Podhale to architektoniczny „Dziki Zachód”. Choć niekiedy powstają realizacje, które szanują górską tradycję lub twórczo ją reinterpretują w duchu nowoczesnego budownictwa, architektura Tatr i ich podnóża w znakomitej większości rządzi się własnymi prawami. Pośród wielu budowlanych przedsięwzięć, bywają i remonty, przeprowadzane nierzadko w obiektach historycznych. Jednym z nich objęto schronisko na Hali Kondratowej. Czy jednak w tym przypadku „remont” to odpowiednie określenie?
Schronisko im. Władysława Krygowskiego na Hali Kondratowej powstało w latach 1947–1949. . Jego projektantem był Bogdan Laszczka, syn słynnego krakowskiego rzeźbiarza Konstantego Laszczki. W swoim dorobku architektonicznym miał między innymi Kamienicę Laszczków przy ul. Komorowskiego 7 w Krakowie czy Dom Harcerski w Górkach Wielkich, w którym ostatnie wakacje spędzili Alek, Zośka i Rudy — bohaterowie „Kamieni na Szaniec”. Bogdan Laszczka był również współautorem rozbudowy kampusu Akademii Górniczo-Hutniczej w 1951 roku oraz Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego przy ul. Orlej 171 w Krakowie. Jego najbardziej rozpoznawalnym dziełem pozostaje jednak zakopiańskie schronisko na Hali Kondratowej — najmniejsze spośród czterech nowych schronisk tatrzańskich zrealizowanych w Tatrach po wojnie do 1953 roku.
Schronisko im. Władysława Krygowskiego na Hali Kondratowej, widok przed remontem
fot: Maria Cipińska
skała i ogień mu nie straszne
Choć niewielkie, schronisko na Hali Kondratowej cieszyło się dużą sympatią turystów zmierzających na Giewont i Kopę Kondracką. Przeszło też kilka trudnych momentów. Tuż po rozbudowie o dodatkowy kompleks kuchenny, zlokalizowany z tyłu budynku, w 1953 roku w jego stronę runęła skalna lawina. Jeden z głazów, ważący 30 ton, uderzył w schronisko — wylądował w kuchni, kilka innych, równie dużych, spadło tuż obok. Po remoncie obiekt szybko wrócił do użytku, a grań Długiego Giewontu zabezpieczono przed dalszymi oberwaniami.
Schronisko im. Władysława Krygowskiego na Hali Kondratowej, widok przed remontem
fot.: Maria Cipińska
Nie był to jednak ostatni trudny epizod w historii najmniejszego schroniska w polskich Tatrach. Pod koniec maja 2022 roku w budynku wybuchł pożar. Dzięki sprawnej akcji turystów i personelu ogień ugaszono jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej, a zniszczenia okazały się niewielkie — spłonęło ok. 20 m² konstrukcji dachowej. Już następnego dnia schronisko wznowiło działalność. Niestety, nie na długo — najtrudniejszy moment historii budynku miał dopiero nadejść.
Schronisko im. Władysława Krygowskiego na Hali Kondratowej, widok przed remontem
fot.: Maria Cipińska
remont...
4 września 2023 roku Schronisko im. Władysława Krygowskiego na Hali Kondratowej zostało zamknięte. Powód? Remont i modernizacja powojennej, drewnianej budowli:
Kondratowa to ostatnie tatrzańskie schronisko, które z obiektywnych przyczyn nie doczekało się do tej pory koniecznego poważniejszego remontu, w tym termomodernizacji. Przygotowywaliśmy się do tego zadania od kilku lat. Rozpoczęcie koniecznej rozbudowy, w tym części związanej z zapleczem umożliwiającym przygotowywanie posiłków było poprzedzone przebudową zasilania energetycznego i skanalizowaniem schroniska
— mówił jesienią 2023 roku Jerzy Kalarus, prezes PTTK „Karpaty”.
Ujawniony przez Gazetę Krakowską fragment projektu zdradzał zakres planowanych prac:
inwestycja obejmuje przede wszystkim rozbudowę i przebudowę schroniska w części zaplecza gastronomiczno-administracyjnego (dobudówka) oraz remont i przebudowę w obrębie budynku zasadniczego w zakresie niezbędnym do dostosowania obiektu do obowiązujących przepisów, a w szczególności dotyczących klasy odporności ogniowej elementów konstrukcyjnych budynku
... czy rozbiórka kultowego schroniska?
Zarządcy obiektu zapewniali, że „charakter i bryła schroniska miały pozostać niezmienione”. Prace zaplanowano na dwa lata, co wzbudziło niepokój społeczności skupionej wokół schroniska. Jak się wkrótce okazało — nie bezpodstawnie.
Schronisko im. Władysława Krygowskiego na Hali Kondratowej po przebudowie
fot. udostępnione dzięki uprzejmości autorki
Już w 2024 roku stało się jasne, że zapowiadany „remont” to w istocie rozbiórka. Zaczęto od tylnej części budynku, wkrótce potem rozebrano również front. Drewniane schronisko zaczęło nabierać betonowych fundamentów. Okazało się, że modernizacja polega na wzniesieniu nowej, murowanej bryły, wykonanej prawdopodobnie z pustaków komórkowych lub bloczków silikatowych. Oryginalne płazy, z których wcześniej wzniesiono ściany, trafiły na elewacje nowego budynku, maskując jego mineralną konstrukcję. Zamiast tradycyjnego gontu pojawiła się dachówka próbująca imitować drewniane pokrycie dachowe.
Schronisko na Hali Kondratowej po remoncie
fot. udostępnione dzięki uprzejmości autorki
To jednak nie jedyne zmiany — zasadnicze różnice widoczne są także w bryle obiektu, który posiada zmienioną geometrię dachu. Zupełnie inaczej wygląda także wykusz, którego wyraz zależny jest właśnie od sposobu ukształtowania dachu. Teraz szczelnie wypełnia szerokość połaci dachowej od strony elewacji frontowej, wcześniej załamanie dachu znajdowało się znacznie bliżej szczytu.
przykra niespodzianka
Zmiany te zaskakują z kilku powodów. Po pierwsze — znacząco odbiegają od wizualizacji przedstawionych przez inwestora, na których budynek po remoncie wyglądał niemal identycznie, jak oryginał z końcówki lat 40. XX wieku. Po drugie — na etapie ogłaszania inwestycji nie wspomniano ani słowem o rozbiórce obiektu. Obiektu, który — co istotne — posiadał walory zabytkowe.
Choć schronisko nigdy nie zostało wpisane do rejestru zabytków, znalazło się w Gminnej Ewidencji Zabytków Zakopanego, przyjętej uchwałą w 2021 roku. Wszelkie zmiany (w tym rozbiórka) wymagałyby zatem uzgodnień z odpowiednim urzędem konserwatorskim. O ewentualnych uzgodnieniach do dziś nic nie wiadomo — skierowaliśmy pismo do zakopiańskiego MKZ z prośbą o udostępnienie decyzji wydanych dla tej inwestycji.
Schronisko PTTK Markowe Szczawiny po przebudowie z 2009 roku
fot.: Jerzy Opioła © CC BY-SA 3.0 | Wikimedia Commons
odosobniony przypadek czy niechlubna praktyka?
Bez względu na odpowiedź, oryginalny, zabytkowy budynek schroniska na Hali Kondratowej nie zostanie już przywrócony — wraz ze swoją historią, materiałami, technologią i bryłą. Nie jest to zresztą odosobniony przypadek — rozbiórki zabytkowych schronisk w polskich górach stają się coraz częstsze. Podobny los spotkał choćby „Chatkę Puchatka” na Połoninie Wetlińskiej w Bieszczadach czy Schronisko „Markowe Szczawiny” na Babiej Górze.
Schronisko „Chatka Puchatka” na Połoninie Wetlińskiej w Bieszczadach po przebudowie z 2022 roku
fot.: Silar © CC BY-SA 4.0
W rezultacie takich decyzji tracimy dwie szanse: szansę na zachowanie materialnego dziedzictwa oraz, w przypadku braku możliwości jego uratowania, szansę na stworzenie nowej, wartościowej architektury. Mimo że zasób modernistycznych przykładów jest bogaty, a temat projektowania schronisk górskich często pojawia się w pracach studentów architektury, w praktyce najczęściej wybierana jest droga pośrednia — budowle bezpiecznie wpisujące się warchetyp „góralskiej chaty”, które poza stromizną dachów niewiele mają znią wspólnego.