrza parkowe z ławkami oraz stolikami, wydzielone z reszty przestrzeni parkowej przy pomocy drewnianych kołków. Pod nimi znalazła się naturalna, ubita mieszanka z drewnianych czipsów.
Nawierzchnie w parku kieszonkowym „Ptasi Ogród Krakowian” przy ulicy Stefana Bobrowskiego w Krakowie
fot.: Przemysław Ciępka
zbutwiały problem
Okazuje się jednak, że oprócz licznych zalet, drewno ma również niezwykle istotną wadę, która w wielu przypadkach może wyeliminować możliwość jego wykorzystania:
Drewno w przestrzeni publicznej jest alternatywą na krótszą metę. W polskim klimacie nawierzchnie drewniane wymagają znacznych nakładów finansowych związanych z pielęgnacją i utrzymaniem. Kraty pomostowe są rozwiązaniem, które właściwie eliminuje koszty bieżące. Drewno egzotyczne nie powinno być z kolei stosowane w przestrzeniach miejskich ze względu na generowany w ten sposób ślad węglowy i często niekontrolowanie źródła pozyskania.
— wyjaśnia Małgorzata Tujko.
W przypadku parku kieszonkowego na Ruczaju ważną rolę odegrała zapewne wysoka wilgotność tego obszaru, która przyspieszyłaby proces degradacji drewnianych elementów. Jak wspomniał Łukasz Pawlik, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie, alternatywą mogą być również materiały kompozytowe. Te jednak są od krat pomostowych znacznie droższe, zmniejszają również ilość światła docierającego do wzrastających pod nimi roślin.
Kraty pomostowe w parku kieszonkowym przy ulicy Kolistej w Krakowie
fot.: Przemysław Ciępka
czy jest się czego obawiać?
Mimo że wciąż ogrodzony kratami, to obecnie park przy ulicy Kolistej w Krakowie jest już niemal gotowy — oprócz bujnej roślinności, w tym wielu drzew, które rosną tam od dawna, zielenią się już nowe nasadzenia, na przykład funkie. Wygląda na to, że gotowa jest również mała architektura, przede wszystkim ławki oraz kosze na śmieci. Pomiędzy nimi wije się metalowa ścieżka, która, choć dobra z punktu widzenia retencji, miejskiej roślinności i ekonomii, nie wzbudziła sympatii mieszkańców. Być może jednak w rzeczywistości nie ma się czego obawiać?